*Skipper*
Obudziłam się rano kompletnie nie do życia. Wczoraj miałam bardzo ciężki dzień i mam nadzieję, że ten nie da mi tak popalić. Wstałam powoli i od razu poczułam, że coś kuje mnie w kostce. Spojrzałam w tamto miejsce i spostrzegłam strzałkę po środku nasennym. Niezła pamiątka po wczorajszym. Wyjęłam wspomniany przedmiot, po czym zaczęłam mu się intensywnie przyglądać. Jedno trzeba tacie przyznać; gościu ma niezłego cela. Nie budząc śpiącej jeszcze kwami, zeszłam na dół po jedzenie dla niej. W kuchni spotkałam Sarę:
- Hejka, żyjesz po wczoraj?
- Tak, ale nie poszłabym dzisiaj do szkoły. - stwierdziłam, grzebiąc w lodówce.
- To nie idź. - rudowłosa wzruszyła ramionami.
- Muszę, bo niedługo jest wywiadówka i pewnie znowu będą mi truć, jaki to ja jestem nieuk. Zresztą, sama wiesz. Poza tym, chcę pogadać z Rey. Od wczoraj usiłuje mi coś powiedzieć, a ja ją ciągle zlewam.
- No to lepiej idź.
- Taaa... - naszą rozmowę przerwała Mily, która pojawiła się w kuchni z tabletem w ręce.
- Cześć, słyszałyście już nowinę? - spojrzałyśmy z Sarą po sobie.
- Jaką nowinę? - nasza pomoc domowa zadała pytanie, które narodziło się również w mojej głowie.
- Wczoraj znajomy mamy i taty odkrył, że w Hollywood też działa superbohaterka. Weźcie, obczajcie to. - dziewczynka pokazała nam nagranie, na którym doctor Dark obwieszcza swoje odkrycie, po czym było kilka wywiadów z mieszkańcami. Nie wszyscy byli zachwyceni tą wiadomością. Właśnie dlatego lepiej nam jest siedzieć w ukryci. Muszę jeszcze dzisiaj pobiec do Hollywood, sprawdzić co z Verą.
W szkole oczami Rey
Dobra, powiedziałam chłopkom, że dopóki sama nie pogadam ze Skipper, mają się nie przyznawać, że znają nasz sekret. Mimo wszystko, wolę nie walnąć o tym prosto z mostu. Zauważyłam motor swojej przyjaciółki, zbliżający się do szkoły. Czyli jednak dzisiaj do niej trafiła.
- Cześć Skipper! Słuchaj, musimy koniecznie pogadać. - zaczęłam od razu.
- Wiem, przepraszam że wczoraj tak cię zlałam.
- Nie ma sprawy. Przecież możemy pogadać teraz, ale nie na środku placu szkolnego. Chodźmy lepiej do kanciapy, o ile nikogo tam teraz nie ma.
- No, okej. - miałyśmy już pójść w tamtym kierunku, ale dostałyśmy powiadomienie o ataku ożywionej legendy jakieś cztery przecznice stąd.
- Czyli idziemy najpierw załatwić Sowę, a potem dopiero pogadamy. - zmieniłam koncepcję.
- Ale na pewno nie chcesz najpierw...?
- Tak, na pewno. Chodź, obowiązki wzywają. - pociągnęłam Skipper za sobą na tyły szkoły, gdzie rzadko kto przebywał. Tam przemieniłyśmy się w obrończynie Ravenville i ruszyłyśmy do akcji.
Po misji
Okazało się, że miasto zostało zaatakowane przez cerbera. Walka superbohaterek z trójgłowym psem była niezwykle widowiskowa, co można wywnioskować po liczbie mieszkańców, którzy zebrali się na miejscu. Ciężko się było po całej tej akcji stamtąd wyrwać, ale w końcu nam się udało. Chciałam wrócić już do szkoły, żeby zdążyć na drugą lekcję, ale Wolfy miała inne plany.
- O nie, moja kochana. My to najpierw idziemy pogadać. - za pomocą jej super prędkości w ułamku sekundy znalazłyśmy się w naszej bazie. Będę szczera; moje poczucie, że nie powinnam była zdradzać chłopakom naszej tajemnicy wzrastała z każdą kolejną minutą przeżytą tego dnia. Wolfy nawet nie fatygując się, żeby przejść zwrotną przemianę, usiadła w fotelu.
![](https://img.wattpad.com/cover/135510494-288-k145423.jpg)
CZYTASZ
Miraculum : Wilczyca i Pingwin-girl
FanfictionCo można określić mianem "niemożliwe?" Bieganie szybciej od wiatru? Kontrolowany samozapłon? Oddychanie pod wodą? Możliwość wyhodowania dowolnej rośliny w zaledwie kilka sekund bez względu na klimat? Ja to wszystko potrafię. Zapytacie mnie więc, co...