#7

5.5K 607 240
                                    

     Taehyung szczerze nie wierzył w to, co się działo. Gdyby ktoś powiedział mu jeszcze kilka godzin temu, że będzie przebywał sam z Jeonggukiem w jednym pokoju, to by go wyśmiał. A tymczasem? Dosłownie kilak sekund wcześniej podtrzymywał tę ciężką kupę mięśni i idiotyzmu, próbując położyć śpiącego chłopaka na łóżku. Kilka razy omal nie osunął mu się przy tym na podłogę i Kim naprawdę nie rozumiał, dlaczego w ogóle przejmował się tym, że na następny dzień mógłby mieć siniaki. Zasłużył sobie na to.... Mimo wszystko postanowił zająć się nim odpowiednio do samego końca i nie usiadł wyczerpany na brzegu łóżka, dopóki Jeongguk nie leżał przykryty miękkim kocem, który musiał spod niego wyciągnąć, bo oczywiście nie pomyśał o tym przed położeniem go na łóżku.

Miniony tydzień zaczął się spokojnie i taki już pozostał. Taehyung przetrwał go bez żadnych przykrych sytuacji, powoli wciągając się w szkolną rutynę. Czasem udawał, że nie dostrzegał gniewnych spojrzeń rzucanych w jego stronę przez Seulgi, która nie była zadowolona, że pozostał w drużynie. Na szczęście na spojrzeniach poprzestała i Kim nie musiał wdawać się z nią w rozmowy, chociaż prawdopodobnie kolejne zwycięstwo w potyczce słownej sprawiłoby mu dużą przyjemność. O dziwo Jeongguk wydawał się być już pogodzony z faktem, że nie pozbędzie się jasnowłosego ze swojej drużyny. Głownie się ignorowali i starali unikać nawet na treningach. Oczywiście podczas gry odkładali uprzedzenia na bok i czasem nawet współpracowali, ale na tym kończyła się ich interakcja.

Taehyung był zaskoczony, kiedy dostał zaproszenie na sobotnią imprezę organizowaną prze Jongina. Jakiś czas wahał się, czy powinien przyjąć propozycję, ale ostatecznie zgodził się pod warunkiem, że będzie mógł zabrać swoich przyjaciół. Początkowo Dahyun i Jimin nie byli zbytnio zadowoleni z takiego obrotu spraw, jednak chłopakowi udało się ich przekonać, że naprawdę będą się dobrze bawić. Sam nieco się stresował, bo nie miał zielonego pojęcia, czego powinien się spodziewać. Chodził na domówki, jednak na tych w Seulu byli zupełnie inni ludzie i wymagania względem organizowanych imprez.

Właściwie był mile zaskoczony. Osób przyszło naprawdę dużo, ale dom wcale nie był małych rozmiarów, więc spokojnie wszyscy się mieścili. Taehyung wyprosił Seokjina, żeby ten przyjechał po nich koło pierwszej, bo inaczej babcia pewnie nie pozwoliłaby mu iść i wracać tak późno na pieszo. I tak nie była przekonana do tego pomysłu i Kim wiedział, że to był dla niego mały test, podczas którego nie mógł zawieść jej zaufania. Głównie dlatego ograniczył się tylko do dwóch puszek piwa. Gdzieś w trakcie Dahyun i Jimin się do niego oddzielili, więc nie chcąc stać samemu przyłączył się do grupki osób, które kojarzył ze starszej klasy. Właściwie sporo było osób, z którymi mógł znaleźć wspólny temat, więc nie nudził się nawet przez minutę.

— Czyli mamy rozejm? —Taehyung niemal wywrócił oczami słysząc za sobą ten znajomy głos. Jeongguk odezwał się do niego po raz pierwszy od... Ponad tygodnia? Chłopak odwrócił się w jego stronę zachowując resztki kultury.

—Długo zajęło ci wywnioskowanie tego? —sarkastyczny ton sprawił, że w Jeonie znów zagotowała się krew. Jak on to robił, że w pięć sekund potrafił tak bardzo go zdenerwować, że musiał powstrzymywać się przed głośnym warknięciem? Wziął głęboki wdech i resztkami cierpliwości zmusił się do przybrania niewzruszonego wyrazu twarzy.

— Całkiem krótko, ale pytam dla pewności. Jesteś bardzo nieprzewidywalny, Kim — wzruszył ramionami, podchodząc bliżej niego. Taehyung automatycznie zrobił krok do tyłu, a po chwili następny, gdy brunet ponownie się do niego zbliżył.

— Nie próbuj znowu się mną bawić, Jeon — warknął ostrzegawczo, kiedy tamten wyciągnął dłoń w jego stronę.

—Spokojnie, nie wszyscy tutaj obecni mają obsesje na twoim punkcie, księżniczko — tym razem to on mógł sobie pozwolić na odrobinę ironii, z czego oczywiści skorzystał. Z satysfakcją patrzył w te błękitne oczy, które w tamtym momencie przypominały burzowe niebo i wyciągnął zza pleców chłopaka puszkę piwa, która stała na stoliku z resztą alkoholu. Na wszelki wypadek uniósł ją trochę wyżej i lekko potrząsnął, żeby mieć pewność, że Taehyung na pewno ją zauważył.

Wild side | vkookWhere stories live. Discover now