WIN

6.6K 406 65
                                    

W tym dniu za dużo się stało, żebym była w stanie zasnąć. Leżałam odwrócona plecami do kuzynki która szybko poszła spać, żeby od rana spakować dokładnie wszystkie swoje rzeczy. Dopiero teraz, w całkowitej ciszy dodarły do mnie wszystkie informacje z całego dnia. Adrien jest Czarnym Kotem. Przez cały byłam w rozterce z powodu uczuć do dwóch innych osób, które okazały się być jedną i tą samą. Co będzie kiedy on dowie się o mnie? Strasznie się tego bałam, ale im szybciej tym lepiej. Skoro on potrafił ujawnić swoją tożsamość, powinnam odwdzięczyć się tym samym, prawda? Ale z drugiej strony przestał szukać Biedronki, więc co będzie jeśli dowie się, że to ja nią jestem? Długie godziny spędziłam myśląc jak powinnam mu to wyznać. Nawet nie zauważyłam kiedy zleciał cały ten czas. Budzik rozbrzmiał na całe pomieszczenie. Dopiero teraz poczułam zmęczenie. Ciężko zwlekłam się z łóżka i podeszłam do lustra sprawdzić jak źle wyglądam. Po zobaczeniu podkrążonych oczu wzięłam się za nakładanie makijażu. Kuzynka wstała z prędkością światła i zaczęła od tego samego co ja. Po skończeniu dziewczyna postanowiła spakować wszystkie swoje rzeczy do torby a ja zeszłam do kuchni żeby przygotować jej jedzenie na podróż. Udało mi się namówić rodziców żebym na lotnisko pojechała odwieść ją sama. Koło godziny 10 tata zadzwonił po taksówkę która chwilę później czekała już pod drzwiami. Miły pan pomógł nam spakować torby, Yuki pożegnała się czule z moimi rodzicami i ruszyliśmy w stronę lotniska. Patrzyłyśmy na siebie przez całą drogę z nadzieją, że czas się zatrzyma i będziemy mogły spędzić ze sobą jeszcze trochę czasu. Łzy zaczęły napływać mi do oczu.
-Ej, mała. Nie płacz. Niedługo znowu przyjadę albo ty odwiedzisz mnie. - uśmiechnęła się pocieszająco.
-No wieeem, ale będzie mi ciebie brakować. - złączyłyśmy nasze dłonie.
Po kilku minutach dotarłyśmy na miejsce. Zapłaciłam taksówkarzowi i weszłyśmy na lotnisko. W środku panował chaos. Ludzie nie przejmując się niczym biegali poddenerwowani. Pomogłam kuzynce z torbami i odprowadziłam ją na miejsce, gdzie za chwilę miała rozpocząć się odprawa. Dziewczyna wyciągnęła wszystkie potrzebne dokumenty i stanęła w kolejce.
-Dziękuję ci za wszystko Yuki - przytuliłam kuzynkę po raz ostatni.
-Powodzenia z Czarnym Kotem! Ale pamiętaj, jeśli cie zrani - wiesz gdzie dzwonić. Ogon mu wyrwę i powieszę za uszy! - uśmiechnęła się szeroko.
Nie mogłam uwierzyć,  że przyjechała po tylu latach i została pierwszą osobą która widziała mnie z Czarnym Kotem i zna - mniej więcej - naszą relację. Jednak dziewczyna zawsze potrafiła dochować tajemnicy więc nie obawiałam się, że komuś wygada.
-Zadzwoń do mnie od razu jak dolecisz!
-Tak jest pani! - zaśmiałyśmy się zwracając na siebie uwagę kilku osób stojących w kolejce.
Ruszyłam w stronę wyjścia co chwilę oglądając się za siebie i machając do przyjaciółki. Kiedy przyszła jej kolej, wyszłam z budynku. Ruszyłam w stronę domu. Skręciłam w pierwszą lepszą uliczkę i odpięłam torebkę wypuszczając z niej Tikki.
-Nie zapominaj, że masz mnie! Nie płacz Mari. Z uśmiechem wyglądasz ładniej. - uśmiechnęłam się na słowa kwami.
-A teraz pora powierzyć tajemnicę kolejnej osobie. Tikki, kropkuj! - zarzuciłam jojo na najbliższą latarnie i powoli skierowałam się w stronę wieży Eiffla dokładnie rozglądając się za Adrienem lub Czarnym Kotem. Po 30 minutach poszukiwał postanowiłam odpuścić i poczekać na pierwszą możliwą okazję. Skierowałam się w stronę domu jednak w ostatniej chwili zobaczyłam czarną kropkę w oddali. Bez namysłu ruszyłam w jej stronę, a czarna kropka z czasem zmieniła się z tak dobrze znajomego mi Kota. Wylądowałam tuż obok niego.
-Dzień doberek Kocie.
-O, witaj Ladybug. - uśmiechnął się wesoło.
-Słuchaj, chciałabym z tobą o czymś porozmawiać. - poczułam jak serce podnosi mi się do gardła.
-O czym? - spojrzał lekko zdziwiony.
-Chodzi o to, że... chciałam ci powiedzieć.. boo.. - biegałam wzrokiem wszędzie byleby tylko nie patrzeć na chłopaka. Czyżby wróciła stara Marinette? Wzięłam głęboki oddech i spojrzałam blondynowi w oczy. - Jes... - nie dane było mi dokończyć ponieważ oczy chłopaka powiększyły się znacznie kiedy zobaczył jakiś punkt za mną. Czarny Kot złapał mnie za nadgarstek i rzucił się do tyłu na plecy ciągnąc mnie silnie za sobą. Leżałam na jego klatce piersiowej czując jak jego serce przyśpieszyło. Podniosłam zdezorientowana głowę i zobaczyłam nad nami coś w rodzaju pnączy. Zerwałam się na nogi i zobaczyłam dziewczynę w zielonej sukience siedzącej na gałęzi ogromnego drzewa które właśnie ciskało w nami pociskami z liści. Dziewczyna miała na sobie dodatki charakterystyczne dla harcerek.
-Wszyscy myślicie, że możecie wycinać lasy i zanieczyszczać środowisko kiedy wam się żywnie podoba! Spróbujcie teraz! - wraz z chłopakiem sprawnie unikaliśmy wszelkich pocisków. Co jej wyglądzie nie trudno było się domyślić, gdzie skryła się akuma. Szarfa pełna odznak przewieszona przez ramie dziewczyny była dość charakterystycznym atrybutem. Bez namysłu ruszyliśmy do walki.

***

Już po 20 minutach udało nam się wygrać z harcerką. Jak się okazało miałam racje co do miejsca pobytu akumy. Uwolniłam od niej dziewczynę którą po chwili znalazły koleżanki z zastępu. Otarłam zabrudzone kolana i odwróciłam się do Czarnego Kota. Ruszyłam do niego powolnym krokiem jednak z każdą chwilą przyśpieszałam. Chłopak zaczął się cofać widząc moje tempo.
-Wszystko okej?
-Denerwuje mnie, że już drugi raz nam ktoś przeszkadza. - prawie krzyknęłam i przywarłam swoimi ustami do jego jednocześnie łapiąc go za kołnierz. Chłopak nie przerwał pocałunku ale też go nie pogłębił. Odsunęłam się od niego wypatrując jego reakcji.
-Lady... - przyłożył dłoń do swoim ust patrząc na mnie zaskoczony. - D-drugi raz?
-Głupek. - przewróciłam oczami i przysunęłam się bliżej. -Zaufaj. - powiedziałam prawie bezgłośnie i znowu go pocałowałam, sięgnęłam ręką do kolczyka i szybko go zdjęłam. Ponownie odsunęłam się od blondyna i wesoło się do niego uśmiechnęłam. Chłopak stał jak słup soli wpatrując się we mnie wielkimi jak spodki oczami.
-M..mari?! - w końcu przerwał tą niezręczną ciszę. Uśmiechnęłam się nieśmiało. Już chciałam coś powiedzieć jednak chłopak przysunął mnie do siebie i zamknął w mocnym uścisku.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę Mari. - chłopak objął mnie w talii i podniósł żeby okręcić się ze mną kilka razy na co zaczęłam się śmiać. Przez cały czas bałam się, że będzie zły za to, że nie powiedziałam mu tego od razu. - Czyli... - zamyślił się na chwile. W końcu spojrzał na mnie z chytrym uśmiechem. - Wygrałem księżniczko. - wyszeptał mi do ucha - Jaka będzie moja nagroda?
-Tak właściwie to sama ci powiedziałam, więc się nie liczy cwaniaczku. - chłopak zrobił minę zbitego pieska, a tak właściwie to kotka, na co pokiwałam z niedowierzaniem głową.
-To może chociaż mały buziak? - poruszał zachęcająco brwiami.
-Już dzisiaj ci wystarczy dachowcu. - uśmiechnęłam się szeroko.
-Nie chcesz dać to sam sobie wezmę. - w zaskakująco szybkim tempie podskoczył bardzo blisko mnie i skradł mi szybkiego całusa za co dostał kuksańca w ramie.
-Miło było, ale pora wracać, robi się późno. - Czarny Kot teatralnie się ukłonił.
-W takim razie do zobaczenia w szkole My Lady. - pomachałam na pożegnanie i pędem wróciłam do domu. Po wejściu do pokoju rzuciłam się na moje kochane łóżko. Dalej nie potrafiłam przyswoić myśli, że on wie i że ja wiem. Wszystko nagle stało się proste. Błądząc myślami wkoło Adriena zasnęłam.

***

Obudziłam się chwilę przed budzikiem. Po raz pierwszy od długiego czasu nie miałam problemu z porannym wstawaniem. Uszykowałam się, zjadłam szybkie śniadanie i ruszyłam do szkoły. Przed szkołą na ławce siedziała Ayia z Nino. Podeszłam do nich machając ręką. Ayia przytuliła mnie na przywitanie.
-Co to za szczęśliwy poranny ptaszek? - uśmiechnęła się przyjaciółka. - Pierwszy raz widzę cię tak szybko w szkole.
-Jakoś tak wyszło. - wzruszyłam ramionami.
-Normalnie promieniujesz radością, co cię wprawiło w takie zadowolenie z samego rana? - podskoczyłam na dźwięk głosu Adriana który właśnie do nas podchodził. Uśmiechnął się chytrze a ja wysłałam mu groźne spojrzenie. Już chciałam wymyślać jakąś dobrą historię kiedy na szyje Adriena rzuciła się Chloe. Ze świadomością, że Adrien jest Czarnym Kotem ta dziewczyna jeszcze bardziej mnie denerwuje.
-Aaaaaadrien! Tak dawno cię nie widziałam, stęskniłam się za tobą pysiu! - poczułam w sercu ukłucie. Miałam ochotę powyrywać jej wszystkie włosy. Odwróciłam się bardziej w stronę Alyi żeby nie musieć na nich patrzeć. Patrzyłam na miny przyjaciółki która obserwowała całe zajście. Kiedy zrobiła zdziwioną minę odwróciłam głowę i zobaczyłam jak Adrien odpycha od siebie dziewczynę.
-Chleo, jestem zajęty. Przestań się do mnie kleić.
-No coś ty! Zostaw ich i chodźmy gdzieś razem usiąść. Do lekcji jeszcze 20 minut. - moje zdenerwowanie coraz bardziej rosło. Chciałam iść już do szkoły żeby nie patrzeć na to całe przedstawienie, jednak po słowach Adriena postanowiłam zostać.
-Nie takie "zajęty" miałem na myśli. - teraz już wszyscy wbijali w niego zaciekawiony wzrok nie próbując nawet być dyskretnym.
-Masz dziewczynę?! - Chloe wyrzuciła ręce w powietrze krzycząc na cały głos. Chłopak spojrzał na mnie, uśmiechnął się i położył rękę na mojej talii przyciągając mnie do siebie. Widziałam jak blondynka zabija mnie wzrokiem. Przez chwilę poczułam się zagrożona jednak ciepło ciała Adriena mnie uspokajało.
-Mam? - zapytał ciszej skupiając całą swoją uwagę na mnie.
-Masz? - patrzyłam na niego jeszcze bardziej zaskoczona. Poczułam jak serce bije mi trzy razy szybciej.
-Mam? - zapytał prawie szeptem a wszyscy wpatrywali się na nas w ciszy. Przez chwilę milczałam wpatrując się w jego zielone oczy. Widziałam w nich nadzieje i strach. Jednak już się nie uśmiechał. Był śmiertelnie poważny. Poczułam jak jeszcze bardziej zacieśnia uścisk jednak po chwili zaczął go rozluźniać. Jego oczy były smutne. Odwrócił wzrok. Już chciał coś powiedzieć jednak nie dałam mu dojść do słowa.
-Masz. - jego oczy zrobiły się bardziej zielone niż były, chociaż nie sądziłam, że jest to w ogóle możliwe. Szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy.
-Mam. - dumnie spojrzał na Chloe i znów zacieśnił uścisk. Również spojrzałam na dziewczynę która wydała się być załamana i rozwścieczona. Chłopak cmoknął mnie w czubek głowy.
-Ale Adiś...
-Nie słyszałaś? - położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. - Ma dziewczynę. Więc zjeżdżaj! - dziewczyna wydała z siebie okrzyk oburzenia i pognała do budynku.
-Stanowcza i pewna siebie Marinette walcząca o swoje? To mi się podoba. - wyszeptał podkreślając słowo "swoje" na co serce znów szybciej mi zabiło. Odwróciliśmy się do naszych przyjaciół którzy siedzieli z otwartymi ustami patrząc na nas jakbyśmy byli duchami. Ze szkoły dobiegł do nas dźwięk dzwonka oznaczającego rozpoczęcie lekcji. Dopiero to wybudziło Alye i Nino z transu.
-Wow. - tylko tyle była w stanie wydusić z siebie szatynka. Razem z blondynem zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy ruszyliśmy do szkoły. Poczułam jak chłopak się zatrzymał i pociągnął mnie za rękę. Spojrzałam pytającym wzrokiem.
-Jesteś pewna?
-Czyli moja stanowczość i pewność siebie była za mało przekonująca?
-Kocham cię Mari - wyszeptał. Nie dane było mi odpowiedzieć ponieważ złączył nasze usta. Ten pocałunek utwierdził mnie w przekonaniu, że to dobra decyzja i że zaczyna się nowy rozdział w moim życiu. Zarzuciłam mu ręce na szyję pociągając go trochę bardziej w dół. Kiedy oderwaliśmy się od siebie chłopak złączył nasze dłonie na co lekko się zarumieniłam i ruszyliśmy na lekcję. Na schodach czekali na nas przyjaciele patrząc na nas z jeszcze bardziej otwartymi ustami. Tym razem wszyscy zaczęliśmy się śmiać idąc na pierwszą lekcję.

\\ Miraculous ♥ LadyNoir //Where stories live. Discover now