♦♦♦
Kösem z niezadowoleniem na twarzy słuchała jak Hacı opowiada jej spotkaniach Murada z młódką, która jakiś czas temu przybyła do Topkapı. Od dwóch tygodni ta dwójka prawie każdego dnia wieczorem się widuje. Nikt nie wie co tak naprawdę robią w środku, ale nie jest to także żadną zagadką.
– Na początku rozważałam, że ta kobieta może pomóc mi pozbyć się Şemsperi, ale co jeżeli ona także zapragnie mojej władzy? Nie mogę pozwolić na to, aby w tym pałacu pojawiła się kolejna osoba, chcąca mi zaszkodzić – powiedziała do swojego sługi. – Musimy sprawić, aby Murad przejrzał na oczy, przecież to jest wbrew religii.
– Masz całkowitą rację, pani. Mam jeszcze jedną wiadomość, Mahmud paşa przysłał list. Za dwa tygodnie powinien już przybyć do stolicy – poinformował Hacı krocząc obok sułtanki.
– Bardzo dobrze. Zostanie w Konstantynopolu do ślubu, a następnie razem z Fatmą wyjadą do Egiptu. – Kösem już podjęła decyzję odnośnie swojej córki, a kontaktu w Egipcie bardzo jej się przydadzą.
Stanęła przed drzwiami do komnaty Murada i czekała, aż strażnicy otworzą przed nią drzwi. Wchodząc do środka z zadowoleniem przyjęła, że jej syn nigdzie nie wyszedł.
– Valide. – Sułtan wstał i podszedł do rodzicielki, aby ucałować jej dłoń. – Cóż cię sprowadza do mnie w ten piękny poranek?
– Mam do ciebie dwie sprawy synu. – Murad wskazał ręką miejsce, na którym po chwili usiadła jego Valide, a on zaraz obok niej. – Musisz przestać spotykać się z tą kobietą. Jesteś władcą i powinieneś postępować zgodnie z zasadami, a ty je łamiesz prawie na każdym kroku – mówiąc to zerknęła na kielich z winem.
Padışah uniósł brwi do góry i poprawił się na swoim siedzeniu, czekał aż w końcu jego matka przyjdzie, aby dać mu reprymendę w tej sprawie. Spodziewał się tego i nie było to dla niego żadnym zaskoczeniem.
– Jaką drugą sprawę masz do mnie? – Całkowicie zignorował matkę, nie chcąc nawet drążyć z nią tego tematu, mimo że wiedział, iż niedługo znów przybędzie, aby go pouczyć.
– Chcę wydać Fatmę za Mahmuda paşa, który już jedzie do nas z Egiptu. Oczywiście za twoją zgodą – powiedziała Mahpeyker pewna, że jej syn się zgodzi.
– Nie zgadzam się. Rozmawiałem z Fatmą kilka dni temu. Prosiła mnie, abym ożenił ją za mężczyznę, którego kocha. Oczywiście nie zgodziłem się ze względu na jego status społeczny, ale nie pozwolę, aby moja siostra cierpiała w kolejnym małżeństwie, które jej zgotujesz.
– Mahmud paşa jest porządnym mężczyzną, dobrym politykiem i twoim oddanym sługą. Fatmie lepszy kandydat się nie trafi, zważając na fakt, że każdy poprzedni jej mąż zmarł z absurdalnych przyczyn. – Podniosła się w przypływie negatywnych emocji. Była pewna, że sułtan zgodzi się na ten ślub.
– Podjąłem decyzję matko. Dopóki moja siostra nie wyrazi zgody na małżeństwo, nikt nie dostanie jej ręki – odparł stanowczo, a następnie już tylko patrzył jak matka opuszcza jego komnatę.
♦♦♦
Şemsperi spacerując po ogrodzie nagle znalazła się w miejscu, gdzie ze wszystkich stron otaczały ją krzaki. Nie było widać jej ani z jakiegokolwiek miejsca w ogrodzie, ani nawet z pałacu, co było jej zamiarem.
Podeszła spokojnym krokiem do mężczyzny, który przyglądał się jej z poważną miną. Şemsperi widziała jednak błąkający się uśmieszek na jego ustach, który nie chciał się całkiem ukazać.
CZYTASZ
» Mystery of love - Magnificent Century «
Historical Fiction»i'm falling just to rise crawling just to fly gotta die to stay alive«