49. „Jesteś nasz."

3K 71 6
                                    

6 miesięcy później..

Za trzy miechy będę mamą. Nie mogę w to uwierzyć. Tak bardzo nie mogę doczekać się tego dnia.

Przez te miesiące dużo się nie zmieniło, chodziłam do szkoły, spotykałam się z przyjaciółmi. Może jedną większa zmianą było to, że zamieszkaliśmy razem u mnie z Isaac'kiem. Moja rodzicielka i dziadkowie chłopaka w stu procentach zaakceptowali bobaska i nasze plany.

- O czym tak myślisz skarbie?- usłyszałam za sobą i poczułam jego ręce na swojej talii.

- Myślę. Ten czas tak szybko leci.- westchnęłam.- Za trzy miesiące dzidziuś będzie z nami.

- Dziś mają przyjść ci idioci.- zaśmiał się.- Debata na temat imienia.

- Oni naprawdę nie mają co w życiu robić.- mruknęłam.

Przyjaciele cieszą się chyba tym dzieckiem bardziej niż my. Stwierdzili nawet, że zrobią zebranie, na którym wspólnie wybierzemy imię. W sumie to nie myślałam jeszcze o nim.

***

Zadzwonił dzwonek, a ja zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i wpuściłam tych debili do środka. Przywitaliśmy się, a następnie skierowaliśmy do salonu gdzie przygotowałam jedzenie. Usiadłam na kanapie głęboko wzdychając.

- No, więc ja już myślałam sobie.- zaczęła Chloë.- I nazwałbym ją Elena.

- A ja myślałem nad Anabelle.- wtrącił się Jack.

- Nie!- wręcz krzyknęła.

- Dlaczego?- zapytał ją Isaac.

- Nie oglądaliście horroru Anabelle?- odparła.

- Serio Chloë?- zaśmiał się Cody.

Dopiero po godzinie wybraliśmy imię dla bobaska. Aby to uczcić postanowiliśmy jechać do baru. Oczywiście ja jechałam jako kierowca.

2,5 miesiąca później...

Niedługo miałam urodzić moje dziecko. Z dnia na dzień czułam, że już coraz bliżej do tego wydarzenia. Przyjaciele również czekali zniecierpliwieni na ten moment. Ja bałam się tylko jednego. Porodu. Właściwie nie wiem jak
to jest. Boli bardzo czy lekko? Czy wszystko się uda? Mam taką nadzieję.

Z Isaac'iem mieszkaliśmy razem, więc wiele rzeczy stało się łatwiejszych. Mimo moich ciążowych humorków chłopak cały czas przy mnie był. Chłopak idealny.

- Kochanie mam dla ciebie niespodziankę. Ubierz się ładnie wieczorem.- odparł.

Zdziwiona spojrzałaś na niego, ale on nic więcej nie powiedział. Ładnie czyli? Niech oni bardziej się określają.

Kiedy nadchodził wieczór rozpoczęłam swoje przygotowania. Na twarz nałożyłam korektor, puder, zrobiłam brwi i pomalowałam usta. Na siebie wciągnęłam czarną sukienkę z srebrnym, rozkloszowanym dołem. Kupiłam ją niedawno i jest jedyną, w którą aktualnie się mieszczę. Na stopy wsunęłam czarne baletki. Na koniec spakowałam telefon, pieniądze i chusteczki do czarnej torebki.

- Wychodzimy!- usłyszałam krzyk z dołu.

Powoli zeszłam po schodach, gdzie stał już mój chłopak. Ubrany był w czarne, eleganckie spodnie i szarą koszulę. Wyszliśmy przed dom i wsiedliśmy do srebrnego Audi.

- To gdzie jedziemy?- zapytałam zaciekawiona. Mężczyzna coraz częściej robił mi niespodzianki, co było w sumie bardzo miłe. Lubiłam to.

- Niespodzianka. Zamknij oczy i nie podglądaj.- rozkazał.

Prychnęłam pod nosem, ale zrobiłam to co kazał. W radiu leciała jedna z moich ulubionych piosenek, więc podśpiewywałam pod nosem. Po jakimś czasie stanęliśmy.

- Jesteśmy na miejscu, ale nie otwieraj oczu.- odparł.- Złap moją rękę i wyjdź z auta.- usłyszałam, kiedy drzwi z mojej strony się otworzyły.

Poczułam lekki powiew wiatru, a po chwili poczułam, że Isaac bierze mnie na swoje ręce. Niósł mnie w nieznaną mi stronę, ponieważ dalej nic nie widziałam. Do moich uszu dotarł dźwięk windy. Gdzie my jesteśmy i co tutaj do cholery robimy?

- Możesz otworzyć oczy.- powiedział w końcu.

To co zobaczyłam zatkało mnie. Byliśmy w jakimś mieszkaniu. Jego bogate wnętrze, piękne meble, tu było cudownie. W centrum były ogromne, szklane drzwi na balkon. Zamiast ścian pokój ten miał okna. Było widać całe miasto, a to akurat chyba było ostatnie piętro. Udałam się do wielkich drzwi i zauważyłam basen, a obok niego cudownie przygotowany stół.

- Kochanie co my tu robimy do cholery?- zapytałam w szoku.

- Nie to nie jest nasze nowe mieszkanie. Pewnie cię zawiodłem, ale chciałem cię wziąć tu na jedną noc.

- Nie zawiodłeś głupku! Jest cudownie.- krzyknęłam przytulając się do niego.

- Chodź. Pójdziemy coś zjeść.

Blondyn złapał mnie za rękę i ruszył w stronę stołu. Odsunął mi krzesło, abym na nim usiadła. Gdy to zrobiłam przysunął je i zajął miejsce na przeciwko.

Spojrzałam na to wszystko jeszcze raz. To jest miejsce marzeń. Całe miasto było pięknie oświetlone.

Zaczęliśmy swój posiłek w ciszy. Po chłopaku było widać, że nie wziął mnie tutaj bez powodu. Co chwilę robił się blady, ale i tak posyłał mi pozytywny uśmiech.

- Może domyśliłaś się, że przyjechaliśmy tutaj z jakiegoś powodu.- zaczął.- Jane... jesteś dla mnie cholernie ważną osobą. Najważniejszą w moim życiu i chcę byś była ze mną do końca. W drodze jest też nasz mały bobasek, a wkrótce będzie drugi, bo oboje tego pragniemy.- mówił, a ja poczułam łzy zbierające się do moich oczu.- Skarbie stąd pytanie... Wyjdziesz za mnie?

Otworzyłam szeroko usta i dałam spłynąć łzą szczęścia po policzkach. Cholernie czekałam na ten moment. Kocham Isaac'a najbardziej i również wiąże z nim przyszłość. Naszą przyszłość.

- Tak.- ledwo wydusiłam z uśmiechem na ustach, a niebieskooki wsunął na mój palec przepiękny srebrny pierścionek. Taki o jakim marzyłam.

Resztę wieczoru spędziliśmy pływając i pluskając się nago w basenie. Było dziś nieziemsko.

***

Przewróciłam się na drugi bok i otwarłam oczy. Przede mną leżał słodki i bezbronny blondyn. Musiałam, aż sięgnąć po telefon i zrobiłam mu zdjęcie, które ustawiłam na tapetę.

Po chwili postanowiłam wstać i wziąć szybki prysznic. Nagle poczułam, że jest mi mokro. Zaczyna się.

- Isaac wstawaj! Ja rodzę!- krzyczałam spanikowana.

- Co się stało?- przetarł leniwie oczy, a już po sekundzie był obok.- Szybko do auta!

W samym szlafroku poruszałam się jak najszybciej potrafiłam. Cholernie się boję.

*

- Urodziła pani pięknego i zdrowego synka. Jak będzie miał na imię?

- Theo.- odpowiedziałam szczęśliwa biorąc maluszka na ręce.- Jesteś taki śliczny. Jesteś nasz.

Bloated assholeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz