16. Ten najcenniejszy

1.1K 131 48
                                    

Victor uśmiechał się do niego najpiękniej na świecie.
Miał najpiękniejsze turkusowe oczy.
Najprzyjemniejszy, najcieplejszy ton głosu.
Wszystko w nim było najlepsze.
Yuuri zrozumiał jednak, że to nic w porównaniu z jego waleczną osobowością. Był z niego dumny widząc jak stara się każdego dnia walczyć o siebie.

O nich.

To zabawne jak w ciągu kilku miesięcy się do siebie zbliżyli, jak potrafili ze sobą rozmawiać teraz, a jak jakiś czas temu skakali sobie do gardeł. Yuuri spojrzał na siebie sprzed pół roku wstecz krytycznym okiem i utwierdził się dzięki temu w przekonaniu, że to co się wydarzyło było najlepszą lekcją życia. Nie chciał wracać do przeszłości w której nie było przy nim Nikiforova.

Brunet uśmiechnął się czule i nad wyraz delikatnie, po czym przesunął opuszkami palców po szyi swojego mężczyzny, który wpatrywał się w niego z jawnym zaciekawieniem. Turkus błyszczał radością, a wargi wykrzywione w szerokim uśmiechu muskały raz po raz usta Katsukiego nie potrafiąc odmówić sobie przyjemności.

Mógłby całować tego pyskatego chłopaka całą wieczność, dotykać go i nigdy nie mieć dosyć. Miał nadzieję, że Yuuri zdaje sobie sprawę z tego ile dla niego znaczy, jak daleko jest w stanie dla niego zajść...

Był gotów na wszystko.

- Vitya... ufasz mi? - spytał Yuuri między jednym całusem, a drugim przeczesując palcami szare włosy kochanka. Swojej jedynej miłości. Najlepszego przyjaciela.

Victor przyjrzał mu się i kiwnął bez wahania głową, splatając jego dłonie ze swoimi. Następnie ucałował każdy palec z osobna, nie spuszczając wzroku z zarumienionego partnera. Pragnął miłości na całe życie. Takiej, która będzie wierna niczym pies i zapierająca dech w piersiach jak widok z ostatniego piętra wieżowca w Dubaju.
- Dziękuję. - odparł prosto Japończyk oplatając ramionami szyję mężczyzny i przysuwając się bardziej, by obdarzyć go namiętnym pocałunkiem. Palce Victora odruchowo spoczęły na biodrach chłopaka, który zadrżał niespokojnie. Nie wiedział na ile względem niego może się odważyć, ale przecież do szalonych świat należy, prawda? Chciał spróbować wszystkiego.

Między nimi była niesamowita chemia i Victor czuł to wszystko od samego początku. Pomimo pierwszego złego wrażenia wiedział co robi gdy później wybierał jego zamiast Aleksandry na swojego opiekuna. Nawet nie było mu jej żal. Yuuri oczarował go swoim sposobem bycia chłopca, któremu lód spadł na podłogę i wini za to cały świat. Obrażonego, a jednak nadal porażająco uroczego. Nie chciał pozwolić mu odejść, wiedział także, że Lena jest bardzo za Yuurim i zrobi wszystko by chłopak został u jego boku. Kiedy się udało... Victor odetchnął z ulgą. Przyjął do świadomości, że to on jest jego przepustką do szczęścia, że jako jedyny na świecie może dać mu nadzieję i odgonić szarość z jego życia. Propozycja wspólnego zamieszkania wyszła już jednak nagle, Victor na początku nawet o tym nie myślał. Po długich rozmowach z Lenką uznał, że nie chce zwlekać.
W ten sposób mógł mieć Yuuriego dla siebie. Uczyć się go każdego dnia. Kochać. Żyć jak normalny, zdrowy człowiek. Wierzył gorąco w to, że chłopak pewnego dnia również go pokocha.

Victor pociągnął do góry koszulkę Yuuriego i ściągnął ją z niego, z zachwytem przyglądając się temu świetnemu ciału. W zamyśleniu przesunął palcami po napiętych mięśniach brzucha kochanka i zamruczał posyłając mu łagodne spojrzenie. Gest ten nie przeszedł bez echa, bo chwilę później Victor również leżał już bez górnej części garderoby wpatrując się w niego jak urzeczony.

- Sądzisz, że sobie poradzimy? - spytał Yuuri, opierając dłonie na klatce piersiowej mężczyzny. Ten w odpowiedzi zsunął bokserki z pośladków swojego ukochanego i pogładził go delikatnie po udach, widząc kątem oka jak Yuuri uroczo się rumieni.

- Oczywiście, że tak. Nie martw się. - zamruczał Victor, przeczesując delikatnie kłaki Yuuriego, który zaśmiał się i sięgnął do bielizny kochanka, odszukując jego męskość. Otoczył dłonią niemal całego penisa i na moment zatrzymał się chcąc się przyzwyczaić. Był bardzo gorący, dosyć duży i można było wyraźnie poczuć pod palcami każdą żyłkę.

- Masz... ciepłą rękę... - wyszeptał mu do ucha Nikiforov zsuwając dłoń z jego pośladków i przysuwając palec do ust chłopaka. Yuuri wyczuł aluzję. Wysunął język i przesunął mokrym koniuszkiem po długim palcu nie spuszczając wzroku z Victora, który na ten widok aż zagryzł wargę. Wilgotny palec opływający w ślinę oderwał się od ust Japończyka i wrócił zgrabnie do pośladków, wsuwając się w niego jedynie do połowy. Katsuki jęknął głośniej niż zamierzał, w efekcie zaciskając zęby i wyczuwając pod sobą, że Victor twardnieje. Z tego całego napięcia zapomniał, że trzyma go w ręce. Przesunął kciukiem po różowej główce i spojrzał w jaśniejące pożądaniem oczy Victora, po chwili zamykając mu usta pocałunkiem.
Lekkie, słodkie muśnięcia zmieniły się w głębokie, mokre buziaki, które zdecydowanie nie należały do nieprzyjemnych. Rozciągany sukcesywnie Yuuri wiercił się niespokojnie, natomiast Victor posapywał cicho w usta chłopaka i oplatał oddechem jego podniebienie. Dłoń Yuuriego doprowadzała go do szaleństwa, dlatego w końcu z sapnięć przeszedł do jęków okraszonych mocnymi rumieńcami na szyi i policzkach.

- Vit... ya... - wysapał ciężko Katsuki zaciskając się na ukochanym i ponawiając ruchy ręki na jego przyrodzeniu.

- Złoto moje... - odparł z czułym uśmiechem Victor zerkając na swojego penisa w uścisku partnera. Twardość bolała, nie dawała spokoju. Musiał to wykorzystać, inaczej stanie się coś złego.
Oderwał dłonie od Yuuriego, który tylko znacząco się uśmiechnął i zabrał palce z jego męskości.

Pierwsze złączenie ciał było bardziej ekscytujące niż oboje przypuszczali. Ogarnięci ciepłem i podnieceniem, tonący w gorących pocałunkach. Yuuri owszem czuł ból i lekki dyskomfort, ale zaraz rozluźnił się kiedy Victor pogładził go po rumianych policzkach szeptając po rosyjsku o swojej wielkiej miłości. Spojrzał na niego mokrymi oczyma i poruszył się na nim, przełykając głośno ślinę. Nie umiał znaleźć słów na to uczucie, ale wiedział jedno - jeśli istniał raj na ziemi to właśnie tutaj i w tych ramionach.
Brunet nabił się do końca, po czym zajęczał w szyję partnera i objął ją ramionami, gdy Victor złapał go za oba pośladki mocno je masując.

- Jest cudownie... - stwierdził Yuuri nie mogąc złapać oddechu. Chciało mu się płakać z podniecenia, krzyczeć i błagać o więcej.

- Po Barcelonie... będzie jeszcze lepiej.

Zanim się pojawiłeś; VictuuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz