Rozdział #6

48 8 3
                                    

  Wróciliśmy do domu. Byłam trochę zawiedziona. Myślałam że czeka nas jakaś lepsza akcja, a nie takie coś. Z takim czymś nawet dobrze wyszkolony czternastolatek dał by sobie rade. Eh... mam nadzieje że następna akcja będzie ciekawsza. Weszłam do kuchni i usiadłam przy stole. Po chwili do tego że pomieszczenia wszedł również mój brat. Sean podszedł do lodówki i wyciągnął z zamrażarki paczkę mrożonego szpinaku, a następnie przyłożył ją sobie do głowy. No tak. Przecież oberwał z gaśnicy. Śmiać mi się chce jak sobie to przypominam. Spojrzałam w telefon, gdyż poczułam że zawibrował. Odblokowałam go i sprawdziłam co było tego powodem. Okazało się że dostałam wiadomość od Carlosa. Wiadomość miała taką treść:

- Hej. Wiem że ta misja była jak nie śmieszny żart, ale na pocieszenie mam to iż na wasze konta zostały przelane spore sumki, a na dodatek mam dla was kolejną misję. NORMALNĄ rzecz jasna.

Uśmiechnęłam się pod nosem na samą myśl. Kochałam to robić. Zabijać, albo męczyć i patrzeć jak ofiara błaga o życie padając przed nami na kolana. Eh... piękny widok. Jestem szurnięta. Ja to wiem. Spojrzałam na brata, który dopiero co odczytał wiadomość od naszego szefa. On również był zadowolony z powodu kolejnego zadania. Mordowanie stało się naszą codziennością. To kochaliśmy robić. Byliśmy grupą specjalnie do tego wyszkoloną. Byliśmy w tym najlepsi. W sumie nie bez powodu to właśnie nas przydzielono Carlowi. Nasza jedynastka nie ma sobie równych. A co do Carla. Ma chłop jaja że podjął się takiemu zadaniu jakim jest kierowanie grupą młodych i jakże rozwydrzonych wilkołaków. To dla wielu wampirów jest nie do pomyślenia, no dobra. Dla wampira takie zadanie jest nie wykonalne, ale Carlos jest inny. Nie boi się wyzwań. Pokazał nam że to on rządzi, a my to uznajemy.

Dostaliśmy szczegóły naszej misji, a także dowiedzieliśmy się iż na misję mamy zabrać Dimitriego i Drake'a. Ci dwaj to mistrze uników, a Dima to taki nasz strzelec wyborowy. Choć jeśli chodzi o Dimitriego to mamy paradoks. Chłopak jest ślepy, a w trafianiu do celu nie ma sobie równych. Ciekawie co nie? Nie wiem jakim cudem tak jest i chyba nie chce w to wnikać. Wyszliśmy z domu i ruszyliśmy do samochodu. Potem Sean odpalił silnik i ruszył. No oczywiście przed tym zamkneliśmy dom, no bo jak inaczej?

Samochód mojego brata zatrzymał się dopiero przed starym domem w środku lasu. To tam mieliśmy spotkać się z chłopakami. Już po chwili obok BMW Seana stanął czarny ford mustang Drake'a. Z auta oczywiście wysiedli jego właściciel oraz Dimitry. Przywitaliśmy się szybko i omówiliśmy szczegóły naszego zadania.

Wataha MordercówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz