9. Can't you see?

5.9K 245 3
                                    

Bardzo dobrze, że jest sobota. Nie ma siły na uganianie się za dziećmi. Widocznie ognisko nie wyszło, bo wczoraj nikogo nie było. Może to przez kłótnie chłopaków, ale nic z tego nie wyszło.

Dziewczyna schodzi na dół, przecierając oczy. Ma na sobie zwykły dres i włosy związane w warkocza. Rzadko kiedy je splata. Ale gdy na przykład sprząta – a taki ma zamiar – tak właśnie robi. Dopiero po kilku godzinach zauważa że Hazzy znowu nie ma. Przynajmniej tyle że gdy wraca ma lepszy humor. Może mu się powiodło w pracy. To nawet dobrze. Nie będzie taki ponury. Takiego go najbardziej nie lubi. Najgorsza z 50 twarzy Stylesa. Chłopak przynosi pizzę i razem jedzą. Siedzą na dywanie, nawet nie dbając o talerze.

- Jak się czujesz?

- W porządku - uśmiecha się do niego poprawiając włosy.

- Nie trzeba iść do ginekologa?

- Jeszcze nie. - całuje jego policzek.

-Ale na pewno?

- Na pewno.

-Okay - mówi niepewnie.

- W ogóle to Dziękuję.

- Za co?

- Za tam to. - ma na myśli noc.

- Które tamto skarbie?

- Dobrze wiesz o czym mówię - wbija wzrok w podłogę. Poprawia się siadając po turecku.

- Teraz już wiem - śmieje się.

Dziewczyna przymyka oczy. Po chwili wpada na pomysł.

 - Wiesz ze kobiety w ciąży mają większą ochotę na seks?

- Louis mi mówił..

- Sam widzisz.

- I że Ty już to czujesz?

- Dziwne prawda?

- i co?

- Moze nie jestem w tym dobra, al chyba nie było najgorzej?

- Wydawało mi się że już o tym rozmawialiśmy.

- Po części.

- Po części? - podnosi brwi do góry.

Dziewczyna rozkręca się. Musi mówić, żeby się nie zamknąć i nie zakończyć tematu.

- Mówiłeś, że nie dotkniesz mnie jak ci się uda. Ale nie mówiłeś, czy jak cię nie poproszę.

- Nie mówiłem - zgadza się.

- Czy ty musisz wyciągać ze mnie wszystko do ostatniego zdania?

- wypuszcza powietrze i robi minę jak smutne dziecko.

- Mało kumaty jestem.

- No jasne - prycha kiwając głową na boki.

- Masz chcice? - przyciąga ją za nogę do siebie.

- Chyba tak to się nazywa.

- I czego oczekujesz ode mnie?

- To głupie pytanie – spogląda mu w oczy.

- Nie wiem.

- Nie zaczynałabym tematu, gdybym chciała czekoladę

- Jakiego tematu?

- Harry! - krzyczy rozbawiona, ale i zawstydzona.

- A jak cię pieprze to nie krzyczysz.

- Wolę cicho szeptać.

- Chyba nie do końca cię rozszyfrowałem.

- Znalazł się tajemniczy – odpowiada wiercąc się na jego kolanach.

Jest przystojny. Jego oczy mają kolor głębokiej zieleni. Łatwo się w nich zgubić. Ciemne loki zaczesane ma do tyłu w bardzo fajny sposób. Wygląda to atrakcyjnie. Chociaż Leonie nie raz widziała go zaspanego z grzywką na czole. Wtedy wygląda jak słodki chłopiec. No i jeszcze te dołeczki. Gdy uśmiecha się życzliwie, wygląda uroczo.  Miły, jeśli chcesz i cieszy się z dziecka. ( którego nie ma, ale gdyby było to cieszylby się tak samo, bo o tym nie wie). Dlaczego ma mu nie pomóc? Nie chce za to pieniędzy. Jedyne czego się obawia to to, że nie będzie umiała później oddać tego malucha, którego będzie nosić dziewięć miesięcy pod sercem. To długi czas na przywiązanie się. Od zamieszkania tutaj minął miesiąc, a ona czuje taką więź do Harry’ego. Sama nie umie tego dokładnie nazwać.

Harry przechyla ją na plecy i znajduje się nad nią zaczynając całować jej odkryty przez sweter dekolt.

Dziewczyna próbuje się nie śmiać. Leży spokojnie bawiąc się jego włosami. Może się uda...Nie robi tego tylko z przymusu. Chce.

Styles łapie ją pod plecami i wygina jej ciało w łuk ustami wędrując między piersi dziewczyny.

W końcu dociera do końca swetra. Nosem zahacza o materiał nieco odkrywając brzuch.

Całuje go z nieukrywanym wyróżnieniem i palcami zajmuje się dolną częścią ubioru Leonie.

Blondynka zerka na telewizor. Na DVD wyświetla się data. Może jednak i dziś się uda.

- Zostajemy tutaj mała - mruczy i kontynuuje pozbawienia ich ciuchów.

Le wyciąga ręce i ciągnie za koszulę mężczyzny. Rozpina ją jednym ruchem. Przesuwa dłońmi po jego torsie. Wydają się bardzo małe na tle takich ramion i barków. Gładzi skórę szyi , obojczyków i zsuwa materiał.

- Lubię cię coraz bardziej.. - rozpina jej stanik.

Część bielizny ląduje gdzieś obok stołu. Blondynka ciągnie za szlufki jego spodni.

Harry pozbywa się ich i z powrotem jego uwaga wraca do dziewczyny.

- Mogę cię pocałować? - brunet słyszy szept przy uchu.

- To nie jest nic specjalnego.

- Różnie można uważać - składa pocałunki na jego skroni, policzku, linii podbródka i okolicach warg po czym przechodzi na szyję.

Harry zastyga chwilę i zastanawia się. Coś mu... Łapie ją i niesie do jej sypialni. Kładzie na łóżku, pozbywa się ostatnich barier i łączy ich ciała.

Czuje ramiona który go oplatają i nogi skrzyżowane na jego plecach. Ciepły oraz przyspieszony oddech dziewczyny owiewa jego szyję.

Brunet dłońmi masuje jej uda a głowę ma przy obojczyku blondynki. Oboje mają wspólny rytm. Harry wchodzi w nią wypełniając do końca. Jest wciąż bardzo ciasna przez co ma mały opór. Jednak obojgu jest przyjemnie.

- Lubię twoje kaprysy.. - mówi Harry gdy są już po wszystkim.

- Będę częściej humorzasta - odpowiada przekraczając się na brzuch.

- Śpij mała - przyciąga ją, całuje w szyję i przykrywa szczelnie sam siadając i się ubierając.

Leonie przez chwilę go obserwuje. Jej wzrok zapamiętuje każdy tatuaż na ciele Harryego.

- Wszystko Okay? - chłopak odwraca twarz w jej stronę.

Kiwa głową lekko się uśmiechając.

- Dziwna jesteś, ale tylko tacy ludzie są coś warci.. - bierze koszule do ręki i wychodzi.

Leonie obraca się na klatkę i zasypia.

Harry nie śpi od 3 w nocy. Po prostu nie może. Zaraz nad ranem wstaje i schodzi popływać.

Dzięki temu dba o formę. Lubi mieć wysportowane ciało.

I uwielbia pływać. To mu pomaga.

Women Are Bad✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz