2

168 17 4
                                    

Co tu się odwala! Dziwny obiekt spadający z nieba! Ludzie o identycznym wyglądzie! Metalowe monstra przewożące ludzi! A do tego wszystkiego dochodzi on! Chłopak o niebieskiej skórze i jakimiś żółtymi tatuażami! A na dodatek wszyscy się go słuchają! Cholera, jestem otwarty na wszystko, wiedzę, kulturę, obyczaj, wygląd i zwyczaje, ale co do tego to nie wiem absolutnie co mam myśleć! Nie tylko ja byłem przerażony. Nawet smoki wyszczerzyły oczy! Czkawka spokojnie, jesteś synem wodza, jesteś Vandalem, jesteś pierwszym jeźdźcem smoków. Właśnie! Dałem rad z krwiożerczymi smokami! Dlaczego nie miał bym rady dać niebieskoskórym.

- Ee... - Zacząłem wielce inteligentnie - Chodzi o to że... jakby ci to powiedzieć - Nerwowo podrapałem się po głowię - U nas ktoś z niebieską skórą to.. raczej więcej niż rzadkość - W końcu wyjaśniłem 

- Aaa! A wiec o to chodzi! - Zaśmiał się - Spokojnie, nie mamy złych zamiarów - Zapewniał a po chwili pacnąłem się w policzek 

 - Przepraszam, jestem Czkawka Ważki, syn wodza plemienia Vandalów  - Trochę dziwnie się poczułem bo nigdy się nie afiszowałem swoją pozycją 

- ŁO! Widzę że trafiliśmy na niezłą szychę, co? - Zaśmiał się i uścisneliśmy ręce - Mam rozumieć że spadliśmy na wasze terytorium? - Spytał

- W zasadzie ta ziemia do nikogo nie należy - Podkreśliłem - Ale fakt nasza jest niedaleko z tond - Dziwne, spokojnie i normalnie się z nim rozmawia 

- Eh, przepraszam naprawdę za tą sytuacje i mam nadzieję że nie macie nam tego za złe - Zacząłem go uspokajać gestami ręki 

- Jasne że nie - Czułem złowrogi wzrok towarzyszy stojących za mną - Tak w ogóle to chciałbym zobaczyć to... coś - Nie chciałem ich obrazić nazywając to czym pewnie przylecieli "kupą żelastwa" 

- To "coś" to Niszczyciel Gwiezdny typu Venator - Oznajmił i z tego wszystkiego zrozumiałem tylko gwiezdny

- Przepraszam? - Spytałem co chyba według niego było głupim pytaniem 

- Eh, może pogadamy później, teraz muszę wrócić do mistrzyni i omówić sytuację - Stwierdził

- Możemy lecieć z wami? - Spytałem podekscytowany na co moi koledzy zesztywnieli 

- Jasne, potrzebujemy teraz wszelkiej pomocy i przyjmiemy każdą - Oznajmił z jeszcze bardziej szerokim uśmiechem 

- Super! - Już chciałem wskoczyć na Szczerbatka kiedy za kołnierz złapała mnie Astrid i przyciągnęła do siebie 

-ŁOŁOŁOŁOŁO, a ty co w gorącej wodzie kąpany? - Zbeształa mnie i spojrzała na niebieskiego -  Dlaczego niby mamy wam ufać? - Spytała machając mu przed twarzą toporem

- Astrid, proszę cię... - Zatkała mi usta dłoniom 

- Ponieważ gdybym miał złe zamiary mógłbym zrobić po prostu tak - I nagle jakaś niewidzialna siła wyrwała Astrid broń która szybko przywędrowała do niebieskiego - I tak - Machną ręką w stronę Gronkiela który nagle staną jak sparaliżowany - Ale tego nie zrobię - Ponownie machną ręką i Gronkiel wrócił do żywych a broń oddał Astrid

- Co to było!? - Spytał się Mieczyk

- Jesteście Bogami? - Spytała Szpadka 

- Bogami? - Tak się zaśmiał że złapał się za brzuch - Nie w żadnym razie - Zaprzeczył - Jestem Jedi, a to co zrobiłem było zasługą Mocy - Wyjaśnił choć dalej nic nie rozumiałem 

- Czego? - Spytaliśmy wszyscy równocześnie co było nawet zabawne, kilku w białych pancerzach zachichotało 

- Słuchajcie naprawdę bym z wami dłużej pogawędził ale obowiązki wzywają - Powiedział i odwrócił się do jednego z opancerzonych - Zabierzcie rannych na krążownik, my będziemy tuż za wami - Rozkazał

Gwiezdne Wojny - Przygoda Wśród Smokówजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें