20.

18 4 0
                                    

Perspektywa R

Kiedy siedzę w salonie oglądając jakiś beznadziejny program czekając aż Anna zejdzie na dół na zjedzenie śniadania, które dla niej przygotowałem zaczynam myśleć o tych wszystkich chwilach tych dobrych i złych. Pamiętam dobrze, kiedy spytałem ją o to czy będzie moja dziewczyna.

Siedzę w parku na jednej z ławek czekając aż ONA się zjawi. Dziś jest ten dzień, w którym spytam ją o bycie ze mną, mam nadzieję że się zgodzi bo ja bardzo ją kocham całym sercem. Widzę jak idzie ubrana w czarną długa bluzę i jeansy wygląda bardzo pięknie zresztą ona zawsze wygląda bardzo dobrze. Podchodzę do niej i całuje ją w policzek na przywitanie później oboje siadamy na ławce gdzie ja niedawno siedziałem.

- Anna jest coś o co chcę cię zapytać - powiedziałem

- Tak, kochanie?

- Czy.. Czy zgodzisz się być moją dziewczyną? Ja obiecuje że będę robić wszystko abyś była szczęśliwa i niczego ci nie brakowało - powiedziałem na jednym tchu.

- Tak, będę twoja dziewczyna - zgodziła się

Kiedy usłyszałem że się zgodziła myślałem że śnie, co prawda nie jestem zbyt dobrym człowiekiem, ale dla niej warto się zmienić. Jest dla mnie całym światem, nikogo nigdy tak bardzo nie kochałem jak ją a trochę dziewczyn było w moim życiu. Po tym pięknym wydaniu miłości oboje udaliśmy się do KFC, Anna nie lubiła drogich restauracji czy klubów wolała jak jest spontanicznie i normalnie. Przed budynkiem pocałowałem ją a ona nawet mnie nie odepchnęła - co mnie bardzo ucieszyło. Później weszliśmy do środka i tam spędziliśmy najlepszy czas razem.

Nie mogę uwierzyć jak ten czas szybko leci, jeszcze nie dawno byłem takim małym gówniarzem, który ma wszystko gdzieś i miał dziewczynę na jedną noc a teraz siedzę tu z kobietą, którą kocham. Ale ona cię nie kocha głupku - podpowiada moja podświadomość, która niestety ma rację. Nie mam pojęcia co ona widzi w tym Harry'm przecież to ze mną spędziła najlepsze chwile w swoim życiu.  Jeżeli on ją jakimś cudem znajdzie chociaż wątpię to osobiście go zabiję, nikt nam nie stanie na drodze żeby być razem.

Harry PO'V

Jeżdżę po tym pieprzonym mieście już drugi dzień i ani śladu po niej. Muszę się skupić i pomyśleć dokładnie gdzie ten skurwiel ją zabrał, obiecuje sobie że jak tylko go znajdę zabije własnymi rękami. Zrezygnowany wracam do domu i idę wyczerpany do sypialni i padam na twarz. Przez jakąś godzinę czy dwie kręcę się po łóżku z zamiarem zaśnięcia ale nic z tego, to mi nie daje spokoju. Jeszcze raz biorę komputer na kolana i wpisuje to co zwykle, licząc na to że jego lokalizacja się choć trochę zmieniła ale niestety nie. Postanawiam jutro pojechać pod jego dom i tam jej poszukać, jeżeli coś jej się stało nie daruje mu.
Anna kochanie gdzie jesteś? - z tą myślą zasypiam.
Następnego dnia szybko wypijam moja poranną kawę i wsiadam do auta wystukując w mapie adres, który zapisałem sobie wczoraj. Wiem że to jest nielegalne to co zamierzam zrobić ale tu chodzi o życie mojej Anny. Po dwudziestu minutach jazdy znajduje się na miejscu, wysiadam z samochodu i grzecznie pukam do drzwi czekając aż ktoś otworzy, niestety nikt nie otwiera więc pukam jeszcze raz. Patrzę na zegarek, który wskazuje godzinę dwunastą, czyżby ktoś jeszcze o tej godzinie spał?. Nie czekając dłużej pociagam za klamkę, a drzwi się otwierają. Wchodzę do środka wołając domownika, ale nikt się nie odzywa. Dom wygląda bardzo stabilnie i jest w dobrym stanie, nie jest to jakaś ogromną willa ale nie jest też źle. Rozglądam się po pokojach ale nikogo nie widzę. Wkurzony i bezradny wychodzę z domu i jadę przed siebie licząc że gdzieś się tu kręci.

-----------
To już 20 rozdział, mam nadzieję że wam się podoba. Zostały nam jeszcze tylko 11 rozdziałów do końca - odliczamy?. Piszcie swoje przemyślenia.

Gwiazdka + komentarz = motywacja

Mroczny budynek |H.S ✔️Onde histórias criam vida. Descubra agora