Dzień 4

1.6K 144 155
                                    




Czwartkowy poranek wyglądał tak jak każdy na tym wyjeździe. Wyglądał jak jedno wielkie zamieszanie. Wszyscy biegali, zbierając suszące się części garderoby narciarskiej z grzejników.

Jadąc skibusem, Sasuke przenosił na próbę ciężar ciała na uszkodzoną nogę. Wydawało się że wszystko jest z nią w porządku. Od wczoraj zupełnie przestała go boleć i teraz też kontuzja nie dawała o sobie znać.

Jednak okazało się, że za wcześnie się cieszył. Po zjechaniu na nartach z jednej z trudniejszych tras, kolano jakby się obudziło i rozbolało go na nowo. Najwyraźniej narciarstwo obciąża je dużo bardziej niż zwykłe chodzenie. Na początku nie powiedział o tym ani słowa Ino i Sakurze, ponieważ mógł jeszcze jeździć, jednak z każdym kolejnym zjazdem, drobne kłucie, przerodziło się we wczorajszy, trudny do zniesienia ból. Po godzinie jazdy same zauważyły że coś jest z nim nie tak i szybko domyśliły się że kolano wciąż go boli. Mimo że wzbraniał się jak mógł, zakazały mu dalszej jazdy. Może miały rację? Sam nie wiedział ile razy dałby jeszcze radę zjechać zanim ból w kolanie przekroczy granicę możliwą do tolerowania.

Jednak zatroskane przyjaciółki dopilnowały aby wsiadł do skibusa jadącego w stronę domku więc nie miał wyboru. Teraz, kiedy znów nadwyrężył nogę, bolała go nawet przy chodzeniu, więc najwyraźniej to koniec z jeżdżeniem na nartach w tym tygodniu.

Zdenerwowany zostawił swoje narty w przedsionku. Korzystając z tego że jest sam, przeklął paskudnie, krzycząc na cały dom. No bo co mógł innego zrobić? Nie tylko wydane pieniądze poszły w błoto, co akurat nie było problemem dla jego bogatych rodziców, ale też stracił właśnie cenne dni w których mógł jeździć na nartach. Uwielbiał ten sport, a teraz będzie musiał czekać do przyszłego roku zanim znów wjedzie na stok, bo przez naukę do egzaminów nie może sobie pozwolić na dodatkowy tydzień wakacji.

Początkowo zamierzał usiąść na kanapie i poczytać książkę. Był nie małym molem książkowym a przez te wszystkie szalone przygotowanie do egzaminów, nieszczególnie miał czas usiąść do jakiejkolwiek lektury.

Jednak zbyt bardzo rozpierała go energia i złość, by mógł skupić się na słowach przepływających przed jego oczami. Czasem czytał jedną linijkę dwa czy trzy razy, nie orientując się że już to zrobił, a sens i tak do niego nie docierał. Być może gdyby wziął ze sobą książkę fantasy, SciFi czy przygodową, nie miał by takich problemów. Jednak wziął jeden z klasyków z długimi i pięknymi opisami. Które niestety wymagały większego skupienia niż samo przelatywanie wzrokiem po poszczególnych słowach.

Potrzebował zmiany otoczenia, żeby chociaż oszukać siebie że robi cokolwiek. Nie zważając na ból w nodze, ubrał się i wyszedł z domu. Oczywiście starał się stawać krócej mniej na kontuzjowanej nodze, ale nie żeby szczególnie obchodziło go jej zaleczenia. To i tak nic groźnego i gdyby nie dzisiejsze narty, pewnie dawno poszłoby w zapomnienie.

Nie znając miasta choćby w najmniejszym stopniu, postanowił iść po prostu przed siebie, mając nadzieję że jakoś zapamięta drogę powrotną. Powoli wypuścił z ust powietrze, które zamieniło się w białą chmurę przed jego twarzą.

Dom który wynajęli znajdował się daleko od centrum, na powoli pnącym się ku górze zboczu doliny, dlatego mógł zobaczyć miasto tętniące życiem, w dole.

Górska sceneria, choć nie był fanem alpejskiej architektury, prezentowała się cudownie. Drobne drewniane domy, porozrzucane tu i ówdzie wzdłuż wijących się we wszystkich kierunkach dróg, nijak nie sprawiały wrażenia miasta. Jednak wszystkie te jakby żyjące swoim życiem zaśnieżone uliczki, przecinały się, łączyły, a większość z nich kończyła się w dole doliny. Sasuke nie miał ochoty schodzić na szerokie ulice centrum miasta. Poddał się już klimatycznemu widokowi, a ulica pełna sklepów ze sprzętem i wypożyczalni narciarskich, nijak miała się do jego wyobrażenia spokojnej alpejskiej miejscowości. Zamiast tego wybrał się na spacer wzdłuż zaśnieżonego pola, leżącego ugorem pod białym puchowym okryciem, czekając na wiosnę. Po jego prawej stronie ciągnął się las pełen pięknych wysokich sosen, wspierany niewielkim kamiennym murkiem, który kiedyś może oddzielał drzewa od potencjalnej drogi. Teraz jednak przysypany przez ziemię stał się częścią niewielkiej skarpy. Po prawej rozpościerał się zabierający dech w piersiach widok jednych z największych gór europy.

Hintertux [NaruSasu Fanfiction]Where stories live. Discover now