Nadszedł dzień dwudziestych urodzin Kusuri. Dziewczyna liczyła na to, że przynajmniej dziś odpocznie, jednak Hashirama wiedział jak popsuć jej plany. Zapukał do jej sypialni i wszedł do środka.
-Mam do ciebie prośbę, Kusuri- odezwał się jej brat.- Mogłabyś zastąpić dziś Imane-san? Wzięła urlop, a w szpitalu nie mogą sobie poradzić z natłokiem pracy.
-Jasne, zaraz pójdę- powiedziała leniwie, nawet nie otwierając oczu.
-Musisz iść już teraz- nalegał, zbierając jej ubrania i wypychając Kusuri do łazienki.
Dziewczyna przebrała się w pośpiechu, a wychodząc powiedziała:
-Masz u mnie dług wdzięczności.
-Wiem, siostrzyczko. Pa!- pożegnał ją i zatrzasnął drzwi.- Uf...
Senju od początku sądziła, że mieszkanie z dwójką braci może być nie najlepszym pomysłem. Zgodziła się jedynie dlatego, że nalegali, żeby została z nimi. Zmierzając w stronę szpitala spotkała kilku znajomych, jednak najbardziej zdziwił ją widok Madary.
-Co się stało, że wiecznie zapracowany pan Uchiha wreszcie wyszedł z domu?- śmiała się z przyjaciela.
-Wszystko zawdzięczam twojemu bratu- odpowiedział, przytulając ją na powitanie.- Niestety trochę mi się śpieszy. Zobaczymy się później, mała.
Madara odszedł w swoją stronę, a Kusuri jeszcze chwilę się w niego wpatrywała.
-Miło by było, gdyby chociaż on pamiętał- szeptała pod nosem.
W szpitalu naprawdę panował chaos. W poczekalni było stado pacjentów.
-Co tu się dzieje?- zapytała, gdy dostała się do biura ordynatora.
-Hashirama-sama i Madara-sama stwierdzili, że każdy shinobi musi być dokładnie zbadany, a następnie mamy przekazać im informacje o ich stanie zdrowia. Połowę pacjentów przyjęliśmy wczoraj- tłumaczył staruszek.
Kusuri bez zbędnych pytań założyła fartuch i wzięła stetoskop. Poszła do wolnego gabinetu i zapraszała każdego po kolei. Narzuciła sobie wysokie tempo pracy, chcąc jak najszybciej skończyć. Jednak gdy nie było już pacjentów poproszono ją o pójście na obchód. Oprócz tego przeprowadziła kilka skomplikowanych badań i dwie operacje.
Cały dzień ciężko pracowała. Gdy skończyła zaniosła wszystkie papiery do głównego biura Konohy. Do domu wróciła dopiero późnym wieczorem. Weszła zdenerwowana do domu, układając w głowie kazania dla starszego brata.
-Hashirama, zabiję cię za to. Jeszcze nigdy nie zmęczyłam się tak jak dzi...
-Wszystkiego najlepszego!- powiedzieli wszyscy, gdy weszła do salonu.
-...siaj- dokończyła, nie wiedząc, co się dzieje.
-Wybacz, ale musieliśmy coś wymyślić- stwierdził Hashirama.- Zaprosiłem twoich najważniejszych przyjaciół!
-Ale Uchihe, już mogłeś sobie darować- mówił oburzony Tobirama.
-Daj mu spokój chociaż dziś. Proszę- powiedziała przymilając się bratu.
-...Niech będzie- powiedział zawiedziony, po dłuższym zastanowieniu.
-Na jakie warunki ja się zgadzam...?- pomyślał.
-Dziękuję- powiedziała.
Przyjaciele i bracia podchodzili składając życzenia i prezenty. Musiała usiąść na kanapie obok Tobiramy i Madary, przez co czuła się jak między młotem, a kowadłem. Gdy tylko zaczynali się obrażać, Kusuri uderzała ich po głowach za każde wyzwisko. W końcu Hashirama przyniósł tort, a dziewczyna zdmuchnęła świeczki.
![](https://img.wattpad.com/cover/159399900-288-k870858.jpg)