EPILOG

1.1K 85 39
                                    

Siedziałam z Agnieszką przed telewizorem. Konkurs nie był najlepszy. Warunki nie dawały możliwości sprawiedliwości. Po pierwszej serii Stefan znajdował się na pierwszej pozycji, a Kamil na drugiej. 

Po finale siedziałam przed telewizorem ze łzami w oczach. Tak, było mi bardzo żal Polaków, ale to nie dlatego.

Patrzyłam na płaczącego ze szczęścia Andreasa. Patrzyłam, jak wchodzi na najwyższy stopień olimpijskiego podium. Po przejściu do studia rozdzwonił się mój telefon. Szybko wzięłam go w ręce. Spojrzałam na wyświetlacz i odebrałam bez wahania. 

- Lena? – usłyszałam jego głos.

- Andreas – wyszeptałam. 

- Ten medal dedykuję tobie – powiedział, przekrzykując tamtejszy rozgardiasz. – Bez ciebie u mego boku nie zaszedłbym tak daleko.

***

Nie wierzyłem w to, co się wydarzyło. Wiedziałem, że może to nie był najsprawiedliwszy konkurs. Ale przypomniały mi się słowa Kamila wypowiedziane przy zeszłorocznej porażce na Raw Air. Teraz się nie udało, ale nie możesz się załamać. Musisz walczyć dalej, a któregoś dnia staniesz na najwyższym stopniu podium i to nie tylko Pucharu Świata. Trzeba sto razy przegrać, żeby raz wygrać. Pamiętaj. Zupełnie jakby to przewidział. Bo stanąłem na najwyższym stopniu podium. I nie Pucharu Świata.

Zostałem mistrzem olimpijskim.

Jednak to nie było dla mnie najważniejsze. Cały czas myślami sięgałem Leny. Oglądała mnie w domu, w Polsce, a ja walczyłem o złoto na drugim krańcu świata. 

Chciałem zadzwonić do niej już po ostatnim skoku rywala, ale musiałem najpierw stanąć na pudle. Wiedziałem, że bez niej nie osiągnąłbym tego, kim teraz jestem.

I nic nie opisze tego, jak bardzo ją kocham.

__________________

No i tak, to jest już koniec. Jak dla mnie trochę rozczarowujący.

Chciałabym Wam wszystkim podziękować za to, że wytrwaliście do końca, motywowaliście mnie i przeżywaliście to, jakbyście byli w danych miejscach razem z bohaterami. Po prostu dziękuję. 

Nie martwcie się, mam w planach kolejną opowieść. Możliwe, że pojawi się już za tydzień!

Do następnego!

PS. Nienawidzę pożegnań.

update: przed epilogiem wstawiłam jeszcze jeden rozdział

new reality | a.wellingerWhere stories live. Discover now