#29

524 42 8
                                    

// Sunstreaker //

GreenSea okazała się bardzo miłą botką. Ratchet nieźle na mnie nawrzeszczał, że straciłem coś więcej niż samą Ashley. Nie zrozumiałem go, ale mój brat już tak i nazwał mnie: "Zkreciałym kretynem". Niech się cieszy, że mam nogę w gipsie i wstawać nie mogę na razie. To moja wina, że Ashley odeszła ode mnie. Patrze kto wchodzi do sali. Był to Ratch oraz Green.

-Ratchet proszę powiedz mi co miało znaczyć, że straciłem wiecej niz samą Ash.- pytam.

- Ashley tego dnia co na nią nawzeszczałeś, chciała ci powiedzieć coś bardzo ważnego.- spojrzał na mnie.

- Niby co ?- pytam zniecierpliwiony.

-Ashley jest z tobą w ciąży, zostawiłeś ją na lodzie, nie dziwię się ze uciekła do przyjaciela.- mówi nie patrząc na mnie.- Jak urodzi bedzie miała pomoc i to nie bedziesz ty.

W moich oczach pojawiły się łzy. Ja ja zraniłem i to bardzo, ale to nie byłem ja. Muszę odzyskać Ash i nasze dziecko. Ratch dał mi kule i kazał się już wynosić.

// Ashley //

Max pomagał mi ze wszystkim chodź nie musiał. Nosił za mnie zakupy, czasem dla żartów i mnie nosił. On widział, że tęsknię za nim. Powtarza mi, ze dziecko potrzebuje prawdziwego ojca. Bolało mnie to, że on ma rację, że nadal tęsknie za moim ukochanym. Dostałam wezwanie od Quili, że mam się stawić w bazie bo to ważne. Nie mogłam odmówić. Przebrałam się w luźne ciuchy, by nie opinały się o mój brzuch. Gdy się zmienię w botkę nie bedzie widać brzucha, bo nałoże iluzję. Max dzięki dwojej umiejętności teleportacyjnej przeniósł nas na Diego. Od razu zmieniłam się w botkę i na przywitanie od Quili otrzymałam siarczystego liścia w lewy policzek, po którym zaczął deliatnie spływać energon, gdyż przejechała mi od razu szponami po nim. Nawet nie odważyłam się podnieść wzrok na nią.

- Złamałaś główną zasadę strażniczek !- krzyknęła do mnie w jezyku Strażniczek na co inni dziwnie się na nas popatrzyli. Był tu wszyscy z bazy, nawet ON, a u jego boku stała nowa dla mnie botka i ledwo widocznie szczerzyła się do mnie.- Masz mi je wyrecytować z pamięci !

- 1. Strażniczki nie mają prawa wychodzić za mąż.- mówię cicho do niej.

- Głosniej i nie w języku strażniczek !- obrywam znów w policzek.

- 1. Strażniczki nie mają prawa wychodzić za mąż.- powiedziałam głośno, a wszyscy spojrzeli na mnie.- 2. Strażniczki nie mają prawa posiadać potomków.

- Dalej !- krzyknęła i przejechała mi szponami po ramieniu raniąc je.

- 3. Strażniczki słuchają się swojego dowódcy, nie ważne czy im to się podoba czy nie.- zasyczałam cicho z bólu.- 4. Strażniczki mają mieć zawsze przy sobie swoją tarczę i miecz.

- Ostatnia zasada.- rani mnie w drugie ramie.

- 5. Strażniczka,która złamała jaką kolwiek z zasad czeka kara fizyczna.-zasyczałam znów z bólu.

- Właśnie, a ile złamałaś zasda ?- syknęła mi z jadem w głosie do mojego audio.

- W sumie to dwie pierwsze...- widziałam strach w oczach Kirry i Sunny'ego oraz reszty o mnie.

- Niech wszyscy zobaczą co czeka za złamanie zasad.- uderzyla mnie w zgięcie kolan, na co upadłam.- Złóż swoją tarczę i miecz.

-...- uderzyła mnie ponownie w policzek, ale tak mnie mocno uderzyła, że rany na nim powiększyły się.

- Właśnie to czeka was moje strażniczki za złamanie zasad !- kopnęła mnie w biodro, na ci zajęczałam cicho.

-...- zerwała niemalże z mojej głowy koronę i rzuciła, gdzieś pod nogi innych.

- Pożegnaj się z lataniem....- wyszeptała ze szaleńczym śmiechem do mojego audio.

-... Nie.... Błagam....- zaskomliłam.

- Taka kara....- sztylet wbiła w moje skrzydło i przejechała w dół rozrywając i tnąc błonę lotną, a ja przeraźliwie zawyłam.

-...- upadłam na plecy i skuliłam się chroniąc głowę i brzuch, pomimo że mam specjalną oslonę na mojej zbroji by chronić maluszka.

-Już się poddajesz ?- kpi i kopnęła mnie w plecy.

-...-zawyłam, a ona poprawiła ze zdwojoną siłą.

- Oh.... Szkoda, że trzeba się pozbyć małego szkodnika.- powiedziała cicho do mnie i kopnęła z calej siły mnie w brzuch.

- Nie !- krzyknęłam zrozpaczna i skuliłam się bardziej.

- Nawet się nie waż jej wiecej tknąć !- usłyszałam odgłos uderzenia mieczy oraz krzyk Kirry.

Nie miałam sily się podnieść, a z moich ust zaczął płynąć energon. Słabo widziałam na optyki. Ktoś biegł w moją stronę. Zanim odpłynęłam usłyszałam nie głośny huk zwiastujący przybycie Primusa.

~ShadowWolfLuna

Niechciana.- TransformersWhere stories live. Discover now