2. Mam cię!

315 23 2
                                    

-Muszę... ją... mieć. - Pomyślał - Muszę... ją... uśpić...!

Kiedy dziewczyna oddaliła się na bezpieczną odległość uśmiechnął się i zszedł ostrożnie z dachu.

Szedł za nią aż do jej domu. Gdy już dotarli na miejsce dziewczyna usłyszała jak coś porusza się w krzakach, w których ukrył się Jeff.

Podeszła do nich powoli, a jej nogi zrobiły się jak z waty. Ręce nie chciały puścić ramienia torebki, ale ustąpiły po długiej walce.

Jeff gdy tylko zauważył jak jej ręce zbliżają się chciał ją zabrać od razu, ale w ostatniej chwili usłyszeli jakąś piosenkę.

-Kto dzwoni o tej porze? - Powiedziała Chloe sama do siebie. Wyjęła z torebki telefon. Przyłożyła go do ucha wyłączając denerwującą muzyczkę. - Halo?

-Hej Chloe! - Powiedział głos w słuchawce.

-Cześć Victor! - Powiedziała do telefonu.

Gdy się odwróciła Jeff odetchnął z ulgą cicho i wdrapał się dyskretnie na drzewo.

-Słuchaj... masz jutro wolne? - Zapytał, jak wcześniej powiedziała Chloe, Victor.

-Tak! Tylko do dwunastej mam zajęcia, ale potem mam cały dzień wolny. - Powiedziała dziewczyna otwierając drzwi na klatkę schodową.

-No to... Mógłbym wpaść na godzinkę lub dwie? - Powiedział chłopak. Jeff słyszał to jako ostatnie słowa.

-Ehh... Mam dwie opcje... - Pomyślał mężczyzna. - Albo zabić chłopaka, a moją ofiarę zabrać, ale wtedy byłoby więcej do prania... Albo przeczekać jutrzejszy dzień. Hmm... Chyba wybiorę drugą. Jutro spędzę dzień w... domu... i spróbuje upolować coś na obiad. Ostatnio go jadłem chyba tydzień temu.

24h PÓŹNIEJ

Jeff siedział na drzewie i wyczekiwał odpowiedniego momentu do ataku. Długo nie czekał, a po pięciu minutach był już w środku i sprawdzał czy nikt nie usłyszał gdy rozbijał okno do mieszkania dziewczyny.

Podniósł się z podłogi i poszedł do sypialni, gdzie stała komoda z ubraniami Chloe. Wziął pierwszy lepszy plecak i zaczął tam wkładać bieliznę i sukienki, a także zabrał kosmetyki z pułki.

Po chwili z łazienki w samym ręczniku wyszła domowniczka. Jeff dał jej czas aby się ubrała.

-Mam cię! - Krzyknął mężczyzna po czym zawiązał na ustach dziewczyny biały materiał, który skutecznie zagłuszył jej krzyki. - Okej. Teraz albo będziesz grzeczna albo stracisz jakieś niezbyt potrzebne części ciała. Czy to jasne?

Dziewczyna pokiwała energicznie głową na znak, że zrozumiała na co Jeff odpowiedział złowieszczym uśmieszkiem i wybiegł niezauważalnie z bloku.

Już po trzydziestu minutach był w lesie. Odwiązał dziewczynie usta i przywiązał do drzewa. Wyjął z plecaka kocyk, który zabrał przy okazji.

-Masz. Nie będzie ci tak bardzo zimno. - Powiedział rzucając jej wcześniej wyjętą rzecz.

-I to tyle co masz mi do powiedzenia?! - Krzyknęła zdenerwowana dziewczyna.

-Jutro jeszcze sobie z tobą pogadam i pobawię się nożem na twoim pięknym ciele. - Odpowiedział wchodząc do domku. - A i jeszcze jedno. - Dodał otwierając na chwilę drzwi. - Nie jestem normalny, więc nie wymusisz na mnie litości. Emocji i sumienia też mi brakuje. Miłej nocy... - Powiedział śmiejąc się maniakalnie i zamknął drzwi.

Dziewczyna zaczęła cicho łkać, ale nie długo, bo była za bardzo zmęczona i zasnęła. Przywiązana do drzewa, z kocem na sobie, obok domu seryjnego mordercy w wielkim i pustym lesie.

Nigdy sobie nie wybacze... | Jeff The Killer [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now