#2 - Android?

229 25 9
                                    

Zdenerwowany Hank stał w progu i wzdrygnął się gdy zobaczył  jak Connor mnie całuje.
- Connor! - wrzasnął
- tak? - android mnie puścił
- Ile razy mam ci powtarzać żebyś nie brał próbek do buzi! Jesteś obleśny!
- przepraszam poruczniku
- P-próbek? - osłupiałam
- hm? Ah przepraszam. On zawsze smakuje próbki, nawet jeżeli to stara krew.
- O-okej... Co tu robisz Hank?
- przyszedłem po moją własność! Znowu siedzi u ciebie?! Co go tu tak ciągnie?!
- Hank! Nie było cię więc przyszedłem do Lidii. Nie złość się na nią.
- Connor. Czyżbym wyczuwała emocje??
- Nie. Nie jestem defektem. Po prostu wyjaśniam nieporozumienie.
- okej
- Idziemy!
- pa Connor , cześć Hank.
Zostałam sama. Czułam pustkę i chłód. To było dziwne. Usiadłam na kanapie. Przypomniało mi się jak Connor opowiadał o jednej ze swoich misji. Byłam ciekawa o czym myślał gdy ratował tamtą dziewczynkę. Jedno źle dobrane słowo i byłoby za późno.

Środa 17:00

Dziś postanowiłam odwiedzić porucznika Hanka i Sumo. Umyłam się, ubrałam i zjadłam śniadanie.
Wyszłam z domu i skierowałam w kierunku domu sąsiadów.
- Hank?!
- Lidia? Co tu robisz?
- przyszłam odwiedzić Ciebie i Sumo.
- masz pecha. Connor zabrał go na spacer.
- to nawet lepiej. Pogadamy?
- o czym?
- o Connorze
- co chcesz wiedziec?
- jak sądzisz, czy Connor zostanie defektem?
- przy tobie na pewno hehe
- co to znaczy?
- masz na niego duży wpływ.
- tak szczerze, lubisz Connora?
- dobrze wiesz że nienawidzę androidów przez to co się stało...
- nie pytałam o androidy tylko o Connora
- ehh. Jest dla mnie jak syn. Nie mogę uwieżyć że po skończeniu misji CyberLife zabierze go z powrotem.
- Jak syn którego kochasz? Może kiedyś i on odwzajemni nasze uczucia.
- może... Przepraszam ale mam zamiar się dziś uchlać więc będę już szedł
- to cześć poruczniku.

Czwartek 20:30

Ulice Detroit jak zawsze puste. Chmury zakryły na codzień czyste niebo i puściły duży strumień deszczu. Siedziałam jak zwykle na kanapie otulona dużym puchowym kocem. Obok mnie siedział Connor. Niepewnie objął mnie rękami nie wiedząc czy dobrze to robi. Wtuliłam się w niego.
- hmm?
- muszę ci coś powiedzieć.
- tak?
- ja..
- hm?
- jestem..
- ??
- jestem defektem.
- na prawdę?!
- tak
- to świetnie! I co czujesz?
- co czuje? Że chce być przy tobie.
Po tych słowach wbiłam się w jego usta nie dając mu nic więcej powiedzieć.
- kocham cię Connor
- ja ciebie też.

-----------------------
Przepraszam że takie krótkie ale nie mam za bardzo dzis czasu na pisanie ;)

KwintEsencja [PORZUCONE]Where stories live. Discover now