39. Dzień Dobry Słońce

392 59 0
                                    

Mark smacznie sobie spał, w końcu otoczony odpowiednim ciepłem które płynęło od jego chłopaka. Do samego rana nie obudził się ani razu, tak samo zresztą jak Jackson.

Cóż, kłótnia jaka zaistniała między nimi, wywoływała w tej dwójce różne emocje. Na pewno nie były pozytywne. Jednak to, że już spór się zakończył, wprawiło tę dwójkę w zdecydowanie lekko nastrój już od samego rana. No bo kto by chciał kłócić się ze swoją drugą połówką? Chyba nikt.

- Dzień dobry słońce - cichy szept przy uchu amerykanina oświadczył mu, że jego chłopak już nie śpi. Wtedy czerwonowłosy obrócił się, by móc przytulić bruneta.

-Dzień dobry - mruknął wciąż zaspany, gładząc bok młodszego rapera.

- Dziś zabieram cię na randkę - kolejny szept sprawił, że na usta starszego z mężczyzn wpłynął szerszy uśmiech. No nie oszukujmy się...  Nie wychodzili z Jacksonem za często sami. Poza tym nigdzie nie mogli cieszyć się prywatnością jakiej potrzebowali.

- A gdzie? - zapytał Mark, otwierając w końcu oczy, by popatrzeć w te Wanga.

- W różne miejsca - zaśmiał się cicho chińczyk, bawiąc się włosami partnera - cały dzień mam dla ciebie... Więc cały dzień wypełnimy atrakcjami na jakie tylko masz ochotę - powiedział cicho, patrząc z uśmiechem w oczy Tuana. Jego spojrzenie było pełne miłości, tak ciepłe, że czerwonowłosy mógłby już nigdy nie odrywać od niego wzroku -  a teraz powiedz mi co chciałbyś na śniadanko skarbie - dodał, całując chłopaka w czoło.

-Umm...  Wybierz coś dobrego - wymruczał, przecierając dłońmi zaspaną twarz. Jackson obudził się później, ale Wydawał się bardziej rozbudzony niż on sam - szkoda, ze coś takiego jak płatki z mlekiem nie wchodzi w grę - burknął cicho, unosząc się do siadu.

- Może wchodzić! - powiedział niemal natychmiast brunet, wstając z łóżka - szepnąłem jest...

- Nie nie nie - Mark przerwał mu od razu - chce naleśniki misiu - wyszeptał, kładąc się z powrotem i ziewnął głośno, zasłaniając usta dłonią -  takie z czekoladą i bananami - sprostował, uśmiechając się delikatnie w stronę Wanga.

Ten natomiast, od razu wziął telefon do ręki, by zadzwonić na dół, aby zamówić im śniadanie.
Tuan postanowił w tym czasie wstać i pójść do łazienki, gdzie rozpoczął cały swój poranny 'plan zajęć'. Był naprawdę niewyspany, więc wskoczył pod prysznic, by szybko ocucić się chłodną wodą.
Wszystko zajęło mu jakieś pół godziny, a w czasie gdy układał włosy, dołączył do niego Jackson, który zaczął myć zęby i wykonywać całą resztę niezbędnych czynności.

- Ale wracając..  To gdzie idziemy najpierw? - zaśmiał się starszy, gdy obydwoje jedli już śniadanie. Naprawdę, był bardzo ciekaw tego gdzie pójdą.

-Zobaczysz w swoim czasie skarbie - zapewnił go Wang - a teraz jedz jedz - ponaglił go - bo zaraz wychodzimy.




Krótki i bez sensu pewnie, ale wybaczcie, muszę się trochę rozpisać. Jutro postaram się dodać kolejne!

Touch ✅  / MarksonWhere stories live. Discover now