Rozdział 6

60 6 0
                                    

Wieczorem Kamil przyszedł do domu z Patrycją, oznajmił, że będzie u nas dzisiaj spać, bardzo się ucieszyłam z tego powodu, jedyna dobra rzecz z dzisiejszego dnia.

Siedziałam w pokoju patrząc na zgaszony telewizor, aż nagle z moich zamyśleń wytrwała mnie Patrycja.

- Laska co się dzieje? - zapytała siadając koło mnie obejmując mnie.

- Nie chcesz wiedzieć ile się dzisiaj wydarzyło - powiedziałam wstając z łóżka.

- A może chce - powiedziała podchodząc do mnie, nagle do pokoju wszedł mój brat - gadaj o co chodzi.

Spojrzałam na nią, a następnie na Kamila który stał w progu pokoju, powiedziałam aby usiedli na łóżku, i w końcu mogłam zacząć mówić.

- Pierwsza rzecz to jest to, że była dzisiaj tutaj mama, to było naprawdę wielkim zaskoczeniem - przerwałam na chwilę - powiedziała, że Mateusz ją zostawił, ale to teraz nie istotne, dziwnie było ujrzeć swoją matkę, którą się widziało tylko na zdjęciach.

- Szczerze, ja też ją mało pamiętam - powiedział Kamil - ale nadal nie mam pojęcia dlaczego jej dałaś pieniądze, może przyjść po więcej.

Teraz się zorientowałam, że moja przyjaciółka patrzy na nas z otwartymi ustami, pewnie nie może uwierzyć w to co słyszy.

- Jeszcze Pani Marysia ma ranne czoło, nie wiadomo czemu, wydaje mi się, że może dziać się u niej w domu coś poważnego. - powiedziałam.

- Bo tak naprawdę tam dzieje się dużo poważnych rzeczy, mąż bije ją i dzieci, mówiłem jej aby poszła na policję, ale ona mówi, że nie ma problemu. - powiedział Kamil, a mnie zaskoczyło, że o wszystkim wiedział i mi nie powiedział - był tu dzisiaj Taku?

- Był - powiedziałam i pochyliłam głowę - chciał mi coś powiedzieć, ale - przerwałam - ale w tym samym momencie w którym zaczął mówić usłyszałam krzyk, potem chciałam żeby mi powiedział, ale on niestety musiał już iść - pojedyncza łza spłynęła mi po policzku, nie wiem dlaczego, teraz zrozumiałam, że on bardzo mi się podoba, szczerze mówiąc to w głębi duszy mam nadzieję, że ja mu trochę też.

Oby dwoje podeszli do mnie, Patrycja z prawej strony, a Kamil z lewej, przytulili mnie a następnie zaproponowali, że możemy obejrzeć mój ulubiony film, tak aby poprawić mi humor, szczerze mówiąc to się cieszę, że mam tak wspaniałego brata i równie wspaniałą przyjaciółkę.

Wieczorem położyliśmy się na łóżku, wzięliśmy laptopa i włączyliśmy jakąś polską komedie romantyczną. Na szczęście była bardziej śmieszna niż wzruszająca, więc nie miałam za bardzo okazji do płaczu. Film trwał dosyć długo, ale jakoś szybko minął ten czas, ponieważ obejrzeliśmy go w bardzo dobrej atmosferze.

Po jakimś czasie zorientowałam się, że jest już 2 w nocy, a w kuchni na blacie został cały stos brudnych naczyń, powiedziałam, że umyje się jutro, więc poszłam do swojego pokoju się położyć.

Rano obudziło mnie pukanie do drzwi, zaspana wstałam i otworzyłam je, w drzwiach stał nie kto inny jak Taku, i do tego nie z pustymi rękami. Trzymał w nich bukiet czerwonych róż przepasanych białą wstążką. Zaskoczyłam się, bo nie wiedziałam co kombinuje.

- Dzień dobry Emilka - powiedział z uśmiechem na twarzy - proszę - powiedział podając mi bukiet.

- Dziękuję bardzo, kochany jesteś - powiedziałam wcześniej zanurzając głowę w kwiaty - idę włożyć je do wody.

- Dobrze - powiedział - a w ogóle mam ci coś do powiedzenia - zaczął jak weszliśmy do kuchni.

- Słucham cię kochany.

- No to tak, bardzo mi się podobasz i chciałem ci o tym powiedzieć już wczoraj, ale wiesz. - powiedział, a mnie zamurowało.

- Wiesz - zaczęłam, spojrzałam mu prosto w oczy a następnie dodałam - ty mi też.

..........
Witam was kochani :)
Co sądzicie o tym opowiadaniu ogólnie? Podoba się?
Mnie się podoba i szczerze mówiąc to wydaje mi się, że jest okej, ale czekam na wasze opinie.
Do następnego :)

Tato, poznaj swojego zięcia Where stories live. Discover now