-Mamusiu, gdzie oni idą?-zapytała dziewczynka.
-Skarbie, tłumaczę ci to za każdym razem. Twoi bracia i tata muszą ochraniać nasz klan. My musimy tu zostać i opiekować się rannymi- wyjaśniła blodwłosa kobieta.
Dziecko pobiegło do reszty rodziny, pożegnać się przed walką. Przytuliła się do swoich braci i kazała im uważać.
-Kiedy wrócicie?- zapytała dziecięcym głosem.
-Nawet jeszcze nie wyszliśmy- powiedział Itama.- Zapewne niedługo.
-Ale na pewno wrócicie?- dopytywała.
-Obiecuję ci, że wszyscy wrócimy cali i zdrowi- powiedział najstarszy.
-Na mały paluszek?- zapytała niewinnie, wyciągając go przed siebie.
-Na mały paluszek- potwierdził i odwzajemnił gest.
Jej rodzeństwo i ojciec wyszli z domu i ruszyli.
-Po co jej to powiedziałeś?- burzył się Tobirama.- To jest wojna, nie powinieneś tego mówić. Jeśli wrócimy żywo do domu to będzie cud.
-Inaczej by nas nie wypuściła.
Walka trwała kilka dni, a śmierć zabrała ze sobą wielu ninja. Dziewczynka z każdym kolejnym dniem wyczekiwała swoich braci coraz bardziej.
Pewnego dnia, gdy przechodziła się lasem, usłyszała ich krzyki. Jednak nie brzmiały one jakby ktoś na nich napadł. Pobiegła w ich stronę, gdzie zauważyła trójkę chłopców i oddalającego się od nich ojca. Wybiegła zza drzew, szczęśliwa, że ich widzi.
-Witajcie w domu!- krzyknęła zadowolona z widoku braci.
Jednak oni stali w ponurej ciszy, nie wiedząc, co zrobić w tej sytuacji.
-A gdzie się podział Kawarama?- zapytała zdziwiona.- Bawicie się w chowanego? Ja też chcę!
-Kawarama nie przyjdzie- powiedział smutno Itama.
-Jak to nie przyjdzie?- posmutniała nagle, a jej wzrok zaczął krążyć dookoła, aż znalazł groby poległych shinobi.- To nieprawda. Hashirama obiecał, że wrócicie. Wszyscy...
-Przepraszam, Kusuri. Nie tak to miało wyglądać. Nasz brat padł ofiarą nieustających walk- tłumaczył spokojnie.- Ale pamiętaj, że on zawsze znajduje się w naszych sercach i kiedyś zrobię coś, żeby zapewnić wszystkim bezpieczeństwo.
Mała zaczęła płakać i uciekła z powrotem w głąb lasu. Itama chciał za nią pobiec, ale został powstrzymany.
-Niech się wypłacze. Może trochę jej po tym przejdzie- tłumaczył Tobirama.
Dziewczynka biegła w miejsce, gdzie czasem zabierał ją Hashirama. Przez łzy w jej oczach zaczęła słabo widzieć. Niedługo potem potknęła się o wystający korzeń i upadła na ziemię. Krzyknęła z bólu, gdy poczuła jak piecze ją kolano. Usiadła powoli na ziemi i zaczęła się otrzepywać. Była trochę brudna i zapłakana. Przechodzący tamtędy chłopiec słysząc dziwne dźwięki, rozejrzał się i spotkał młodą przedstawicielkę klanu Senju, o czym jeszcze wtedy nie wiedział.
-Nic ci się nie stało?- zapytał trochę zaniepokojony.
-N-nie- wydusiła z siebie.
-Nie płacz już. Zaraz to zabandażujemy i się zagoi- uspakajał ją.
-D-dobrze.
Wyjął z torby potrzebne rzeczy i chwilę później zawijał bandaż wokół jej nogi. Dziewczynka otarła łzy z policzków i siedziała dalej nieruchomo.
![](https://img.wattpad.com/cover/159399900-288-k870858.jpg)