26. W blasku księżyca

386 19 1
                                    

*Skipper*

Obudziłam się rano kompletnie nie do życia. Wczoraj miałam bardzo ciężki dzień i mam nadzieję, że ten nie da mi tak popalić. Wstałam powoli i od razu poczułam, że coś kuje mnie w kostce. Spojrzałam w tamto miejsce i spostrzegłam strzałkę po środku nasennym. Niezła pamiątka po wczorajszym. Wyjęłam wspomniany przedmiot, po czym zaczęłam mu się intensywnie przyglądać. Jedno trzeba tacie przyznać; gościu ma niezłego cela. Nie budząc śpiącej jeszcze kwami, zeszłam na dół po jedzenie dla niej. W kuchni spotkałam Sarę: 

- Hejka, żyjesz po wczoraj? 

- Tak, ale nie poszłabym dzisiaj do szkoły. - stwierdziłam, grzebiąc w lodówce. 

- To nie idź. - rudowłosa wzruszyła ramionami. 

- Muszę, bo niedługo jest wywiadówka i pewnie znowu będą mi truć, jaki to ja jestem nieuk. Zresztą, sama wiesz. Poza tym, chcę pogadać z Rey. Od wczoraj usiłuje mi coś powiedzieć, a ja ją ciągle zlewam. 

- No to lepiej idź. 

- Taaa... - naszą rozmowę przerwała Mily, która pojawiła się w kuchni z tabletem w ręce. 

- Cześć, słyszałyście już nowinę? - spojrzałyśmy z Sarą po sobie. 

- Jaką nowinę? - nasza pomoc domowa zadała pytanie, które narodziło się również w mojej głowie. 

- Wczoraj znajomy mamy i taty odkrył, że w Hollywood też działa superbohaterka. Weźcie, obczajcie to. - dziewczynka pokazała nam nagranie, na którym doctor Dark obwieszcza swoje odkrycie, po czym było kilka wywiadów z mieszkańcami. Nie wszyscy byli zachwyceni tą wiadomością. Właśnie dlatego lepiej nam jest siedzieć w ukryci. Muszę jeszcze dzisiaj pobiec do Hollywood, sprawdzić co z Verą. 

W szkole oczami Rey 

Dobra, powiedziałam chłopkom, że dopóki sama nie pogadam ze Skipper, mają się nie przyznawać, że znają nasz sekret. Mimo wszystko, wolę nie walnąć o tym prosto z mostu. Zauważyłam motor swojej przyjaciółki, zbliżający się do szkoły. Czyli jednak dzisiaj do niej trafiła. 

- Cześć Skipper! Słuchaj, musimy koniecznie pogadać. - zaczęłam od razu. 

- Wiem, przepraszam że wczoraj tak cię zlałam. 

- Nie ma sprawy. Przecież możemy pogadać teraz, ale nie na środku placu szkolnego. Chodźmy lepiej do kanciapy, o ile nikogo tam teraz nie ma. 

- No, okej. - miałyśmy już pójść w tamtym kierunku, ale dostałyśmy powiadomienie o ataku ożywionej legendy jakieś cztery przecznice stąd. 

- Czyli idziemy najpierw załatwić Sowę, a potem dopiero pogadamy. - zmieniłam koncepcję. 

- Ale na pewno nie chcesz najpierw...? 

- Tak, na pewno. Chodź, obowiązki wzywają. - pociągnęłam Skipper za sobą na tyły szkoły, gdzie rzadko kto przebywał. Tam przemieniłyśmy się w obrończynie Ravenville i ruszyłyśmy do akcji. 

Po misji 

Okazało się, że miasto zostało zaatakowane przez cerbera. Walka superbohaterek z trójgłowym psem była niezwykle widowiskowa, co można wywnioskować po liczbie mieszkańców, którzy zebrali się na miejscu. Ciężko się było po całej tej akcji stamtąd wyrwać, ale w końcu nam się udało. Chciałam wrócić już do szkoły, żeby zdążyć na drugą lekcję, ale Wolfy miała inne plany. 

- O nie, moja kochana. My to najpierw idziemy pogadać. - za pomocą jej super prędkości w ułamku sekundy znalazłyśmy się w naszej bazie. Będę szczera; moje poczucie, że nie powinnam była zdradzać chłopakom naszej tajemnicy wzrastała z każdą kolejną minutą przeżytą tego dnia. Wolfy nawet nie fatygując się, żeby przejść zwrotną przemianę, usiadła w fotelu. 

Miraculum : Wilczyca i Pingwin-girlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz