*23*

216 16 1
                                    

Spojrzał na Severusa. Również był rozkuwany.

- Mądra decyzja, mój maleńki. – Voldemort pociągnął go do grupki. – Zabierzcie ich na poddasze. Do wieczora mają tam siedzieć.

Kilku śmierciożerców zabrało ich na poddasze i zamknęło na klucz. James wstał z podłogi i podczołgał się do zrozpaczonego Severusa. Objął go w pasie i po prostu przytulił. Nie musiał pytać, co się stało. Jego przybrany kuzyn nie wytrzymał i uległ wrogowi. W pewnej chwili poczuł, jak szata robi się mokra. Odsunął twarz Severusa od siebie i starł z niej łzy.

- Kruszynko, nie powinieneś był się zgadzać. – mruknęła, opierając swe czoło na jego czole.

- Ale... on by cię...

- To by mnie skrzywdził a nawet zabił. Nie powinieneś mu ulegać. Dziękuję ci, ale cieszyłbym się, jakbyś był bezpieczny. – wstał.

Podniósł lekko Severusa i podeszli do pryczy. Usiedli na niej. Poddasze nie było duże. Zakratowane magią okno, wąskie przejście i jedna prycza. Naprzeciwko niej stolik z wodą w dzbanku. Severus oparł się o ramię Jamesa i zasnął. Potter dopiero wówczas zaczął rozważać ich sytuację. Zostanie na pewno zabity. Nie podarują, skoro Sev ustąpił nie mieli po co trzymać go przy życiu. Nikt nie wiedział, że zniknęli. W końcu poddał się i zamknął oczy.

***

Trzask otwieranych drzwi przestraszył Severusa. Drgnął i uniósł się. Spojrzał na Jamesa. Ten jeszcze drzemał, ale widać było, że też usłyszał hałas. Po chwili drugie drzwi uchyliły się z piskiem i dwóch śmierciożerców wkroczyło do nich. Oparli się o drzwi i zmierzyli chłopaków dziwnymi spojrzeniami.

- Kiepski towar. – zdecydował starszy.

- Cóż, lepszy rydz niż nic. Który pierwszy?

James od razu zrozumiał. Gwałtownie otworzył oczy i zasłonił sobą Severusa. Ten pisnął, pojmując, że są zagrożeni.

- Przecież obiecał... - jęknął przerażony.

- Od kiedy on dotrzymuje słowa? – James zbladł, widząc jak drzwi znów się otwierają.

Trzech na dwóch. Więc nie uchroni Severusa. Mimo to zasłonił go sobą i czekał. Spodziewał się uderzeń, szarpania i zrywania szaty. Ale nie spodziewał się wrzasków. On i Severus podnieśli się i zobaczyli Bellatrix Lestrange. Torturowała śmierciożerców Cruciatusem, nie wątpili co do tego.

- Wy dwaj na dół. Szef kazał mi was sprowadzić. Pierwsze piętro, drugie drzwi po prawej stronie. Zaraz do was dołączę, tylko skończę z nimi.

Severus wstał i zadrżał. Minęli mężczyzn i szybko zeszli na dół. Z drugiego piętra podreptali na pierwsze i zatrzymali się przy schodach. Kilku wrogów obserwowało ich każdy krok, marszcząc czoła.

- Czekamy na nią? – James wzmocnił uścisk dłoni na ramieniu Severusa.

- Wolę to mieć za sobą. Kto wie, jak długo jej to zajmie.

Potter skinął głową i podeszli do drzwi. Grzeczność wygrała i zastukał, co Severus skwitował przewróceniem oczu i prychnięciem. Drzwi otworzyły się i wkroczyli. Ledwo zrobili dwa kroki w ciemności, zaklęcia pochwyciły ich i pisnęli.

- Hę?

Z sypialni wyszedł Voldemort w szlafroku. Spojrzał na nich i upił kawę.

- Kazałem być wam na poddaszu. – warknął.

- Twoi ludzie chcieli zgwałcić Severusa. – James skrzywił się. – Bella się nimi zajęła a nam kazała tu iść i czekać na nią.

Voldemort spojrzał na Snape'a. Chłopak próbował być spokojny, ale drżał a źrenice miał lekko zwężone. Wiedział, że to oznaczało, iż coś lub ktoś niedawno go przestraszyli. Machnął dłonią i obaj delikatnie przesunęli się nad sofę. Opadli na nią a on wrócił do swej sypialni. Nie zamknął drzwi i widzieli go, jak się przebierał. Potem wkroczył do salonu i podszedł do barku. Krótkie machnięcie różdżką i do chłopców podleciało delikatne, czerwone wino. Sam usiadł naprzeciwko nich i spojrzał na Severusa.

- Zakładam, że troszkę cię nastraszyli. – zagadnął.

- Bardziej Jamesa. Zasłonił mnie sobą i bawił się w bohatera. – Severus ostrożnie napił się wina.

- Bardzo się lubicie. – spojrzał na chłopaka.

Nie spodziewał się, że Severus lubi go. Z danych wynikało, że wręcz się nienawidzili.

- Niekoniecznie. Toleruję go. – James również napił się trunku.

- Przez wakacje będziesz miał przechlapane. – Severus spojrzał w bok, na niego.

- Wiem. Jak ja z tobą wytrzymam?

Ku ich zdumieniu Voldemort roześmiał się. Nie był to ten słynny śmiech „ja cię zaraz zabije i sprawia mi to frajdę". Obaj przechylili głowy i obserwowali go zdziwieni.

- Nigdy bym nie powiedział, że taki drań potrafi zaśmiać się inaczej niż... cynicznie. – James cudem wybrnął z niefortunnie rozpoczętego zdania.

- A ja, że będzie mi zależało na przejęciu małego, zaniedbanego chłopca bez Sumów. Skoro o Sumkach mówimy, jak przygotowania?

Obaj wzruszyli ramionami. To był temat drażliwy i woleli nie dyskutować o nauce. Voldemort dopił wino i wstał. Odstawił swój i ich puste kieliszki na barek i usiadł między nimi. Przyciągnął do siebie chłopaków i zachichotał.

- Może powinienem zaprosić was obu na wakacje do siebie? – zastanowił się. – Będziesz mi potrzebny, Severusie. Bardzo potrzebny.

- Nie rozpędzaj się tak. – James odtrącił jego rękę.

- Spokojnie, nie lubię okularników. – zachichotał na jego minę. – Miałem na myśli pracę nad eliksirami. Byłoby to podejrzane, jakby on nagle zniknął samotnie.

- Panie? – Bella zajrzała do salonu.

- Jesteś. Co tam się stało?

- Dwóch z wyjadaczy chciało się zabawić z nimi. Na szczęście dojrzałam gdzie idą a wiedząc o tym, jak bardzo chcesz mieć zdolności Severusa, interweniowałam.

- To właśnie w tobie lubię. Potem odprowadzisz gościa i Severusa do szkoły.

Puścił Snape'a i wstał. Wyszedł a Bella usiadła naprzeciwko nich. Troszkę porozmawiali o szkole. Jak się okazało, ucieszyła się tym, że chętnie spikną Narcyzę i Lucjusza. Nawet chciała zabić jej rywalkę, ale James odradził jej to. W końcu dostali szybką kolację i po niej zeszli do Sali Zebrań. James oparł się o ścianę, starając nie zwracać uwagi na torturowanych mugoli. Nie chciał narazić Severusa na kłopoty. Zareagował dopiero wówczas, jak po trzech godzinach usłyszał krzyk ślizgona. Zanim zrobił dwa kroki Bella złapała go w pasie.

- Cii, nic mu nie jest. Oznakowanie zawsze boli. – szepnęła. – Nie jest tak źle, przeważnie mdleją i wymiotują a on tylko krzywi się z bólu i krzyczy.

- Ale to okrutne. – mimo to uspokoił się.

- Służymy naszemu panu a samo oznaczenie przypomina nam o tym, że jak zawiedziemy, czeka nas kara. Zobacz, już po wszystkim.

James wyrwał się jej i dopadł do Severusa. Wewnętrzny krąg chciał go zaatakować, ale Voldemort przekazał ślizgona Potterowi.

- No, zmykajcie, zanim ktoś zauważy waszą nieobecność. – powiedział niemal czule.

- O to się nie przejmuj, Jaszczurka pewnie już tu leci spuścić ci znów wpierdziel.

Czerwonooki aż zadrżał a Severus zachichotał. Śmierciożercy znów chcieli ich zaatakować, ale Bella szybko przeniosła ich świstoklikiem.

Lin, wierz mi, zmieniło coś w jego życiu.

Tenshi, moja akurat jest w atlasie... 

HP - PodróżWhere stories live. Discover now