44. „Pragniesz mnie."

2.9K 61 15
                                    

- O której dziś wyjeżdżacie?- zadałam pytanie przejeżdżając palcem po jego torsie.

Bolał mnie okropnie brzuch, więc postanowiliśmy poleżeć dziś dłużej w łóżku.

- Mieliśmy jechać koło siedemnastej, ale nie wiem jak to wyjdzie.- odpowiedział.

Było mi cholernie przykro, że nie będę mogła bawić się z nimi. Będę mogła jedynie oglądać snapy z bólem brzucha i Zoe obok. Na samą myśl chcę mi się płakać. Jeszcze fakt, że młoda chodzi spać o dwudziestej pierwszej. No cholera.

Leżeliśmy dalej bez słowa. Cisza nie była krępująca lecz przyjemna. Byłam szczelnie przykryta kołdrą, ponieważ w bieliźnie było mi zimno. Takie uroki spania z facetem.

Po kilku godzinach stwierdziliśmy, że musimy wyjść z łóżka. Była już dwunasta. Gdy się ogarnęliśmy zeszliśmy na dół na śniadanie.

- No w końcu wstaliśmy.- usłyszałam głos babci Isaaca.- Przygotowałam dla ciebie rosół kochana.- skierowała to w moją stronę.

- Dla mnie?- zapytałam zajmując miejsce.

- Isaac napisał mi, że źle się czujesz. Smacznego.- położyła przede mną talerz.

Spojrzałam na chłopaka, który stał wyszczerzony od ucha do ucha. Mówię to setny raz, ale jest cholernie słodki.

Po rosołku pojechaliśmy do mnie, ponieważ za kilka godzin miała zjawić się Zoe. Leżałam na łóżku zwinięta w kulkę wtulona w Issaca. Chłopaka, którego kocham, ale nie umiem mu tego wyznać.

- Kim my właściwie jesteśmy?- zadał pytanie.

Zdziwiło mnie to. Do czego on dąży?

- Nie wiem, przyjaciółmi?- odpowiedziałam bardziej pytając.

- Chyba tak.- szepnął.- Przyjaciele z korzyściami.

- Ej halo na nic takiego się nie zgodziłam.- obróciłam się w jego stronę.

- Wyczytałem to z twoich oczu. Pragniesz mnie.

- Marzenia.- prychnęłam.

- Oh tak?- zapytał i wtopił się w moje usta. Jak zwykle nie potrafiłam mu odmówić.- Rzeczywiście marzenia.- zaśmiał się.

- A spadaj.

Miał rację. Po części nimi byliśmy. Po co psuć przyjaźń jakimś związkiem? Szkoda, że nie wie, że mi zależy.

***

Była już szesnasta, a ja siedziałam z kuzynką i przyjacielem na kanapie. Oczywiście ten idiota przedstawił się jako mój chłopak, żeby było śmiesznie. Jego słowa.

- Dobra kobietki moje zawijam na balety.- powiedział, a mnie ukuło w sercu. Chciałabym, żeby ze mną został.

- Nie zostaniesz z nami?- dziewczynka zrobiła smutną minkę. Polubiła go.

- Niestety nie.- odparł.- Kiedy indziej się jeszcze spotkamy. Jakie macie plany?

- Oglądanie filmów tutaj, aż do dwudziestej pierwszej!- krzyknęła Zoe.

- Dokładnie tak.- uśmiechnęłam się.- Pod ręka mamy kuchnię także to idealne miejsce.

- Okej to już wam nie przeszkadzam, papa.- rzucił i wyszedł z pomieszczenia.

Nastała chwila ciszy. Odwróciłam głowę w stronę blondynki.

- Coś się stało?

- Fajny ten twój chłopak.- westchnęła.

Bloated assholeWhere stories live. Discover now