Adrianna zerkała nerwowo na zegarek. Autobus odjeżdżał z przystanku za dziewięć minut, a ona ciągle siedziała w domu. Nie marnując cennego czasu, poprawiała swój artykuł do kolejnego numeru gazetki. Postanowiła napisać o anonimowości i dlaczego jest ona taka wartościowa w dzisiejszych czasach.
– Co tam masz?
Szymon zajrzał siostrze przez ramię, a Adrianna zamknęła z trzaskiem klapę laptopa.
Dziewczyna uważała, że w ogóle nie są do siebie podobni. Szymon był bardzo wysoki, niesamowicie szczupły, przez co wyglądał jak tyczka. Miał ciemne, prawie czarne włosy, piwne oczy i prawie każda dziewczyna się za nim oglądała. Ostatnio zapuścił brodę, której wygląd, według Adrianny, wołał o pomstę do nieba.
Adrianna nie wyróżniała się wzrostem na tle koleżanek. Jej oczy nie miały określonego koloru; gdy płakała przybierały barwę trawy, a gdy ubierała niebieską koszulkę, wyglądały jak niebo w bezchmurny dzień. Przez resztę czasu mogła pochwalić się zaledwie bardzo ciemną obwódką i kolorem, który przypominał szary, chociaż Adrianna zawsze się wściekała, kiedy ktoś tak mówił. Jej włosy były lekko rude, a grzywka przybierała najdziwniejsze kształty (oczywiście oprócz pożądanego przez dziewczynę). Nie mogła poszczycić się filigranową figurą, więc rzadko nosiła krótkie spodenki.
– Nic – odpowiedziała i uśmiechnęła się, starając się ukryć zmieszanie.
O gazetce nie wiedział nikt; znaczy wiele osób wiedziało, ale nikt nie podejrzewał, kto za nim stoi.
– Aha – mruknął Szymon i położył się na łóżku.
Adrianna spojrzała na zegarek. Jeszcze cztery minuty.
"Cholera!" krzyknęła w myślach.
Doskoczyła do szafy i jednym ruchem wyciągnęła ze środka dżinsową kurtkę. Spojrzała przez okno. Przestało na chwilę padać, ale znając jej szczęście, zacznie zaraz po tym, jak wyjdzie z domu. Pokiwała w zamyśleniu głową i wyciągnęła jeszcze parasol.
Szymon przyglądał jej się ze zmarszczonymi brwiami.
– Wszystko okej?
Adrianna rzuciła na niego ostatni raz okiem i zbiegając ze schodów, krzyknęła na cały dom:
– Lecę na próbę!
Autobus już stał na przystanku, więc wskoczyła do środka, omal nie wywracając się na progu. Z lekko zaczerwienionymi policzkami usiadła przy oknie.
*
Kiedy tylko Adrianna weszła do szkoły, poczuła, że coś jest nie tak. Ściany wydawały się dziwnie puste, a po korytarzu roznosiły się przytłumione głosy.
Szła korytarzem, kiedy z sekretariatu wyjrzała głowa Dyrektorka. Wyglądało to dość zabawnie, zważywszy na jego wzrost. Głowa znajdowała się kilka centymetrów nad klamką i Adrianna z trudem powstrzymała parsknięcie.
– Dzień dobry – przywitała się.
Zamierzała go ominąć i pójść na próbę, ale Dyrektorek pokiwał w jej stronę ręką i otworzył szerzej drzwi, zapraszając ją do środka.
– Ja śpieszę się na próbę – zaczęła.
– Wiem, wiem. – Dyrektorek pokiwał głową. – Zresztą gratuluję ci dostania się do zespołu. Wejdźmy do mojego gabinetu. Zajmę ci tylko chwilę – dodał, kiedy Adrianna wskazała na drzwi.
Od ostatniej jej wizyty gabinet Dyrektorka nie uległ zmianie. Na stole pojawił się flakon z kwiatami z dnia nauczyciela. Adrianna pamiętała, jak tydzień wcześniej podszedł do niej na przerwie Michał. Miał naburmuszoną minę, a kabel od słuchawek kołysał się mu za plecami. Powiedział, że rozmawiał z Dyrektorkiem o występie. Na początku bardzo się ucieszył i zgodził się, aby wystąpili. Nagle weszła Jadźka z „ważnymi dokumentami". Dyrektorek opowiedział jej o planie Michała, a ona nie patrząc na Woźniaka odpowiedziała:
![](https://img.wattpad.com/cover/152028024-288-k179828.jpg)
CZYTASZ
Dzikie Kwiaty ✔️
Teen Fiction"Możesz być kimkolwiek zechcesz. Ale to ma swoją cenę. Rodzice i wszyscy inni ukarzą cię, jeśli zdecydujesz się być sobą, a nie taka jak oni. To cena wolności." - "Wszystko to, co wyjątkowe" Matthew Quick Czasem los potrafi nam podłożyć nogę w najmn...