Rozdział 15.

1.2K 103 90
                                    

postanowiłam dodać jeszcze jeden
miłej niedzieli 🌞

•  •  •

Niall westchnął cicho, zamykając kolejną stronę plotkarską, na której głównym tematem był on i Jake. Horan dobrze wiedział, że przegiął i najbardziej z tego wszystkiego obawiał się konfrontacji z Harrym, który w dalszym ciągu się do niego dobijał. Złamał obietnicę, zawiódł go. Mógł siedzieć w domu, czytając książkę, ale nie. Wolał iść na imprezę, na której było pełno alkoholu. Dobrze wiedział, że tak to się skończy, przecież zawsze ulegał namową Abby, która potrafiła nieźle manipulować ludźmi zwłaszcza w kwestiach alkoholowych.

Irlandczyk zapłakał, naciągając kaptur od bluzy na głowę. Jake'a nie było w mieszkaniu, gdy ten się obudził. Niall często zastanawiał się, gdzie znika jego ukochany, jednak za każdym razem gdy o to pytał, Lunilan zmieniał temat, dając blondynowi do zrozumienia, że to nie jego sprawa, dlatego ten odpuszczał.

Gdy po raz kolejny telefon niebieskookiego zaczął dzwonić ten bez patrzenia na ekran odebrał.

- Harry, boże ja naprawdę przepraszam, nie mam nic na swo... - urwał, gdy po drugiej stronie usłyszał śmiech, na którego dźwięk jeszcze kilka miesięcy temu miękło mu serce. - Zayn? - spytał niepewnie.

- Cześć, Niall. Cieszę się, że ćwiczysz już do rozmowy z Harrym, ale mógłbyś już od niego odebrać, bo Louis męczy mnie telefonami, abym do ciebie zadzwonił, bo przecież ode mnie na pewno odbierzesz - zaśmiał się nerwowo - No i miał rację - westchnął.

Niall jęknął cicho, rzucając się plecami na łóżko.

- Zayn, proszę doradź mi. Nie wiem co mam robić wiem, że zjebałem sprawę, ale to było silniejsze ode mnie. Naprawdę... ja...

- Niall, nie tłumacz mi się. Nie musisz, to Harry'emu jesteś winien wyjaśnienia nie mi - mruknął, a Irlandczykowi zrobiło się w jakimś stopniu smutno.

Zayn przecież sam zaoferował mu pomoc, a teraz zbywa go. Horan w głębi duszy miał nadzieję, że Malik doradzi mu w sprawie z Harrym, jednak pomylił się.

- Oh, tak jasne - wyszeptał - Masz rację, zadzwonię zaraz do niego. I... przekaże Louisowi, aby cię w to więcej nie mieszał, cześć - rozłączył się, nie dając Zaynowi dojść do słowa.

Westchnął smutno, przymykając na chwilę oczy. Chyba liczył na zbyt wiele ze strony Zayna. Potrząsnął głową i wybrał numer do Harry'ego, im szybciej to zrobi tym lepiej.

- No nareszcie, ile można do ciebie dzwonić? - warknął zaraz po odebraniu Styles.

- Harry, ja... - zaczął, jednak zielonooki mu przerwał.

- Obiecałeś Niall, obiecałeś, a teraz co? Dowiaduje się, że najebałeś się do tego stopnia, że ledwo szedłeś, dodatkowo pogodziłeś się z Jake'iem i przytulałeś się do niego, jakby nigdy nic się nie stało! - podniósł głos - Okej, możesz pić, nie zabraniam ci, ale z umiarem. Wiesz co to znaczy umiar? Bo ja jakoś tego nie widzę. Możesz wypić piwo, dwa, trzy, cztery, okej to potrafię zrozumieć, bo fajnie jest posiedzieć, pogadać, wypić. Ale ty jak gdzieś wyjdziesz to musisz się najebać! To jest mądre do cholery?! Zachowujesz się jak dzieciak, który pierwszy raz na oczy widzi alkohol! - w tle słychać było głos Louisa, który kazał Harry'emu się uspokoić. - Zamknij się Louis i mi nie przerywaj. Ja to robię w trosce o ciebie, Niall, ale mam dość tego, że ty i tak robisz swoje. Jake musi ci kolejny raz przyłożyć, żebyś zrozumiał, że powinieneś z tym wszystkimi skończyć?!

Niall w tamtym momencie czuł się źle, bardzo źle. Przed chwilą miał ochotę popłakać się przez Zayna, od którego zbyt wiele oczekiwał, a teraz siedział i płakał do słuchawki z wyłączonym mikrofonem, aby jego przyjaciel nie usłyszał jak żałośnie szlocha. Wszystko spieprzył, ale jemu też nie było łatwo w tej całej sytuacji. On naprawdę wczoraj nie mógł się powstrzymać, chciał, próbował, ale nie potrafił. Źle zrobił, idąc na tę imprezę, ale skąd miał wiedzieć, że to przyniesie takie tragiczne skutki? O pogodzeniu miał poinformować Harry'ego dopiero dzisiaj jak sytuacja w miarę się wyjaśni, ale jak widać dowiedział się wcześniej.

- Zawiodłem się na tobie, Niall. Cholernie się zawiodłem, już kole... - przerwał, a Niall usłyszał w tle jakiś szum i głos Louisa, który jak podejrzewał blondyn zabrał Stylesowi telefon.

- Hej Niall, jak się czujesz? - spytał uprzejmie.

- Jest o-okej - odpowiedział, włączając wcześniej mikrofon. Wytarł łzy dłonią i wziął głęboki oddech.

- Uspokój się, Niall. Oddychaj. Nie bierz słów Hazzy do siebie, jest zdenerwowany i nad sobą nie panuje. Po prostu bardzo się martwi o ciebie i nie jest zadowolony z tego co się wczoraj stało - westchnął - Przejdzie mu niedługo i będzie dzwonił z przeprosinami do ciebie. Wiem, że nie jest ci łatwo, ale aby odnieść sukces musisz ponieść po drodze kilka porażek. Na pewno jeszcze nie raz zdarzy się taka sytuacja, gdzie wyjdziesz pijany z jakiejś imprezy, ale spróbuj unikać takich większych wydarzeń, okej?

- Okej - wyszeptał Niall, pociągając nosem.

- Nie płacz, mały. Opowiedz mi jak to wczoraj było.

Kolejną godzinę Niall spędził na rozmowie z Louisem. Opowiedział mu o rozmowie z Jake'iem i o wczorajszej imprezie. Harry wielokrotnie próbował odebrać szatynowi telefon, jednak ten zamknął się w jakimś pomieszczeniu uniemożliwiając mu to. Tomlinson doradzał Horanowi, mówił jak powinien postępować, sprawiając tym, że jeszcze bardziej dobijał Irlandczyka. Blondyn był wdzięczny niebieskookiemu za troskę i szczerą rozmowę, ale to nie poprawiło jego samopoczucia. Piosenkarz był zagubiony i coraz bardziej się gubił, choć wcześniej wszystko powoli wracało do normy.

Rozmowę zakończyli chwilę przed tym jak do domu wszedł Jake. Horan przywitał go z wymuszonym uśmiechem, a Lunilan zaczął wypytywać go o samopoczucie. Niall skłamał, mówiąc, że czuje się dobrze. 

- Za dwa dni ja i moi znajomi idziemy do naszego ulubionego klubu. Idziesz z nami? - spytał Jake.

- Tak, idę.

His new boyfriend • ziall ✓Where stories live. Discover now