♦♦♦
Minął tydzień od upojnej nocy Murada i Zişan. Cały pałac plotkował na temat tej dwójki, jednak nikt nie ośmielił się zacząć tego tematu z sułtanem. Bayazid, który również domyślił się kim jest owa kobieta, starał się unikać jej jak ognia. Wiedział, że teraz bywa u medyków, którzy uczą ją i przekazują swoją wiedzę.
Miał złamane serce. Bolało go to co zrobił mu brat, dobrze wiedząc jakie żywi uczucia do młódki. Nie mógł również uwierzyć, że popełnili tak wielki grzech. Zişan była wolną kobietą, więc aby dzielić łoże musieli się pierw pobrać.
Bayazid wyszedł z komnaty i skierował się do wyjścia z pałacyku. Była już noc, a on nie mógł dłużej wytrzymać. Musiał porozmawiać z dziewczyną.
Skierował się do marmurowego pałacyku, gdzie nadal spała. Bez pukania wszedł cicho do jej komnaty.
W środku paliło się kilka świec. Młódka siedziała bokiem do wejścia i czytała dość wielką księgę, która leżała na drewnianym biurku. Jej oczy dość szybko przesuwały się po linijkach zapisanych kartek, przez wielu ludzi.
Bayazid mógł patrzeć na nią godzinami. Widzieć jej jedwabne włosy, które falami spływały po plecach. Delikatną skórę, którą oświetlał blask świecy. Biała halka narzucona na ramiona nie zakrywała zbyt wiele, przez co nie tylko serce, ale i myśli księcia szalały.
- Zişan - odezwał się w końcu, pragnąc usłyszeć również i jej głos. Widział jak młódka drygnęła i szybko popatrzyła w jego stronę. Jej powieki rozszerzyły się, a błękit oczu, w którym tak bardzo zakochał się książę, wydawał się teraz jaśniejszy niż kiedykolwiek.
- Bayazid. - Jej dłoń powędrowała na miejsce gdzie znajduje się serce, a ona wzięła głęboki oddech. - Przestraszyłeś mnie. Co tu robisz? Wiesz, że nie powinno cię tu być, szczególnie o tej porze. Nie chcę, aby ludzie o nas szeptali między sobą.
- Chciałem z tobą porozmawiać. - Podszedł bliżej i poczuł słodki zapach dziewczyny. Przełknął ślinę i drżącą dłonią przejechał po swoich włosach.
- To nie jest dobry pomysł, Bayazid. A na pewno to nie jest właściwy czas. Jak ktoś nas zobaczy, może sobie pomyśleć o czymś nieodpowiednim i wtedy-
- Coś nieodpowiedniego zrobiłaś kilka dni temu z sułtanem - przerwał jej książę, a Zişan spuściła wzrok.
Şehzade widział, że jest zawstydzona i wcale się nie dziwił. Powinna być. Nie jest niewolnicą, że mogłaby się szczycić tym, że spędziła całą noc z władcą.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Historical Fiction»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«