Rozdział 14. - Problemy.

1.3K 111 36
                                    

Syriusz spacerował uliczkami Doliny Godryka. Minął duży kościół - oznaczało to, że do cmentarza było już niedaleko. W lewej ręce trzymał bukiet białych róż - takie uwielbiała Dorcas. Zanosił je na jej grób co czwartek.

Przeczesał dłonią dawno niestrzyżone włosy. Czuł się źle z tym, co zrobił wczoraj - na wspomnienie tego poczuł ból w szczęce i pięść Jamesa na niej. Impuls, ale już chyba nigdy nie odważy się spojrzeć rudowłosej w oczy. Uśmiechnął się lekko, mając nadzieję, że to nie zepsuje nic w relacjach James-Syriusz-Lily. Zostali w trójkę. Claire i Remus wyjechali, Dorcas nie żyje...

Przekroczył bramę cmentarza. Do jej pomnika mógłby iść na ślepo, doskonale pamiętał, gdzie została pochowana jego ukochana. Położył róże na monumencie i przykucnął.

- Smutno tu bez ciebie, kochanie - powiedział. - Poprzysięgliśmy, że cię pomścimy. Ciebie i nie tylko ciebie. Jeśli nam się nie uda, zrobi to następne pokolenie. Ktoś musi pokonać Sama-Wiesz-Kogo. Wiemy, że zanim to się stanie, może jeszcze wiele ofiar paść z jego ręki.

Mówił do nagrobka Dorcas jakby naprawdę tam stała i z nim rozmawiała. Nigdy nie miał tak wielkiej straty. I nie sądził, że kiedykolwiek będzie miał.

* * *

- Bella... Nie rozumiesz... - wyszeptał Peter.

- CZEGO NIE ROZUMIEM?! ŻE WCISNĄŁEŚ TYM IDIOTOM KIT, ŻE ZE MNĄ ZERWAŁEŚ, ŻE WYJECHALIŚMY, PODCZAS GDY SIEDZIELIŚMY W MALFOY MANOR CZEKAJĄC NA CZARNEGO PANA?! - darła się. - CZY TY W OGÓLE MYŚLISZ, PETTIGREW?!

- Widocznie nie - warknął. - Nikt się nie może dowiedzieć o mojej służbie u Czarnego Pana, rozumiesz?! Moja przyjaźń z Huncwotami wisi na włosku, bo siedzę więcej z tobą niż z nimi! Dorcas, moja przyjaciółka, nie żyje! Syriuszowi zaczyna się przestawiać w głowie. To twój kuzyn, mogłabyś się nim zainteresować!

- Żartujesz sobie?! On jest zdrajcą! Zdradził nasz ród, poszedł do Gryffindoru!

Peter wyszedł na dwór. Miał dość rozmowy z Bellatrix na dziś. Zapalił papierosa i usiadł na schodach.

* * *

- James - powiedziała głośno Lily, przeszkadzając mężowi w piciu piwa.

- Co się stało? - zostawił na niej uważny wzrok.

- Mamy problem. Jestem w ciąży.

Dałaś mu szansę, Evans || Huncwoci (cz.II)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz