36.

2K 75 1
                                    

- Dzień dobry kochanie - szepnął mi mój ukochany do ucha - Jest już 9, zaraz młody będzie.

- Cześć kochanie - odwróciłam się do niego i spojrzałam mu głęboko w oczy. - Ale tak mi się dobrze śpi.

- No teraz teraz to obydwoje mamy okazję spać nie chcemy, bo jak mały przyjdzie to już nie będzie się dało spać tak długo.

- A co ? Ty też będziesz wstawać do niego w nocy ?

- No tak, przecież mówiłem, że ci pomogę. A i mam takie pytanie bo wiesz z jednej strony to będzie dobre ale z drugiej jak młody się sam dowie może wyjść z tego nie złe bagno, a chodzi o to czy kiedyś powiemy małemu kto jest jego prawdziwym ojcem ?

- Myślałam kiedyś nad tym i według mnie nie powinniśmy mu mówić i tak jego ojciec biologiczny nie żyje ale też kto ma mu to powiedzieć ?

- Nie wiem ale czasem może sam się dowiedzieć przez przypadek, ale oczywiście to twój syn biologiczny i to twoja decyzja.

- Kochanie źle mówisz w tym momencie, to jest także twój syn i my razem będziemy decydować o jego życiu.

- Cieszę się - pocałowałam go i chwilę później usłyszałam głos Williama. - I po prywatności - zaśmiał się.

- Cześć - krzyknął Michael - Jak było ? - I po chwili młody pojawił się w naszej sypialni.

- Super, na początku puścili nam film Marvela, potem były konkursy i moja klasa wygrała wycieczkę do parku rozrywki na jeden dzień, a potem puścili nam jakąś komedię ale jakoś nie przypadła mi do gustu i potem były kalambury, oczywiście było pełno jedzenia i picia, ale ogólnie było fajnie bardzo fajnie.

- To dobrze - powiedział Michael - Czyli rozumiem, że śniadania nie jesz.

- Coś ty tato, około 4 była pizza więc jestem najedzony tylko idę spać, jestem mega zmęczony - I wyszedł z naszego pokoju.

- Dobrze ale William - wrócił.

- Co?

- Zanim pójdziesz spać mamy ci z Angie coś ważnego do powodzenia.

- No Co? - Michael złapał mnie na ręce, popatrzył mi w oczy i się uśmiechnął.

- Będziesz miał brata. - powiedział Michael.

- To twoje dziecko tato ?

- No prawie tak - dodałam - Twój tata zaadoptuje to dziecko jako swoje.

- To super - i poszedł do siebie.

- Nie przejmuj się to tylko dzieciak - usprawiedliwiał go Michael.

- Ale kochanie nic się nie dzieje - powiedziałam - Spokojnie.

- Kochana jesteś, to co śniadanko? Bo jestem już trochę głodny.

- No dobrze już wstaje - cmoknełam go - Ty robisz czy ja ?

- Ja dzisiaj, to na co masz kochanie ochotę ?

- Na omleta z owocami i czekoladą.

- No dobrze - cmoknął mnie i poszedł do kuchni, a ja poszłam do łazienki.

Jak już zrobiłam to co miałam zrobić, idąc do kuchni przymknełam drzwi Williamowi, niech sobie śpi bo jest zmęczony.

- Zaraz będą omlety - powiedział mój kochany jak weszłam do kuchni.

- Dobrze spokojnie, a mamy jakieś plany na dzisiaj ?

- Raczej nic nie planowaliśmy, a co ?

- A tak pytam z ciekawości.

Dzień Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin