Rozdział 10

31 5 0
                                    

Byliśmy już po wizycie w kościele, urzędzie ustaliliśmy termin ślubu za dwa miesiące.

Postanowiłam, że dziś wybiorę się z moją Patrycją do salonu sukni ślubnych aby wybrać dla mnie idealną suknie a następnie to sklepu obuwniczego, żebym zdecydowała się na buty.

Przymierzyłam cztery sukienki, ale nadal nie byłam pewna którą wybrać. Pierwsze dwie były bardzo dopasowane o kroju ryby, więc od razu odpadły, dwie następne były rozkloszowane, czyli takie o jakich marzyłam. Różnica między nimi była taka, że jedna miała cekiny w tali a druga nie, ta z cekinami miała w zestawie bolerko, a bez była też bez bolerka. Miałam duży dylemat między tymi dwoma. Więc postanowiłam, że zastanowię się między nimi. Cena oby dwóch była niemalże identyczna, z cekinami o 50 zł droższa tylko, więc to mi różnicy nie robiło.

Potem poszłam do sklepu z butami, szukałam prostych butów albo z cekinami. Jakbym nie znalazła z cekinami to musiałabym wziąć z cekinami, a jak buty bez to i sukienkę bez nich.

- Zdecydowałaś się? - pyta Patrycja po pewnym czasie.

- Nie jestem jeszcze pewna - powiedziałam nie odrywając wzroku od białych szpilek.

- Radziłabym kupić Ci szerszy obcas niż szpilki.

- No tak, tylko, że szerszy jest z cekinami, a bez nie ma - powiedziałam, i pomyślałam, że jak wezmę szerszy obcas z cekinami to będę musiała sukienkę z cekinami wziąć, ach skomplikowane.

Po jakimś czasie zdecydowałam się, że biorę buty na szerszym obcasie, i tym samym biorę sukienkę z cekinami, więc postanowiłam jutro iść ją zamówić, a buty wezmę już teraz.

Po powrocie do domu szybko schowałam buty w szafie u mnie w pokoju aby nikt na razie ich nie widział, tak samo postaram się przemycić suknie. Myśląc nikt mam na myśli bardziej Taku, niż ojca czy brata.

Nagle niespodziewanie jak próbuję domknąć szafkę do pokoju ktoś wchodzi więc szybko zerwałam się na równe nogi i stanęłam równolegle do szafki.

- Spokojnie to tylko tylko ja - powiedziała Patrycja, a kamień spadł mi z serca.

- Wystraszyłaś mnie - powiedziałam na wydechu - jak już tu jesteś pomóż mi schować te buty.

Zdążyłyśmy w samą porę, bo nagle do domu wchodzi mój brat i narzeczony.

- Co wy tam dziewczynki robicie? - zapytał Kamil patrząc to na mnie, to na Patrycję.

- Nic specjalnego - powiedziałam - chodźcie zrobię kawę.

- O tak kawa zawsze dobra - powiedziała Patrycja wchodząc do kuchni.

- Patka ty trochę ogranicz jej spożycie, bo za niedługo na odwyk pojedziemy. - powiedział mój brat podchodząc do niej i objął ją w tali.

- No już bez przesady - powiedziała uwalniając się z jego uścisku.

Siedzieliśmy razem na kanapie w pokoju Kamila, aż nagle do domu przyszedł tata. Wstałam aby się z nim przywitać, potem zaproponowałam mu żeby z nami usiadł.

- No to kiedy bierzecie ślub? - zapytał mój tata prosto z mostu.

- Za dwa miesiące, musimy jeszcze jakieś sali poszukać - powiedziałam.

- Sala to najmniejszy problem - powiedział Kamil obejmując Partycję ramieniem. - zastanów się czy prosić mamę i tego jej chłopaka.

Zaskoczył mnie, ale ja jej na moim ślubie raczej nie chce, nie było jej w naszym życiu 18 lat, ale była raz po pieniądze, na szczęście tylko raz i już nie wróciła, zastanawiałam się chwilę nad tym, aż usłyszeliśmy dźwięk dzwonka, Kamil poszedł otworzyć.

......
Cześć, dawno mnie tu nie było, ale nam nadzieję, że rozdział się trochę podoba.

Przepraszam za nieobecność, ale brak weny I czasu 😢

Do następnego :)

Tato, poznaj swojego zięcia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz