•Rozdział 2 Bądź obojętna•

38 7 0
                                    

Kiedy szłam do domu wciąż nie mogłam uwierzyć jak mógł zniszczyć mi słuchawki. Słuchawki,które tak bardzo kochałam. Znaczyły dla mnie tak wiele. To była jedyna pamiątka po moim bracie. Nie miałam już nic z nim związanego. Nic mi nie pozostało. Dlaczego ludzie są tak okrutni? Dlaczego każdy kto mnie napotka musi mnie upokorzyć.

Bez nich czułam się taka...pusta. Tak bardzo je kochałam. Pozostała mi tylko jedna rzecz którą równie kocham. Mój miś. Nie był on specjalnie duży. Był mały,mogłam go wsadzić do plecaka czy torebki. Był czarny,a jego oczy były duże i śnieżnobiałe. Miał uszy jak zajączek. Kochałam tego misia. Nie wiem dlaczego. Może dla tego,że był czarny? Czarny jak moja dusza...Dlaczego?
Wiele mnie w życiu spotkało. Nie chcę teraz o tym rozmyślać,bo na samą myśl chce mi się płakać.

Nauczyłam się być silna. Silna tylko przy ludziach. Udawałam szczęśliwą,a tak naprawdę byłam smutna.

Jeden chłopak mnie zainteresował. Dlaczego mnie przeprosił za kolegę?
Podejrzewałam,że był szkolnym "popularsem",a takich nienawidzę.
Będę się od nich trzymać z daleka.
Na pewno wszystko się ułoży

Gdy doszłam do domu przywitałam się z mamą. To była jedyna osoba,która mnie kochała i która się o mnie troszczyła. Tak bardzo ją kocham i robię wszystko żeby była ze mnie dumna. Muszę być silna nawet wtedy gdy ktoś się ze mnie śmieje.

-Cześć córciu-Przywitała się mama łagodnym i troskliwym głosem.

-Hej mamo jak się masz ? Co oglądasz?

-Nic ciekawego. Takie pierdołki. Jesteś głodna?

-Nie mamuś,nie jestem. Idę na góre do pokoju-odpowiedziałam mamie łagodnym głosem.

Weszłam do mojego szaro-białego pokoju. Miał modne białe szafki. Posiadałam również moje wymarzone wielkie lustro. Codziennie rano się w nim przeglądałam. Nad nim miałam półkę,a na niej sztuczne kwiaty i lampki. Moje biórko było również białe. Krzesło miałam natomiast czarne. Nad biórkiem miałam okno,a obok drzwi balkonowe. Moje ulubione miejsce to łóżko. Nie było one składane. Znajdowało się na nim mnóstwo poduszek. Było to uciążliwe ponieważ kiedy szłam spać musiałam je wszystkie zrzucać.

Było już po godzinie 23. Moja mama codziennie o tej porze oglądała filmy. Dość głośno,bo słyszałam odgłosy w moim pokoju. Nie przeszkadzało mi to bardzo.

Ta noc była piękna. Pełnia księżyca i blask który dostawał się do mojego pokoju dawał idealny klimat. Siedziałam sobie na moim ukochanym łóżku przeglądając instagrama i facebooka. Miałam tak w nawyku,że przed spaniem coś robię na telefonie.

Nagle wszystko ucichło. Byłam zdziwiona bo tak jak mówie,moja mama ogląda długo i głośno filmy.

Ta cisza była bardzo niepokojąca. Postanowiłam sprawdzić czy mamie się nic nie stało. Ubrałam moje kapcie. Wyszłam z pokoju i się zaniepokoiłam. Było naprawdę cicho. O tej godzinie moja mama zwyczajnie oglądała film. A teraz było tak cicho,tak.. mrocznie

Zeszłam po schodach i poszłam do salonu. Gdy zobaczyłam że moja mama leży na podłodze nieprzytomna sparaliżowało mnie. Telewizor był zgaszony. Podeszłam do mamy i coś do niej mówiłam jednak kobieta nie reagowała. Tak bardzo się bałam,że nie wiedziałam co robić. W końcu zadzwoniłam po karetkę.

Przyjechali 10 minut po moim wezwaniu. Kazali mi się odsunąć. Powiedzieli,że muszą ją natychmiast zabrać do szpitala. Tak bardzo chciałam jechać z nimi lecz mi nie pozwolili.

Dlaczego? Dlaczego odpychali mnie od matki!? Tak bardzo pragnęłam z nią teraz być. To musiało być coś poważnego. Ten szpital do którego jechała moja mama był na końcu miasta.

Wyszli z domu i zostawili mnie oszołomioną. Nie wiedziałam co robić. Rozpłakałam się i upadłam na podłogę.

Po jakiś 20 minutach w końcu wstałam i zamknęłam drzwi na klucz. Byłam w rozsypce. Moja jedyna osoba,którą kocham nad życie,która mnie urodziła i wychowała jest teraz w szpitalu.

Poszłam do mojego pokoju,ułożyłam się na łóżku chociaż wiedziałam że nie zasnę. Przytuliłam się do poduszki i tak płakałam prawie całą noc.

Obudził mnie budzik. Tak bardzo go nie nawidziłam.

-A może nie pójdę do szkoły?- Myślałam sobie. Przecież jeden dzień w te czy we wte mi nic nie zrobi. Ale z drugiej strony dopiero co zapisałam się do tej szkoły. Drugi dzień i mam nie iść?

Postanowiłam że idę do szkoły. Wstałam i skierowałam się do mojego ukochanego lustra. Zobaczyłam w nim dziewczynę,która była na ostrym melanżu i w dodatku ćpała. Ale prawda była inna. Płakałam całą noc. Co sobie myślałam? Że będę wyglądać jak księżniczka?

Miałam wory pod oczami. Zaschnięte łzy i szopę na głowie. Moje usta popękały bo miałam zimę i gdy płakałam po prostu ona mi pękła.

Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Chciałam trochę ukryć te wory lecz nie udawało mi się to. Ubrałam spodnie z wysokim stanem i bluzkę z levisa. Nie należałam do tych biednych ludzi więc na takie rzeczy mogłam sobie pozwolić.

Nie jadłam śniadania i po prostu wyszłam z domu. Byłam tak cholernie smutna z powodu mojej mamy.

Kiedy weszłam do szkoły ogarnął mnie chaos. Dziewczyny,które się śmiały bo nie miały żadnych problemów. Grupę "popularsów" których nienawidzę. Poszłam do szatni i się przebrałam. Postanowiłam iść do łazienki żeby się jeszcze trochę ogarnąć lecz ktoś złapał mnie za rękę.

-Poczekaj Czarownico- Odezwał się jeden ze szkolnych "populasrów" Zaczepiła mnie grupka tych idiotów.

-Puszczaj mnie kretynie-Odpowiedziałam groźnie wyrywając przy tym rękę.

-Ooo kotka pokazuje pazurki?-Zapytał przybliżając się do mnie. Chyba zauważył że płakałam całą noc bo spojrzał na mnie ze współczuciem.

Kiedy wyrwałam się z uścisku odrapałam go po ręce dodając-Masz swoje pazurki debilu.

Jeden z nich wyrwał mi plecak,a z niego wyjął mojego pluszowego króliczka którego tak kochałam. Próbowałam go mu odebrać lecz na marne.

-O! Widzę że ci na nim zależy- Powiedział rozrywając go na dwie części. Popatrzyłam na mojego misia ze łzami w oczach. Potem spojrzałam na tego kretyna. On nie był tym co mnie trzymał lecz na pewno jego kolegą. Wyrwałam mu misia wzięłam torbę i poleciałam do łazienki. Nie mogłam opanować łez.

Ci debile zniszczyli moją drugą rzecz. Rzecz,którą tak bardzo kochałam. Dlaczego? Co ja im zrobiłam?

Weszłam do jednej z kabin wyciągając coś ostrego z plecaka. Usiadłam na podłodze. Po chwili mocno przejechałam cyrklem po ręce. Widziałam jak krew spływa mi na podłogę. Była to jedna lecz głęboka rana.

Wtedy wszedł do mojej kabiny jeden z "popularsów" patrzył na mnie jak na ducha. Nie mogłam opanować łez.

-Ej? Czemu to zrobiłaś? Przez tego głupiego miśka? Naprawdę?

Ogarnęłam się i zaoniłam rękę. Po chwili wybuchnęłam.

-Tylko ty to widziałeś. Zostaw to dla siebie. Nie miałeś prawa tego widzieć. Zniszczyliście mi już drugą rzecz którą tak bardzo kochałam. Odwalcie się w końcu ode mnie! Co ja wam takiego zrobiłam? Dlaczego tak bardzo mnie nie lubicie?

Odepchnęłam go i wyleciałam jak oparzona z toalety. Przed nią czekali ci debile,ale kiedy zauważyli,że płacze,przepuścili mnie.

...

Rozdział pisany przez kicalek123
Mam nadzieję,że się podoba ;*
Kolejny pojawi się po wybiciu 6 gwiazdek.

Paa

•Queen•

Nie mów mi nieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz