Pov. Jimin
Byliśmy już w bazie od godziny, a tego całego TaeWoona i mojej Nyli nie było. Zaczęło się ściemniać. Żadnego telefonu, smsa złamanego.
- Kurw... - pieprznąłem nogą w stolik, który stał przede mną.
- Spokojnie, na pewno się zaraz odezwą. - usłyszałem spokojny głos Jina.
- Hyung, oni powinni tutaj być już od godziny. Pierdolonej godziny. - warknąłem.
- Ej nie chce nic mówić, ale... zobaczcie to. - pokazał palcem i podgłośnił telewizor.
Nadajemy tę wiadomość na żywo. Dwójka młodych ludzi była ścigana przez jeden z najgroźniejszych gangów w okolicach Gangnam-gu. Doszło do okropnego wypadku, w którym zginęła ta para młodych ludzi, którzy byli ścigani. Kierowca samochodu spadł wraz z pasażerem z klifu wprost do wody. Niestety ciał nadal nie odnaleziono.
Policja oznajmiła nam, że w samochodzie był otwarte na oścież szyby więc jest jakieś prawdopodobieństwo, że udało się im wypłynąć.
Osoby, które są poszukiwane i są ofiarami to:
Lee TaeWoon, lat 24, właściciel samochodu i kierowca. Mieszkający w dzielnicy Dobong-gu.
Choi Nyla, lat 18, pasażerka samochodu. Mieszkająca w samym centrum miasta Seulu.
Jeśli ktoś ich widział niech skontaktuje z policją.
- Ja pierdole! Wiedziałem! Kurwa wiedziałem! - ryknąłem załamany. Opadłem na kanapę bezwładnie. - Nie, to jakiś popierdolony zły sen. - sapnąłem łamiącym się głosem chowając twarz w dłoniach. Poczułem jak Jungkook mnie wtula w siebie, zacząłem płakać.
- Nic jeszcze nie jest przesądzone. Powiedzieli, że mogli przeżyć uciekając z topiącego się samochodu. TaeWoon na pewno by na to nie pozwolił. Oni na pewno żyją i próbują przetrwać. Trzeba wierzyć, Jiminie. - powiedział NamJoon.
Pov. Nyla
Szliśmy tak już od jakiś dwóch cholernych godzin. Ubrania trochę wyschły, ale mi dalej było bardzo zimno, do tego głowę miałam jak bania i czułam jakby miała za raz miała eksplodować.
- Oppa. Ja n-nie dam rady. - zaczęło mi się kręcić w głowie. Przycupnęłam na jakimś pieńku.
- Hej, co jest? - przyłożył mi dłoń do czoła. - Boże, ty masz gorączkę. Jesteś cała zmarznięta. - ściągnął z siebie już dość suchą bluzę i założył mi ją. - Chodź, nie daleko widziałem jakiś domek. - wziął mnie pod ramię i z ledwością szłam.Pov. TaeWoon
Czułem jak Nyla mi się osuwa z objęć. Tak jak mówiłem, byliśmy już przy domku. Z niego wyszedł mężczyzna, a za nim kobieta i dwójka dzieci.
- Matko kochana! Cóż wam się stało?! - krzyknęła przerażona kobieta i pobiegła do nas.
- Pomożecie nam? - zapytałem ledwo już trzymając dziewczynę.
- Oczywiście, że tak. Prawda, kochanie? - ten się zgodził.
- Dzię- przerwałem, bo Nyla straciła przytomność i mi upadła prawie gdybym ja i mężczyzna jej nie złapał.
- Boże, ona jest lodowata i rozpalone ma czoło. - mężczyzna wziął ją na ręce, a ja z pomocą kobiety doszedłem do środka domku. Usiadłem z jej pomocą na fotel, a Nylę położyli na kanapie.
- Dzieci idźcie do kuchni i przynieście mi apteczkę, mały ręczniczek. A ty kochanie idź nalać zimnej wody z lodem. - wydała rozkazy i ich już nie było. - Jak macie na imię? Muszę wiedzieć jak do was się zwracać. - uśmiechnęła się ciepło, sprawdzając moją nogę, która mnie bolała.
- Jestem TaeWoon, a to moja przyjaciółka Nyla, jest dla mnie jak młodsza siostra. - skinęła głową. - Aauu. - jęknąłem z bólu, gdy dotknęła mojej kostki. - Dziwne wcześniej nic nie czułem. - znowu jęknąłem.
- To pewnie przez wysoką adrenalinę. Gdy ona opada odczuwasz wszystko to czego nie czułeś. - skinąłem głową. Reszta wróciła z tym co mieli przynieść.
- A teraz ten mały ręczniczek złóżcie w prostokącik i włóżcie do wody aby się cały zamoczył. Potem wykręćcie z niej nadmiar wody i położycie na jej czole. Apteczkę mi dajcie muszę opatrzyć jego rany. - dostała apteczkę i wyciągnęła sprej chłodzący.
- Ja zrobię herbatę, rozgrzejesz się. - podziękowałem i znowu syknąłem.
Zasnąłem na fotelu, po wypiciu czegoś ciepłego. Spojrzałem na Nylę, przykryta po szyję z ręcznikiem na czole. Wstałem delikatnie i usiadłem na małym skrawku kanapy.
- O obudziłeś się. - usłyszałem głos kobiety. - Z twoją przyjaciółką już lepiej. Gorączka trochę spadła, wypaca wszystko co złe. - podała mi kubek z kawą. - Nie wiem czy z mlekiem i cukrem czy bez. - podziękowałem i upiłem łyka upragnionego napoju.
- Jest doskonała. Cały dzień marzyłem aby ją wypić. - posłała mi znowu ten sam ciepły uśmiech. - Czy macie może telefon? Muszę zadzwonić do przyjaciół, muszą wiedzieć że nic nam nie jest. - spojrzałem na nią.
- Pewnie. Należycie do jakiegoś gangu? Prawda? - zakrztusiłem się kawą. - Widziałam w telewizji. - super, po prostu genialnie.
- Wiedziałem, że będą o nas mówić. Przynajmniej tamci myślą, że nie żyjemy. - podała mi telefon i od razu wykręciłem do Jimina.
Pov. Narrator
J: Tak?
TW: To ja TaeWoon.
J: Boże, co z Nylą?
TW: U mnie świetnie dzięki, że pytasz.
J: Co z Nylą?
TW: Ma gorączkę, ale wychodzi na to, że z tego wyjdzie.
J: Matko, jak ja się bałem. Gdzie jesteście?
TW: Małym domku w lesie jakieś dziesięć kilometrów na północny zachód od tego klifu.
J: Będziemy tam. Wytrzymajcie jeszcze trochę.
TW: Czekamy. Do zobaczenia.
Połączenie zakończono.
YOU ARE READING
Dreams | Jimin [wznowione]
FanfictionCo by było gdybyś urodziła się w koszmarnej rodzinie, gdzie matka faworyzuje twoją młodszą siostrę a Ciebie miała w głębokim poważaniu i gdy ojciec wyżywa się na tobie fizycznie? Pewnie byś się załamała i popadła w głęboką depresje. A co by było gdy...