07. | Trupia atmosfera

642 131 13
                                    

4 maja 2017

- Oh, Sherlock! - pisnęła Molly, gdy mężczyzna niespodziewanie zmaterializował się przed jej biurkiem, na którym właśnie męczyła się z papierkową robotą - Dawno cię tu nie było - wymamrotała cicho, zakładając niesforny kosmyk włosów za ucho i zaczęła wpatrywać się z ogromnym zainteresowaniem we wszytko, aby tylko nie spojrzeć na bruneta.

Ale fajny ten długopis - pomyślała, trzymając spoconą dłonią przedmiot - taki czarny i plastikowy.

- Byłem zajęty - odparł wymijająco Holmes i rozejrzał się po laboratorium. - Masz dla mnie coś ciekawego?

- Hmm?

- Zwłoki - sprecyzował i z powrotem przeniósł spojrzenie na znajomą, jak zawsze udając, że nie widzi jej zakłopotania. 

- Nie ma nic ciekawego. Trzydziestopięcioletni kierowca taksówki. Zbyt późno wykryta...

Detektyw uciszył ją gestem ręki zanim ta zdradziła mu przyczynę zgonu.

- Lepsze to niż nic - mruknął marszcząc lekko nos. - Prowadź.

•••

Skóra barwy żółtawej, tkanka podskórna średniej grubości, mięśnie szkieletowe dobrze rozwinięte. Obrzęków brak. Owłosienie typu męskiego. W okolicach grzbietowych pleców, kończyn, szczególnie szyi sinoczerwone plamy - ciemnowłosy dokładnie analizował wygląd trupa i nacisnął smukłym palcem siniaka - nie znikające
przy ucisku. W okolicach podbrzusza, szczególnie po stronie prawej lekko zielone podbarwienie powłok.

- Co słychać u Johna? Dobrze radzi sobie z Rosie? - zapytała nagle kobieta, stając pare metrów za brunetem.

Mężczyzna przerwał na chwile oględziny i zerknął przez ramię na koleżankę.

- Świetnie sobie radzimy - rzucił tylko, wyraźnie podkreślając końcówkę „my".

Dziewczyna zarumieniła się, słysząc rozdrażnienie w głosie Holmesa. Nie wiedząc co odpowiedzieć, podeszła do szafki z dokumentacją kostnicy, jakby nagle przypomniało jej się, że miała sprawdzić coś ważnego.

Stężenie pośmiertne wyrażone we wszystkich kończynach - kontynuował swoje zajęcie Sherlock. - Rogówki zmętniałe. Na grzbietowej stronie nadgarstka płytkie, nie zagojone nacięcie skóry, długości około dwóch centymetrów, opatrzone czerwonym barwnikiem. Czaszka średniomiarowa. Włosy na głowie krótkie, ostrzyżone, ciemne. Gałki oczne prawidłowo osadzone.

- Pewnie brakuje wam kobiecej ręki - ponownie rozległ się w pomieszczeniu głos Hooper. - W razie czego z przyjemnością mogłabym...

- Wystudiowałem wiele poradników dla początkujących rodziców. Zapewniam, że nic mnie nie zaskoczy - przerwał jej socjopata, tym razem nawet na nią nie zerkając.

W trzonie mostka ślad po nakłuciu. Powłoki brzucha na poziomie klatki piersiowej. Pępek wciągnięty. Narządy płciowe zewnętrzne ukształtowane odpowiednio do płci i wieku. Kończyny górne i dolne bez zniekształceń, obrysy stawów nie powiększone.

- Oh, czy ty... Ty i John... czy wy jesteście... jesteś z...

- Marskość wątroby, dobrze wywnioskowałem? - nie pozwolił jej dokończyć i z trudem powstrzymywał się od uśmieszku, widząc zszokowaną minę patologa.

Kobieta skinęła tylko głową, wymamrotała niewyraźne „Muszę już iść" i wymknęła się z sali.

- Tak, jesteśmy razem - szepnął brunet, sam do siebie i w końcu pozwolił sobie na uniesienie kącików ust.

• ~ 🌸 ~ •

ZuzaBiersack nasza wymiana zdań stała się dla mnie inspiracją! XDD
+
Przepraszam Molly! Tak musiało się stać, wybacz 😂

LIFE ITSELF ▹ johnlock  [oneshots]Where stories live. Discover now