5

352 81 11
                                    

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Stał pod szkołą, wypuszczając spomiędzy pełnych warg gorący oddech, by obserwować, jak zmienia się w białą parę. Dokładnie badał wzrokiem przechodzących obok ludzi, ewidentnie kogoś szukając. Nagle, jakby specjalnie dla niego, tłum rozstąpił się i ujrzał ciemnego bruneta, którego wyczekiwał. Średniego wzrostu chłopak żegnał się właśnie ze znajomym, by ruszyć przed siebie wolnym krokiem. Taehyung odbił się plecami od chropowatej ściany i próbował go dogonić.

– Jeon! – Krzyknął, bojąc się, że nie zdąży go złapać.

Tamten nic sobie z tego nie robiąc, puszczał jego krzyki mimo uszu. Gdy Taehyung wreszcie znalazł się bliżej swojego celu, ponowił nawoływania, a po chwili jego spojrzenie skrzyżowało się z tym wyższego.

– Co? – Zapytał Jungkook, marszcząc przy tym nos, jak gdyby brzydził się widokiem przed sobą, Tae nie wiedział, jak właściwie zacząć rozmowę, więc milczał. – Mów szybko, bo nie mam czasu. – Ponaglił go, gdy tamten umilkł na dłużej.

– Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. – Wyrzucił z siebie wreszcie Tae.

– Nie wysilaj się i tak ją odrzucę. – Starszy podrzucił kask, na którym zaciskał kościste place i obrócił się do niego plecami. – To, że Hoseok ma miękkie serce nie znaczy, że ja też.

– Nie! – Krzyknął za nim Tae. – Wysłuchaj mnie.

– Dlatego właśnie nie pomagam ludziom, nie wiedzą, kiedy powinni się odpierdolić. Posłuchaj mnie uważnie, nie obchodzą mnie twoje oferty ani problemy.

– Mam listę rzeczy, które chcę przeżyć. – Powiedział, a widząc kpiący uśmiech, w który układały się te drobne usta, dodał szybko: – Proszę, żebyś spędził ze mną tydzień. Tylko tydzień i spełnił wszystkie punkty.

Brunet zatrzymał się, ale nie obrócił, więc Tae wykorzystując to, wybiegł przed niego, ponownie łapiąc kontakt wzrokowy. Jeon przez chwilę obserwował jego twarz, by zaraz wybuchnąć niepohamowanym śmiechem, opluwając przy tym niższego.

– Pierdolnij ty się w głowę dzieciaku! Od tej kasy w dupie ci się poprzewracało. Nie masz co robić tylko prosić ludzi o spełnianie twoich marzeń? – zadrwił i wyminął go. – Myślisz, że cały świat będzie robił wszystko na twoje jedno skinienie?

– Zapłacę ci! – Wykrzyknął Tae. – Wiem, że są ci potrzebne.

Na co Jeon cały zesztywniał i powoli obrócił się w jego stronę.

– Żartujesz sobie ze mnie?! Jestem jakąś dziwką, żeby mi płacić?! – Zawołał, łapiąc go za przód koszuli, unosząc tak, że prawie stykali się nosami. – Słuchaj, naprawdę nic do ciebie nie mam, ale zaczynasz mnie wyprowadzać z równowagi.

– Nie! – Krzyknął spanikowany. – Słyszałem, że masz problemy finansowe. Ja potrzebuję kogoś, kto mi pomoże, a ty pieniędzy. Czy to nie idealny układ?

– Nie. – Warknął, popychając go. – Pierdol się i nie zbliżaj do mnie, jeśli chcesz żyć.

Tae skrzywił się na te słowa. Wyższy widząc to, odszedł, kierując się w stronę motoru opartego o drzewo. Nie potrafił zrozumieć, co roiło się w głowie tego dzieciaka. Nie znali się praktycznie w ogóle. Jungkook słyszał o nim jedynie plotki oraz dość dokładnie zapamiętał obraz swojego rozbitego telefonu, który ten kurdupel wytrącił mu z ręki kilka dni temu. Założył kask i odpalił silnik, a słysząc warkot, poderwał nogi do góry i powoli wyjechał na ulice. Nacisnął gaz, a na środek jezdni wybiegł jakiś pieprzony desperat, wpadając mu wprost pod koła. Zahamował gwałtownie, prawie uderzając głową o kierownice. Dopiero po chwili zorientował się, że to chłopak, z którym przed chwilą rozmawiał.

– Co ty odpierdalasz?! Prawie cię przejechałem! – Wrzasnął na niego, widząc, jak chłopak szybko oddycha.

– Błagam. Jesteś mi potrzebny. – Wyszeptał Tae.

– Czemu niby mam ci pomagać?

– Został mi tydzień, tylko tydzień. Zrozum! Ostatni tydzień mojego życia. Chcę przeżyć go najlepiej, jak tylko potrafię. – Wyszeptał, zaciskając wargi do białości.

Jeon wpatrywał się w twarz wykrzywioną w bólu.

– Brałeś coś? – zapytał zdezorientowany.

Tae uniósł na niego puste oczy.

– Błagam. Naucz mnie żyć, żebym potrafił umrzeć. 

Nie mów mi jak mam umierać // jjk x kthWhere stories live. Discover now