-9-

704 54 3
                                    

Risuku

   Przygotowania do przeprowadzki ruszyły. Mieszkanie zostało kupione i parę rzeczy już do niego przewieźliśmy. Powiadomiłam również część Pokolenia Cudów mieszkających niedaleko. Najlepiej przyjęła to Momoi i Kise, jednak Aomine, Kuroko i Midorima też byli zadowoleni.

   Pozostało jeszcze powiadomienie nauczycieli z Rakuzan, oraz chłopaków z drużyny.

***

   Od razu, gdy dotarłam do szkoły skierowałam się do dyrektora. Rozmowa przebiegła naprawdę szybko. Mężczyzna nie dopytywał, jednak wiedziałam, że zna prawdziwy powód mojego odejścia. Po wyjściu z gabinetu, poszłam na salę gimnastyczną i powiadomiłam trenera oraz zostawiłam mu mój zeszyt ze strategiami i informacjami o zawodnikach.

— I gdzie my znajdziemy taką menadżerkę? — zapytał, no co się zaśmiałam. 

   Następnie pożegnałam nauczycieli, którzy mnie uczyli, większość z nich mnie przytuliła, jeszcze inni natomiast tylko życzyli powodzenia. Gdy znalazłam członków drużyny, również ich powiadomiłam. Chłopcy od razu mnie przytulali. 

***

   Westchnęłam i oparłam się o ścianę, czekając na Kotarō i Reo. Postanowiłam pożegnać się z nimi na końcu, aby mieć więcej czasu na rozmowę. Jednak oprócz nich została jeszcze jedna osoba. Seijūrō.

— Co to ma znaczyć Risuku! — krzyknął Hayama, który po wyjściu z sali od razu do mnie doskoczył i zaczął potrząsać. — Bez ciebie tu będzie nudno!

— Będę was odwiedzać — poklepałam go po ramieniu.

— Kotarō ma rację — mruknął Reo podchodząc do mnie i mocno mnie przytulając, złotowłosy od razu poszedł w jego ślady.

   Staliśmy tak na środku korytarza.

— Zamierzasz pożegnać się z Sei—chanem? — zapytał czarnowłosy, puszczając mnie.

— Tak — szepnęłam. — Pójdę teraz.

   Kiwnęli głowami i powiedzieli, że poczekają na zewnątrz. Gdy oni poszli do wyjścia, ja ruszyłam do pokoju samorządu uczniowskiego. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Od razu podeszłam do chłopaka i stanęłam przed biurkiem.

— Chciałam się pożegnać.

   Odłożył kartkę, którą skończył wypełniać na bok i spojrzał na mnie. Chłód w jego oczach sprawił, że zadrżałam. Wpatrywał się w moje oczy, a ja nie potrafiłam przerwać tego kontaktu wzrokowego.

— I chciałabym jeszcze o coś zapytac.

— Pytaj więc — mruknął wstając.

   Wzięłam głęboki wdech i powiedziałam:

— Te pocałunki coś dla ciebie znaczyły?

   Przez dłuższą chwile panowała cisza. Jednak z każdą sekundą, moja nadzieja gasła. W domu liczyłam, że może chociaż trochę dla niego znaczyłam, jednak tutaj to wszystko zniknęło.

— Miałem na to ochotę, to wszystko — spodziewałam się tego, jednak i tak zabolało. — W sumie nigdy nic nie znaczyłaś. Byłaś tylko opcją zapasową, gdybym nie znalazł dziewczyny idealnej dla mnie.

    Cios prosto w serce. Moje złamane serce. Pomimo tego zmusiłam swoje dłonie do ruchu. Sięgnęłam do zapięcia naszyjnika i powoli go zdjęłam. Następnie podałam go Seijūrō.

— W takim razie, daj go tej idealnej — ledwo zmusiłam się do uśmiechu. — Dziękuję, za te kilkanaście lat razem Seijūrō.

   Po tych słowach wyciągnęłam mundurek z torby  i położyłam go na biurku, następnie odwróciłam się i wyszłam. Chłopak już nic nie powiedział. Z każdym krokiem czułam ogromny ból w sercu.

   Dotarłam do chłopaków i powoli ruszyłam z nimi. Od razu zobaczyli w jakim jestem stanie, jednak nic nie powiedzieli. Jedynie objęli mnie ramionami.

   Gdy byliśmy przy wyjściu odwróciłam się do tyłu i spojrzałam na salę, w której był Seijūrō. Przez chwilę wydawało mi się, że zobaczyłam go w oknie. Jednak to była tylko moja wyobraźnia. Ponownie ruszyłam z chłopakami i już więcej się nie odwróciłam. 




[Akashi Seijūrō x OC] The Red KingWhere stories live. Discover now