Rozdział 26.

1.2K 101 56
                                    

Niall od razu po wyjściu Jake'a zadzwonił do Louisa z prośbą o zawiezienie go do domu jego managera. Horan nie miał jeszcze prawa jazdy, a nie chciał jeździć autobusami bądź tramwajami czy w najgorszym wypadku prosić szofera, którego nigdy nie "używał", o podwózkę. Podczas drogi Irlandczyk opowiedział o wszystkim Tomlinsonowi, który słysząc każdą dodatkową informacje coraz mocniej zaciskał dłonie na kierownicy. Niebieskooki również był wściekły, jednak wiedział, że po wizycie u Landera jego stan się nie poprawi. Jeszcze mało wiedział, jednak coś podpowiadało mu, że to spotkanie zmieni jego pogląd na tę całą sprawę.

Gdy podjechali pod praktycznie same drzwi willi, blondyn poprosił Louisa o pozostanie w samochodzie. Sam natomiast wysiadł i ruszył w stronę wejścia. Zadzwonił dzwonkiem, a po chwili drzwi otworzyła gosposia Landera, informując, że szefa nie ma. Oczywiście Niall wiedział, że było to czyste kłamstwo, dlatego odepchnął kobietę i ruszył na górę w stronę gabinetu, w którym mężczyzna bardzo często przesiadywał. Bez pukania wparował do pomieszczenia, zastając Jake'a i Landera, kłócących się o coś. Gdy oboje zauważyli Irlandczyka zamilkli.

- Po resztę przyjdę później - warknął Lunilan, wychodząc z gabinetu.

Alexander tylko skinął głową, rozsiadając się wygodnie w swoim fotelu. Zmierzył blondyna wzrokiem.

- Czego tu chcesz Horan? - spytał obojętnym tonem.

- Chce wyjaśnień i nawet nie udawaj, że nie wiesz o co chodzi. Wszystko już wiem - warknął.

- Skoro wszystko wiesz to po co tu przyszedłeś? - sarknął.

- Nie łap mnie za słówka tylko powiedz mi prawdę. To ty sprowadziłeś Jake'a, prawda? To wszystko to twoja sprawka? - spytał, a Lander kiwnął głową.

- To było dla twojego dobra, Niall. Jako dobry manager muszę dbać, aby było o tobie głośno w mediach - mruknął, sięgając po szklankę z whisky - Z resztą to nie był mój pomysł tylko panny Hadid. Nie muszę ci się z niczego tłumaczyć, Horan, więc wyjdź albo wezwę ochronę.

Irlandczyk prychnął, siadając w fotelu, stojącym naprzeciwko biurka. Założył nogę na nogę i skrzyżował ramiona na wysokości klatki piersiowej.

- Chce wyjaśnień. Beze mnie jesteś nikim Lander, wystarczy jeden artykuł, jeden wywiad, a będzie po tobie, więc nie wycwaniaj się ochroną, bo ona niewiele ci da - sarknął.

- Niech ci będzie. I tak niedługo nasza współpraca się zakończy, a ty masz prawo wiedzieć o takich rzeczach - mruknął - Co chcesz wiedzieć?

- Wszystko. Od początku do końca.

- Pewnego wieczoru do mych drzwi zapukała panna Hadid z tajemniczym mężczyzną, którym później okazał się być Jake. Wspomniała, że wie jak zrobić niezłe zamieszanie w mediach. Główną rolę odgrywała tu ona i Zayn, ty byłeś tylko... przy okazji. Panna Hadid chciała zemścić się na tobie za odbicie jej chłopaka. Planowała go tylko uwieść, pozwolić mu się przelecieć i porzucić następnego dnia, aby wieść o zdradzie szybko się rozeszła. Jej plan wypalił, rewelacyjnie wypalił, bo już kilka dni później huczał o tym cały  internet - roześmiał się - Natomiast nie przewidzieliśmy tego, że tak się załamiesz, dlatego Jake zaoferował swoją pomoc. Miał zawrócić ci w głowie, sprawiając, że zapomnisz o Zaynie - upił trochę alkoholu - Wszystko sprawdzało się świetnie. Media huczały o tobie, twoje wcześniejsze albumy świetnie się sprzedawały, a dziennikarze zaczęli się tobą interesować - mówił z uśmiechem - Później sytuacja wymknęła się spod kontroli, gdy Jake okazał się być, jakby to ująć... niegrzecznym chłopcem. Nie przewidziałem, że kompletnie olejesz karierę. Zacząłem Jake'owi więcej płacić, aby coś z tym zrobił. Pomógł ci napisać piosenki do albumu, który po czasie zaczął sprzedawać się jeszcze lepiej niż przypuszczałem. Coraz częściej byliście widziani razem, ty nie byłeś w najlepszym stanie, dlatego tak bardzo przyciągałeś do ciebie paparazzi i nowych ludzi, którzy zaczęli interesować się całą sprawą - roześmiał się - Plan był idealny, dałeś się tak łatwo zmanipulować. Fakt, może wizerunek Zayna ucierpiał później, ale liczy się fakt, że o tobie było głośno! Niestety Jake zjebał wszystko jedną wizytą w klubie z Panną Hadid, ale mówi się trudno - westchnął, pukając w szklankę.

Niall był w szoku, nie przypuszczał, że za tym wszystkim kryła się tylko i wyłącznie żądza pieniędzy. Horan wiedział, że Landerowi zależało tylko na tym, ale nie spodziewał się, że zabawi się jego uczuciami tylko po to, aby wypromować jego osobę.

- Z początku myślałem, że to wszystko się nie uda, że Malik pozostanie ci wierny, a tu proszę... poszło szybciej niż przypuszczałem - roześmiał się - Musiałeś być serio słaby w łóżku skoro od razu poleciał do swojej byłej.

Niall wziął głęboki oddech, aby nie rzucić się na mężczyznę, siedzącego przed nim. Był wściekły, był tylko pionkiem, który poruszał się po polu sławy tak jak mu zagrano. Irlandczyk był zły również na siebie, że dał sobą manipulować i że nie posłuchał się Harry'ego, który ciągle miał rację.

- Nic nie powiesz Horan?

- Na razie próbuje się opanować, aby ci nie przypierdolić - warknął.

- A gdy Jake cię uderzył to nawet się nie broniłeś. Może lubisz takie rzeczy, ja tam nie wiem - sarknął.

- Przemoc tak bardzo cię bawi? Zobaczymy czy, gdy ty wylądujesz na OIOM'ie w stanie krytycznym będziesz się śmiał. Powiem ci jedno jesteś chujem bez uczuć i to kiedyś ci wróci, zobaczysz. Nie będę krzyczał, wyzywał, groził, bo to nic nie da. Tak czy inaczej nie zamierzam w tym roku wydać płyty, nie zamierzam robić nic, co przyniesie ci jakikolwiek zysk. Załatw sobie inne naiwne gwiazdki, które będziesz tak wykorzystywał. Udław się tymi wszystkimi pieniędzmi - warknął, zaczynając się trząść z tych wszystkich nerwów. Wziął drążący oddech i wyszedł z gabinetu, trzaskając drzwiami. Pożegnał gosposię i opuścił dom Landera, wsiadając zaraz do auta Louisa, który widząc przyjaciela w takim stanie jedynie zagryzł mocno wargi.

Horan napisał do Zayna krótkiego sms'a, prosząc Tomlinsona o podwózkę do domu Malika. Szatyn zmarszczył brwi, jadąc pod wskazany adres. 

His new boyfriend • ziall ✓Where stories live. Discover now