23. - "Tęskniłem za tobą"

3.3K 187 49
                                    

Nick:

Widząc biegnącego w moją stronę małego, uśmiecham się szeroko. Od razu biorę go na ręce i mocno przytulam.

- Tęskniłem za tobą, wiesz? - szepczę, a kątem oka widzę, że Sophie podchodzi do nas, trzymając w ręce plecak małego.

- Tak. - przytula jeszcze bardziej moją szyję.

- To idziemy na te lody? - pytam, a ten odsuwa się lekko i kiwa energicznie głową.

Przez całą drogę do cukierni niosę małego na rękach, za żadne skarby nie chce, abym go postawił na ziemi. Bez przerwy opowiada o swoich przeżyciach w przedszkolu, zaś Sophie cicho idzie za nami.

- To ja wracam do domu, bawcie się dobrze. - mówi bardziej do mnie niż małego.

- Mamusiu, chodź z nami! - mówi stanowczo.

Kiwam lekko głową, aby się zgodziła. Chcę, żeby dziś mały był w pełni szczęśliwy, a bez mamy pewnie tak by nie było.

Po chwili namów zgadza się, dzięki czemu razem wchodzimy do kawiarni, gdzie jeszcze kilka lat temu pracowałem.

- Jest mój ulubiony klient. - cieszy się Mia na widok małego. - Co dziś zamawiamy? - pyta go.

- Lody. - mówi ucieszony. - I gofry! - dodaje, gdy widzi, jak jakaś dziewczynka odbiera swoje zamówienie.

- Coś dobrego ci uszykuję. - uśmiecha się do niego.

- I jeszcze dwie kawy. - mówię, a ta bierze się do roboty.

Sadzam małego na krześle przy stoliku, który Sophie wybrała. Daję mu mój telefon, aby się nie nudził czekając na zamówienie.

- Proszę bardzo. - Mia kładzie przed nami filiżanki z kawą. - A dla mojego ulubieńca zaraz przyniosę coś ekstra.

Riley zostawia telefon w spokoju i odwraca się, aby zobaczyć co dla niego jest przygotowane.

- Smacznego, maluchu. - kobieta kładzie przed nim gofra z lodami czekoladowymi i waniliowymi, do tego owoce, bita śmietana oraz sos czekoladowy.

Nie dziwię się, że mały uwielbia tutaj przychodzić. Zawsze ma wymyślane super zamówienia.

- Dziękuję. - mówi szczęśliwy, po czym bierze się do jedzenia.

Już widzę jaki będzie brudny... Dobrze, że kilka kroków stąd jest dom.

- Tego nie lubię. - pokazuje na ananasa, którego nakłada na łyżkę i podaje mi.

A co on lubi? Z owoców może banany i truskawki, a z warzyw praktycznie nic. Czasami zje marchewkę bez przymusu i oczywiście ziemniaki, ale w wersji frytek...

***

Przed pójściem do domu Riley chciał iść do parku, więc zabraliśmy go tam. W końcu zaczął bawić się z innymi dziećmi na placu zabaw. Nareszcie mogę usiąść i po prostu na niego popatrzeć. Widać, że Sophie nie jest łatwo w tej sytuacji, dlatego też siedzi cicho. Sama sobie na to zapracowała...

Nie wyobrażam sobie być na jej miejscu. Wolałbym powiedzieć od razu prawdę. Boję się tego, jak zareaguje Riley, kiedy dowie się o tym. Przecież on ma dopiero trzy lata i już ma przeżyć taki szok? A przecież trzeba powiedzieć mu o tym, bo z czasem sam się dowie...

Na pewno nie chciałbym stracić z nim kontaktu, ponieważ jest dla mnie bardzo ważny. Nie wyobrażam sobie, żeby zniknął z dnia na dzień z mojego życia. Kocham go jak własnego syna i nigdy to się nie zmieni. Oddałbym wszystko, aby być jego biologicznym ojcem.

Pewnie Joe nawet nie wie, że został ojcem. Rok przed zakończeniem studiów wyjechał do Stanów i od tamtej pory ślad po nim zaginął. Miałem go za dobrego kumpla, a ten przespał się z moją dziewczyną...

Z myśli wtrąca mnie płacz małego. Od razu wstaję z ławki i idę do niego. Podnoszę go z ziemi i przytulam do siebie. Sophie dołącza do mnie i sprawdza, czy nic mu się nie stało po upadku z drabinek. Okazuje się, że poza pościeranymi łokciami nic mu nie jest, jednak nie chce już wracać do zabawy.

- Idziemy do domku? - pytam, a ten potwierdza cicho, wtulając się w moją szyję.

Mógłbym go nieść tak nawet do jego wymarzonego Nowego Jorku, trudniej oczywiście byłoby przez oceany, ale to szczegół.

***

Po oczyszczeniu ran Riley od razu poszedł do swojego pokoju, a ja razem z nim. Chcę spędzić dziś z nim jak najwięcej czasu.

- Pobawimy się? - pytam, a ten zgadza się z chęcią, sięgając po moje stare dinozaury. - Jak chcesz to możemy jutro obejrzeć o nich film. - proponuję.

- A czemu nie dziś? - siada na moich kolanach, patrząc na moją twarz.

- Bo niedługo będę musiał wychodzić. - wzdycham, przytulając go do siebie.

- Czemu? - odsuwa się.

- To jest mało ważne. - całuję jego główkę. - Kocham cię najbardziej na świecie, wiesz? - próbuję powstrzymać się od płaczu, jednak przy nim jest to trudne.

- A mamusię? - patrzy na mnie smutno.

- Mamusię też. - mówię ciszej.

Raczej tego nie zmienię. Pomimo tego, co mi zrobiła, to jest dla mnie ważna. Pewnie z czasem wybaczę jej to wszystko...

- To dobrze. - na jego ustach od razu pojawia się szeroki uśmiech. - Chce mi się pić. - mówi po chwili.

- Zaraz ci coś przyniosę, a ty w tym czasie uszykuj wszystkie dinozaury. - uśmiecham się lekko, wstając z dywanu.

Wychodzę z jego pokoju, kierując się do kuchni. Po wejściu do pomieszczenia widzę, jak Sophie siedzi przy stole ze spuszczoną głową i cicho płacze.

- Hej, co jest? - podchodzę do niej, dotykając lekko jej ramienia.

Kręci delikatnie głową, odkładając komórkę na stół. Rozmawiała z kimś?

- Sophie, spójrz na mnie. - spełnia moje polecenie i dopiero teraz widzę jej czerwone oczy. - O co chodzi? - siadam na sąsiednim krześle i łapię jej dłoń.

- Dzwonili ze szpitala... - przymyka powieki. - moja mam zmarła. - mówi łamiącym głosem.

Co?! Jeszcze tydzień temu byliśmy u niej w odwiedzinach i była zdrowa jak ryba.

- Wczoraj miała zawał, ale nie mogłam do niej pojechać, bo nie miałam z kim zostawić małego. - próbuje mi wszystko wyjaśnić, jednak nie jest jej lekko. - Dziś po odprowadzeniu małego do przedszkola poszłam do niej, lekarze mówili, że poprawia jej się. - nie mogąc patrzeć na jej łzy, przytulam ją.

Inaczej nie mogę postąpić w tej sytuacji. Przecież nie mogę zostawić jej teraz samej...

Większość facetów teraz cieszyłaby się, że ich teściowa odeszła, jednak mi nie jest do śmiechu. Wiem, że pragnęła dla Sophie i jej syna jak najlepiej, więc będę musiał postarać się, żeby zapewnić im wszystko co najlepsze...

__________

Dziękuję za dużą aktywność pod poprzednimi rozdziałami! ❤️

Karix

Others IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz