XVIII

1.6K 103 29
                                    

-Czas na walkę finałową, która odbędzie się po między Uchihą Naruto, a Sabaku no Temari.
Wraz z Temari wyszedłem na arenę, a gdy stałem już przed to powiedziałem.
- Temari, może mały zakład.
Na jej twarzy pojawił się mały uśmiech, po czym odpowiedziała.
- Zamieniam się w słuch.
- Kiedy cię pokonam, to umówisz się ze mną, a kiedy nie to zostawię cię i pójdę własną ścieżą. Co ty na to?
Nastała po między nami chila ciszy, lecz odpowiedziała.
- W sumie czemu nie, będę miała też satysfakcję że pokonałam samego Uchihę.
Wtedy ściągnęła swój wachlarz który był znacznie większy, kiedy go poraz ostatni widziałem. Sięgnąłem do mojej nerki (nie po tą co ma w sobie) i wyciągnąłem z niej pewien zwój. Rozwinąłem go i wykonałem jedną ręką pieczęć tygrysa, a wtedy z powstałego dymu wyłoniły się takie same miecze. Na twarzy Temari nie pojawiło się zdziwienie tylko, lekko się zdenerwowała. Porobiłem kilka cięć w powietrze, po czym ustawiłem się do ataku. Gdy sędzia dał nam znak byśmy zaczęli, to podrzuciłem je tak by wirowały nad moją głową, a sam zacząłem skaładać kilka pieczęcii.
- Raiso: Ikazuchi no Utage!!!
Miecze pokryły się żółtym piorunem, a później wydobyły się dwa napięcia które ruszyły na Temari, lecz ona z łatwością je odbiła. Wiedziałem wtedy że wyciągnięcie tych mieczy było złym pomysłem, więc schowałem je znowu do zwoju. Spojrzałem na Temari, po czym powiedziałem.
- Chyba będę musiał walczyć na serio.
- Phi, teraz masz przerąbane za to że mnie nie brałeś na serio od samego początku. FUUTON: Kazekiri no jutsu!

W moją stronę poleciało kilka cięć wietru które rozproszyłem z łatwością dziwiąc przy tym wszystkich. Westchnąłem ciężko po czym powiedziałem.
- Jesteś całkiem niezła, ale daleko ci do mojego poziomu.
- Jak to?
- Moja siła, szybkość, wytrzymałość jest znacznie większa niż twoja. Możesz na mnie urzyć swojego najsilniejszego ataku, lecz i tak to nic nie da. Do tego jest jeszcze jeden problem.
- Jaki znowu?
- Moja moc może wzrosnąć kilku krotnie dzięki treningowi z samym Raikage!!

Pov Narrator
Ostatnie słowa skierowane do Temari, Naruto prawie że wykrzyczał, ponieważ chciał aby usłyszeli go wszyscy.
W tamtym momencie na miejscu gdzie siedzieli Kage, Hokage wydzierała się na Raikage.
- Coś ty do cholery zrobił, ja się pytam?!
- To co do mnie należało, poza tym to Naruto sam chciał przejść ten sam trening co ja.
- A gdyby on wtedy zginął!!
- Nie zginął by, jest na to za bardzo zdeterminowany by odpuścić. Patrz teraz lepiej uważnie.
Hokage z wściekłością spojrzała na nadal rozmawiających geninów. Temari lekko się zaśmiała, po czym powiedziała.
- Jesteś naprawdę zabawny Naruto, ale...
W tamtym momencie Naru zdjął górną część swojego ubioru, ukazując swoją bardzo dobrze umięśnioną jak na 15-latka klatkę piersiową. Jego mięśnie były bardzo dobrze widoczne, przez co dziewczyny na trybunach zaczęły piszczeć.
- Moja mięśnie przeszły długą 3-letnią drogę by tak wyglądać, a teraz pokarzę ci rezultaty mojego ciężkiego treningu.
W tamtym momencie z ciała Naruto zaczęły wydobywać się wyładowania, które coraz bardziej się nasilały. Jego włosy co chwila falowały, aż w końcu były jak na elektryzowane. Jego ciało pokryło się ciemnym kolorem, a po chwili zamieniło się to w pioruny.
Temari patrzyła na swojego przeciwnika z bardzo szeroko otawrymi oczami. Naruto nie czekając już na nic ruszył ja nią, i jednym ciosem w potylicę powalił ją na ziemię. Właśnie wtedy też wyszedł z tej formy, a sędzia ogłosił jego zwycięztwo. Czarno włosy stanął przed piątką Kage i czekał na werdykt. Przez ponad kilka minut było słychać, jak się naradzają. Kiedy skończyli, to głos zabrała Mizukage.
- Uchiha Naruto, wraz z pozostałymi Kage postanowiliśmy że nadana ci ranta będzie wyrzsza , a to przez twoje umiejętności. Od dzisiaj jesteś Joninem wioski liścia, gratulujemy.

Na arenie rozniosły odgłosy oklasków, gwizadania, i wiele innych rzeczy. Mogłem śmiało powiedzieć że zostało jeszcze kilka zadań, aby żyć szczęśliwie.
Odwróciłem się w stronę wstającej już Temari. Podszedłem do niej i pomogłem jej wstać. Widać było że zarumieniła się widząc mój umięśniony tors, ale co zrobić. Złapałem za swoją koszulkę, po czym teleportowałem nas do centrum miasta. Tam spojrzałem na nią i powiedziałem.
- To co, randka?
Widać było po jej twarzy że dopiero teraz otrząsnęła się z tego wszystkiego, lecz po chwili powiedziała.
- Wygrałeś, zakład to zakład.
Wtedy ruszyliśmy do jakiejś przytulnej knajpki i zamówiliśmy sobie jedzenie. Przez całe nasze spotkanie rozmawialiśmy, i śmialiśmy się. Przy niej nie mogłem udawać ciągle powarznego, ani zimnego. Dzięki jej uśmiechowi świat stawał się bardziej kolorowy, i nie przeszkadzało mi że ludzie się nawet mordują. Przy niej czułem się jakoś dziwnie, oddech mi przyśpieszał, a tentno szalało. Do tego zapach jej perfum był taki boski.
Nie wiedziałem czy to jest to o czym myślę, ale raczej to jest to.

Tak, to na 100% miłość

Naruto Uchiha. Zbawca świata/ ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now