4. Jesteś już moja...

256 20 5
                                    

-Boże. Co za świr! - Powiedziała Chloe, która uciekła z domu Jeff'a. - Ale... chyba wrócę. Powiem, że chciałam się umyć. - Wymyśliła. - Lecz najpierw przemyje ranę. Ał! - Krzyknęła. Woda na rozpiętej nodze nie była przyjemna, ale jeszcze bardziej nieprzyjemna byłaby infekcja, albo grzyb. Musiałaby ją amputować.

Nagle przypomniała sobie, że jest całkowicie naga. Wtem jak na zawołanie spostrzegła, że obok niej leży pokrwawiona i znoszona duża, biała bluza. Wzięła ją i założyła.

-Chyba jest okej. Ale... nie mam bielizny! - Pomyślała Chloe. Zaczęła powoli iść do domku Jeff'a. Patrzyła uważnie pod nogi, ponieważ nie miała butów, a na ziemi leżały szyszki, żołędzie i inne spadające „ostre" rzeczy z drzew.

Gdy weszła do chatki mężczyzna leżał na łóżku i przeglądał się w małym, okrągłym lusterku, które trzymał w ręce. Gdy usłyszał skrzypiące drzwi od pokoju rozejrzał się po nim zobaczył Chloe.

-Szanowna pani Dziewica postanowiła wrócić? - Prychnął i zaśmiał się. - Wiesz, że musisz odpokutować swoje nieposłuszeństwo, prawda? - Jego wargi wygięły się we wredny, przepełniony żądzą i pożądaniem uśmieszek.

-I know. Sorry, Jeff... - Powiedziała dziewczyna wpatrzona w podłogę z miną smutnego psa.

-Okey.  A teraz kara... - Mruknął przymrużając oczy. - Powtarzaj za mną. - Wstał z łóżka i podszedł do niej, po czym złapał ją za biodra i przysunął tak, że ich nosy dzieliły milimetry. - I... - Zaczął.

-I... - Powtórzyła.

-Love...

-Love...

-You... - Szepnął jej do ucha Jeff swoim obślizgłym głosem.

-You - Powiedziała martwo dziewczyna.

Mężczyzna uśmiechnął się obrzydliwie i złączył ich usta w pocałunku. Zaczął odrobinę ruszać wargami, a Chloe zaczęła go naśladować. Już chwilę później wepchnął swój język do wnętrza jej ust i kontynuowali, ale tym razem z tańcem swoich języków.

Gdy oderwali się od siebie Jeff złapał dziewczynę za pośladki, a ta się trochę podniosła, ponieważ była od niego niższa. Zaciągnął się jej zapachem.

-Pachniesz pięknie... krwiście. - Powiedział uśmiechając się do niej. Chloe nie zwracała na niego uwagi i zachowała kamienną twarz.

10 MIN PÓŹNIEJ

*Chloe pov*

Leżałam na jego łóżku. Naga. Dziwnie się czułam. Tak nieswojo. Może to dlatego, że jestem dziewicą?

- Ehh... nie wiem, czy mam się do tego przyznać czy nie. -Pomyślałam. - Hmm... w sumie i tak zaraz dokonam żywota, więc co mi szkodzi? - W tem jak na zawołanie do pokoju wpadł Jeff w samych bokserkach.
-Wygląda bardzo atrakcyjnie ze swoim umięśnionym brzuchem... - Zamyśliłam się widząc go w drzwiach.

-Teraz mi nie uciekniesz. - Powiedział z kamienną twarzą przywiązując mnie do ramy łóżka za nogę.

-Jestem dziewicą, więc masz to zrobić delikatnie. - Powiedziałam na co cicho prychnął śmiechem.

-Od niemal dwudziestu lat nie słyszałem prośby o delikatność, ale postaram się... - Powiedział ściszonym głosem mój porywacz.

Wtem zawisł nade mną i pocałował mnie. Był to krótki, ale namiętny pocałunek. Zszedł powoli do szyi drogą z malinek, które mi zrobił. Gdy zasysał moją skórę w delikatnych miejscach czułam niemałą przyjemność. Oba obojczyki miałam całe czerwono-różowe...

Nigdy sobie nie wybacze... | Jeff The Killer [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now