#1 Zmiany

138 4 7
                                    

Mam na imię Wiktoria Sosnowska i mam 15 lat. Mam brązowe włosy do ramion i duże piwne oczy. W tej opowieści będę "twoim wcieleniem" (chodzi mi o to że ja to ty XD.) Był pięky i słoneczny dzień. Od czasu do czasu na niebie pojawiał się niewielki obłoczek, który po chwili znikał, jakby stwierdził, że jednak tu nie pasuje. Razem z rodzicami i 9 letnim bratem. Mikołajem wysiadałam z samolotu w Paryżu po długim locie. Od zawsze chciałam tu mieszkać, najbardziej ze względu na widoki (i jedzenie). Żal mi było opuszczać Polskę ale... coś za coś

-Haha BONŻUR EWRYŁAN! - Zawołał tata przeciągając się. Wszyscy odwrócili się w jego stronę z dziwnymi minami, jakby nigdy polskiego nie słyszeli... PHI we francji?!

-Paweł, ja Cię proszę...- Powiedziała mama.- Najpierw może byś się nauczył francuskiego?

-A gdzie będzie nasz domek?- Zapytał Mikołaj, usiłując podnieść walizkę. Ona nigdy nie w temacie (zgadnijcie po kim to odziedziczył)

-Miki tyle razy Ci mówiłam, że zamieszkamy w małym, uroczym domku obok piekarni, więc śmieże pieczywo rano mamy na wyciągnięcie ręki. -Odpowiedziałam i założyłam okulary przeciwsłoneczne.- Nie mogę się doczekać widoków na wieżę Eiffla.

------------

Gdy taksówką dotarliśmy do domu było już późno. Meble były od razu ustawione na swoich miejscach, ponieważ dom mamy na wynajem. Zostało tylko rozpakować ubrania i bardziej się zadomowić.

-Jak tutaj przytulnie!- Zachwycała się mama

-W sam raz dla nas -Tata także był zadowolony- Bardzo podoba mi się ta drewniana podłoga

-Tu możemy wywiesić nasze zdjęcia, tu położymy puszysty dywan, tu przydałaby się roślinka...- Mama zaczęła wyliczać- Po prostu nie mogę się doczekać dekorowania

-Jestem głodny- Wtrącił się Mikołaj

-To może pojedźecie coś kupić a ja pozwiedzam Paryż?- Zaproponowałam

-Czemu nie?- Tata spowrotem zawiązał buty- Chcesz coś specjlnego?

-Francuską czekoladę- Uśmiechnęłam się

-------------

Gdy Mama z tatą i Mikołajem pojechali po coś do jedzenia, ja związałam włosy w niestaranny kok, ubrałam adidasy i wyszłam. Nie martwiłam się, że się zgubię, ponieważ umiem mówić po polsku, angielsku i francusku, a na dodatek mam internet. Witamy w XII wieku.

Kręciłam się tak uliczkami uliczkami podziwiając przepiękną architekturę gdy nagle zobaczyłam na dachu chłopaka, który w ręce trzyma podarte kartki. Był wyraźnie smutny. Nagle podleciał do niego czarny motyl i jakby wtopił się w kartki. Na oczach chłopaka pojawiły się linie, układające się w ćmę. Brunet rozmawiał chwilę sam ze sobą po czym jego ciało pokryły czarne smugi. Gdy rozpłynęły się, wyleciał wyzoko do góry. Wtedy zobaczyłam, że ma coś na wzór cyber skrzydeł! Jego ciało okryte było granatowym kostiumem, wokół którego wyświetlały się rzędy cyferek. Twarz zakrywała czarna maska czarna maska. Wisiał tak chwilę w powietrzu po czym zniknął.

-CO TO BYŁO!?- Wykrzyknęłam z niedowierzaniem

Ludzie zaczęli uciekać i krzyczeć, lecz ja stałam i nie mogłam się ruszyć. Ktoś przebiegając obok mnie krzyknął

-Co ty robisz? Kryj się dziewczyno!

Nogi miałam jak z waty a w głowie plontaninę myśli. Wtedy mój wzrok osiadł na staruszku, który leżał na chodniku i próbował się podnieść...

------------------

To tyle w pierwszej części. Będę starała się pisać w każdej wolnej chwili.

Uwaga reklama! Proszę o gwiazdkę jeśli się podoba, to mega motywujące

 IF I KNOW YOU · Story of a brave little girl · MiraculousWhere stories live. Discover now