18. - "Nie okłamuj mnie"

3.7K 172 23
                                    

Nick:

Idąc do szpitala, jestem w siódmym niebie. Po ponad miesiącu czasu moja ukochana wraca do domu. Pomimo tego, że trzyma mnie na dystans, to i tak cieszę się. Będę starać się jak tylko będę mógł, żeby zapomniała o zdradzie. Mam nadzieję, że Nicole nie będzie długo płakać za swoim byłym. Nie jest jej wart.

- Gotowa? - wchodzę do sali, gdzie dziewczyna zasuwa swoją torbę.

Kiwa lekko głową, patrząc na kwiaty, które trzymam w ręce. Pomyślałem, że taki mały prezent ją ucieszy.

- A Riley gdzie? - wzrokiem powraca na moją twarz.

- Został z moją mamą. - wzruszam ramionami, wręczając jej bukiet róż.

Chcę pocałować jej usta, jednak w ostatniej chwili obraca głowę, że trafiam na jej policzek. Lepsze to niż nic...

- Zaraz lekarz przyniesie wypis. - mówi zakłopotana.

Siadam na brzegu łóżka i patrzę na dziewczynę, która nie wie, co ze sobą zrobić. Pewnie chciałaby, abym po nią nie przychodził...

***

Po cichym powrocie do domu Sophie od razu odbiera od mojej mamy małego potworka. Kilka razy zabrałem syna do szpitala, jednak były to krótkie wizyty.

- Jest najedzony, więc pewnie niedługo zaśnie. - informuje nas Kelly, która zbiera się do wyjścia.

- Dziękuję, że z nim zostałaś. - przytulam ją na pożegnanie.

Po wyjściu kobiety idę do sypialni, gdzie Sophie zdążyła położyć się z synem na łóżku. Uśmiecha się szeroko, głaszcząc jego trzy włoski na krzyż. Siadam na brzegu łóżka i obserwuję jej szczęście, które ma wypisane na twarzy.

- Riley chyba cieszy się tak samo jak ty. - zauważam.

Brunetka nie zwraca na mnie uwagi, w sumie się nie dziwię, każdy zakochał się w tym małym podrywaczu. Kilkukrotnie przekonałem się, że można poderwać dziewczyny na małe dziecko. Idąc przez park z wózkiem każda dziewczyna rozpływa się na widok małego.

Nie chcąc psuć jej chwili z synem, idę do kuchni, aby podgrzać naleśniki, które przywiozła mama. Takie obiady mógłbym mieć codziennie. Chyba będę musiał nauczyć się gotować, bo na śmieciowym jedzeniu nikt dobrze nie wychodzi. Dobrze, że Riley spożywa jedynie mleko, w innym razie skazany byłby na włoskie jedzenie.

W sumie, co za problem ugotować zupę czy cokolwiek. Pewnie to proste. Muszę w końcu spróbować coś zrobić, ale najpierw muszę zaopatrzyć się w gaśnicę na wszelki wypadek.

Po wyjęciu jedzenia z mikrofali, idę zawołać Sophie na posiłek, jednak zdążyła zasnąć. Biorę syna na ręce, bo już zaczyna marudzić, że nikt nim się nie zajmuje.

- Wymęczyłeś mamusię i teraz marudzisz? - pytam, wychodząc z sypialni.

Kieruję się do salonu, gdzie wkładam małego do leżaka, gdzie zazwyczaj spędza czas przed swoim snem. Po zapięciu go, aby nie wypad, idę do kuchni po swój obiad. Po powrocie włączam telewizor, a następnie znajduję program przyrodniczy. Dla mnie ładne widoki, a dla małego spokojna, kojąca muzyka, przy której zazwyczaj zasypia. I tym razem jest podobnie, nie zdążyłem nawet zjeść, a ten już śpi...

***

Chwila spokoju nie trwała długo, bo przy próbie przełożenia syna do łóżeczka obudził się. Więc postanowiłem zabrać go na spacer. Przynajmniej nie będzie mi się nudzić.

Szykuję szybko mleko dla małego, jakby zgłodniał, a późnej piszę na kartce informację dla Sophie. Pewnie zdążymy przyjść z powrotem, zanim ona wstanie.

Przebieram małego, a następnie wkładam go do jego wózka. Jak zawsze wierci się, czekając, aż założę buty. Wracam do pokoju po jego ulubioną zabawkę i po chwili wychodzimy z mieszkania. Mam nadzieję, że nie będzie sporo osób, a raczej dziewczyn, które będą chciały poznać mnie bliżej.

Ruszam w stronę parku, gdzie zazwyczaj zabieram syna na spacer. Z pewnością za kilka lat Riley będzie chętnie tu przychodził, bo jest duży plac zabaw. Mam nadzieję, że wtedy jego urok osobisty zmaleje.

- Cześć, Nick. - wita się ze mną Nicole, która akurat idzie z przeciwnej strony.

- Hej, chcesz może dotrzymać nam towarzystwa? - pytam, a ta z chęcią zgadza się.

Od momentu, kiedy pomogłem jej pozbierać się po rozstaniu się z Rickiem, zaprzyjaźniliśmy się. Straciłem przyjaciela, ale za to zyskałem fajną przyjaciółkę, na której mogę polegać. Zapomnieliśmy totalnie o tym, że spaliśmy ze sobą. Szkoda, że Sophie nie może o tym zapomnieć...

***

Po powrocie do domu, orientuję się dopiero, która jest godzina. To chyba nasz najdłuższy spacer. Po ogarnięciu małego, położyłem go do łóżeczka, a następnie zamknąłem drzwi.

- Gdzie byłeś tak długo? - słyszę za plecami.

Odwracam się i widzę Sophie gotową do snu. Chyba jest na mnie zła, jednak nie ma za co, bo przecież byłem tylko na głupim spacerze.

- Byliśmy w parku. - wzruszam ramionami.

- Widziałam, jak żegnałeś się z Nicole, choć raz nie okłamuj mnie. - kręci głową, ruszając do sypialni, gdzie po chwili zamyka się.

Ruszam za nią, aby nie myślała, że znów coś zrobiłem. Nie mam zamiaru wiązać się z inną dziewczyną. Szkoda, że brunetka nie może tego zrozumieć.

- Daj spokój, tylko rozmawialiśmy. Jak mi nie wierzysz to spytaj naszego syna. - śmieję się, siadając na brzegu łóżka po jej stronie.

Widząc jej poważną minę, mogę stwierdzić, że nie jest jej do śmiechu.

- Przez ostatni czas pomagaliśmy sobie. Obydwoje byliśmy w trudnej sytuacji. - mówię, a ta prycha.

- Fajnie wiedzieć. - kręci głową, przymykając powieki.

Schodzę z łóżka i ruszam do łazienki, gdzie biorę prysznic, po którym wracam do poprzedniego pomieszczenia. Kładę się po drugiej stronie, a następnie przytulam Sophie. Ta od razu wybucha głośnym płaczem.

- Przepraszam za tamto, głupi byłem. - szepczę jej do ucha. - Obiecuję, że taka sytuacja nigdy więcej się nie zdarzy. - całuję jej ramię.

Sądziłem, że mnie odtrąci, a jednak pozwala, abym ją przytulał. Bardzo się za nią stęskniłem. Nie wyobrażam sobie, że moglibyśmy spędzić pierwszą noc po jej powrocie osobno...

Nie sądziłem, że tak szybko ustatkuję się na całe życie. Nie chciałbym, aby coś zmieniło się. Kocham ją i naszego syna. Chyba w końcu zrozumiałem, że Riley stał się ważną częścią mnie. Głupi byłem, że nie chciałem takiego malucha. Przyznam, że czasem jest trudno, jednak da się przyzwyczaić do nocnego wstawania i do częstego płaczu...

___________

Nick mądrzeje! 😂

Karix

Others IIWhere stories live. Discover now