alfabet tomarry

4.2K 288 219
                                    

T jak Tajemnica:
Tom od dłuższego czasu widział, że Potter coś ukrywa. Gdy przychodził ze spotkania, kończył grę w "Trzy palące się mugole" lub chociażby wychodził z łazienki - jego kochanek gdzieś znikał, zostawiając karteczkę z napisem:

Będę później, nie martw się.

I to był koniec. Żadnych dodatkowych informacji, czy nawet napisania, gdzie będzie. Przez te wszystkie tajemnice Czarny Pan stawał się coraz bardziej zirytowany i zdenerwowany. Może Potter go zdradzał? Albo umawiał się na herbatkę z Dumbledore'm? Nie wiedział.
Pewnego dnia, Riddle zauważył zmianę. Właśnie wracał z jednego ze spotkań, gdy zauważył w ich sypialni zielone płatki kwiatów. Zaciekawiony, zaczął iść ich śladem. Przeszedł przez korytarz, aż w końcu dotarł przed czarne, potężne drzwi. Zacisnął dłoń na klamce, po czym je otworzył - a jego oczom ukazał się zielony pokój. Na podłodze leżały zielone węże, zielone kwiaty ozdabiały meble, a na zielonym łóżku leżał.. nagi, zaróżowiony do czubków uszy Harry.

- Nazywają cię królem węży - powiedział chłopak, wyjmując z bokserek małego węża. - Może zapanujesz nad moim wężem?

Od tego czasu, węże kojarzą się Riddle'owi o wiele lepiej.

O jak Okiełznanie:
- Boże, Tom! Szybciej!

Zgredek nie widział co robić. Powinien wejść do pokoju, pomagając Harry'emu Potterowi? Przecież jego przyjaciel nie wydawałby takich dźwięków na darmo. Coś się musiało dziać, a on nie wiedział co to mogło być. Skrzat już miał wejść do pomieszczenia, gdy usłyszał kolejne dźwięki:

- Oh, tak dobrze! Mocniej, błagam! - wyjęczał chłopak.

Czyżby Panicz Potter dawał sobie radę? Pewnie tak... To była w końcu sypialnia jego i Toma, a bez wątpliwości - Riddle mu pomoże we wszystkim. Zgredek zaczynał dochodzić do wniosku, że jego pomoc jest zupełnie niepotrzebna.

- Idealnie, właśnie tu! Tak, o cholera...

Miał rację. Harry sobie poradzi.

M jak Masło:
- Papryka, sałata, pieczywo... coś jeszcze mam kupić, kochanie? - zapytał mężczyzna, podając listę zakupów kochankowi.
- Kup masło. - Nagle, Tom popatrzył na niego z przerażeniem wymalowanym na twarzy.
- Harry, powiedz mi, że nie wykorzystaliśmy całego masła! Przecież zabrałem jedynie kawałek - zaprotestował.
- Moja dupa wie co innego, Tom.

A jak Aparat:
Tom i Harry przeglądali swoje stare zdjęcia. Ostatnio kochankowie uznali, że odrobina romantyzmu im się przyda. Dlatego też, Potter wyciągnął ich stary album ze zdjęciami.
- Jeny, jakie to stare! - powiedział, podając mężczyźnie zdjęcie. - Byłeś wtedy kompletnie pijany, pamiętasz? Ron musiał mi pomóc cię tu aportować.
Riddle zaśmiał się, chociaż tak naprawdę wolał nie wspominać o tym wydarzeniu. Całe ich przyjęcie okazało się kompletną klapą, więc poszli się zrelaksować do Rona i Hermiony. Gadali, jedli, pili. W pewnym momencie, Voldemort był już tak upity, że pomylił Pottera z jego rudowłosym przyjacielem.

Tom miał jedynie nadzieje, że brunet nie znajdzie jego zdjęcia. Z tym idiotycznym rudzielcem. Razem. W. Kurwa. Wannie.

R jak Romanse:
Harry uwielbiał czytać książki. Typowo naukowe, młodzieżówki, historyczne... chociaż najbadziej lubił romanse. A wiecie, co lubił jeszcze bardziej od romansów? Fanficki. Najlepiej jego ulubionych bohaterów książek, lub filmów.
Do jego najukochańszych, należały fanficki o "Czarodziejach z Lochów: Zemsta Bazyliszka"

Możecie wyobrazić sobie zdziwienie Harry'ego, gdy znalazł fanfick o sobie i Voldemorcie. Albo o sobie i Mistrzu Eliksirów. Albo Draco...

No cóż. Przynajmniej jedna para była prawdziwa.

R jak Rabunek:
- Cholera, Riddle! - krzyknął spanikowany Harry.
- Co się stało?!
- Obranowali nas! Okradli naszą sypialnie!
- Wiesz, co zabrali? Chyba nic wartościowego tam nie mieliśmy, prawda? Książki, ubrania, kilka mikstur - wymieniał, uspokając się. Nie mieli chyba niczego, co byłoby dla nich bardzo istotne i wartościowe.

- Tom... zabrali moje zielone majtki, wiesz, te aksamitne. Ze srebrnym wzorem i koronką. Ale to nic. To tylko majtki, na szczęście. - Chłopakowi spadł kamień z serca, więc pozwolił sobie na lekkie rozluźnienie. Mieli masę szczęścia. Jednak, gdy Potter spojrzał na kochanka, zobaczył w nim niesamowity gniew, wręcz furię. Mężczyzna zaciskał dłonie w pięści, wyjmował różdżkę, a jego oczy raziły szkarłatem.

- Potwory, kurwa mać! Bezczelne, nieokrzesane mostra. Zamorduję!

Y: Yyy, może.
- Harry, co to za dziennik? Dlaczego ciągle w nim piszesz?
- A dlaczego ostatnio wymykasz się w nocy z wieży?
- Masz kogoś, Potter?
- Ten sokół, który przyniósł ci paczkę... to od twojej dziewczyny?
- Czemu ostatnio miałeś takie bóle przy siadaniu?
- Co to były za dźwięki, gdy byłeś ostatnio w łazience?
- Harry, twoja dziewczyna nie jest ze Slytherinu? Ani nie jest córką śmierciożercy, prawda?
- Kumplu, widziałem, że list był od kogoś na literę "T" więc ona nazywa się Teodora?

- Yyy, może.

wiem, to nie rozdział. ale może się spodobało, wiecie, krótko i zabawnie.

human [tomarry]Where stories live. Discover now