Tego samego dnia zaczęli planować plan wykradzenia Narcyzy z Azkabanu. Ukryli się w pokoju życzeń, żeby nikt im nie przeszkadzał.
- Aby włamać się do najlepiej strzeżonego więzienia na świecie, potrzebujemy pomocy – zapierał się Harry. Draco zacisnął usta w wąską linię i pokręcił głową.
- Sądzisz, że twoi przyjaciele się zgodzą? Pomagali ją tam wpakować!
- Ja też pomagałem – szepnął Harry, skutecznie zamykając w ten sposób usta Draco. – Jeżeli ich poproszę, przekonam, na pewno udzielą swojej pomocy.
- Może Hermiona, Ginny, ale Ron? – Znowu zaczął się upierać Malfoy, ale na widok miny Harry'ego wzruszył ramionami. – Niech ci będzie, ale zostawiam to na twojej głowie.
- Zgoda – Harry rozpromienił się. To całe planowanie trochę mu się podobało. Czuł znowu adrenalinę, a ponad to jego myśli nie wędrowały w stronę egzaminów. – Może jeszcze poprosisz McGonagall. - Ona cię tak lubi.
- O, nie – Draco skrzywił się. – Dyrektorki w to nie mieszaj.
Siedzieli tak jeszcze godzinę, aż w końcu Harry powiedział:
- No dobrze. Pozostała ostatnia kwestia. Musisz się nauczyć wyczarowywać patronusa.
- Co?
- Pozostali już znają to zaklęcie. Lecimy do Azkabanu, tam lekko nie będzie. Zwłaszcza z... naszymi doświadczeniami. Musisz nauczyć się obrony.
- Żebym nie zaczął mdleć, jak ty? – Harry'emu zadrgały nozdrza na ten nieprzyjemny żart. Draco poklepał go po ramieniu. – Okay. Zgadzam się.
- Świetnie – Harry wstał i pomógł się podnieść Draco. – Zaczynamy od jutra. Tylko się przygotuj. A ja wezmę dużo czekolady.
Pokój życzeń zmienił się diametralnie, kiedy Harry poprosił o salę do ćwiczeń. Wszedł z Draco, który był zafascynowany.
- Tak wyglądał, gdy spotykaliście się tutaj, jako Gwardia Dumbledore'a?
- Tak.
- Nieźle – Draco wyciągnął różdżkę i przygotował ją.
- W porządku – Harry stanął niedaleko niego i zakasał rękawy. – Na początku przypomnij sobie najbardziej szczęśliwe wspomnienie. Najmocniejsze.
Draco mocno się skupił. Przypomniała mu się matka, która układając go do snu, śpiewała mu kołysanki. W tym czasie Potter podszedł do starej, wypłowiałej walizki. Na pytające spojrzenie Draco, odpowiedział:
- Lupin mnie tak nauczył. Może tobie to też pomoże. McGonagall wczoraj mi o nim powiedziała, nie mogłem przepuścić takiej okazji. – Mrugnął okiem. – Wybrałem się aż do Hogsmeade.
- Zamiast się uczyć na egzaminy – Draco pokręcił głową z udawaną zgrozą, a Harry zaśmiał się.
- Gotowy?
- Chyba – Draco zbladł. – Skąd wiesz, że pojawi się dementor?
- Na chwilę obecną to on powinien ciebie najbardziej przerażać. Mam nadzieję, że się uda. Skup się. Zaklęcie to: Expecto Patronum – tak dla przypomnienia. Zaczynamy.
I Harry otworzył walizkę.
Przez chwilę nic się nie działo, a potem w pokoju zapadła niepokojąca cisza i zrobiło się dziwnie zimno. Coś niedobrego wypełzło w walizki. Draco z całej siły starał się być myślami przy matce. W jego stronę kroczyła postać. Wyciągała zgniłą dłoń w jego stronę.
- Expecto Patronum – wyjąkał Malfoy. - Expecto Patronum. Expecto Patronum.
Nic jednak się nie stało, a Draco zatoczył się do tyłu. Gdzieś obok niego Harry zrobił coś z boginem i nagle w pokoju znowu było ciepło i przytulnie. Draco leżał na ziemi. Harry nachylił się nad nim z niepokojem.
- Spróbujmy jeszcze raz – powiedział, wręczając tabliczkę czekolady chłopakiem. Ten kiwnął głową i wstał. Wziął czekoladę i ugryzł kilka razy. Przyjemne ciepło rozlało się po ciele.
- Lepiej wybierz inne wspomnienie. To wydaje się za słabe. – Zaproponował Potter.
- Myślałem o matce. O tym, jak tuliła mnie do snu.
- To piękne wspomnienie – powiedział Harry ze współczuciem. – Ale wiąże się z nim też wiele smutnych. Wybierz inne.
Draco przypomniał sobie, jaką ulgę odczuł, gdy Potter mu ostatnio przebaczył. Skupił się. Walizka się otworzyła, znów zrobiło się zimno.
- Expecto Patronum – wyszeptał Draco. Potem powtórzył pewniej. - Expecto Patronum!
Z końca różdżki wystrzelił kłębek srebrnego dymu, a chwilę później leżał na drewnianej podłodze. Harry dał mu kolejny kawałek czekolady.
- Dobre ci idzie – pochwalił go. – Ale wspomnienie chyba ciągle nie to. Czy nie masz jeszcze lepszego?
Draco popatrzył w zielone oczy Harry'ego, a potem na jego usta. I przypomniał sobie. Jak Harry po raz pierwszy go pocałował. Tu, w tym pokoju. ,,A więc jesteś gejem, Harry?''
Mięśnie Dracona napięły się. Wyprostował się gwałtownie.
- Jestem gotowy – powiedział, nim Potter zdążył zapytać. A potem jeszcze pocałował go. Jak gdyby chciał przypomnieć sobie smak ich pierwszego pocałunku.
Pojawił się dementor. Straszny, ale Malfoy już się nie bał.
- Expecto Patronum! – Ryknął na całe gardło. Potwór zatoczył się. - Expecto Patronum!
Dementor zniknął w czeluściach walizki, gdy z różdżki wystrzelił srebrny kształt fretki.
Harry i Draco wymienili spojrzenie. A potem wybuchnęli śmiechem.
CZYTASZ
Co dzień, zawsze na zawsze //Drarry
FanfictionMinęło kilka miesięcy od zwycięstwa nad Voldemortem. Do Hogwartu na siódmy rok nauki powraca wybraniec, Harry Potter, który ocalił świat czarodziejów wraz z parą najlepszych przyjaciół. Ale powraca także były śmierciożerca, Draco Malfoy. Już wkrótce...