Rozdzial 1

98 1 2
                                    

Mam na imię Isabella. Moje włosy są ombre i bardzo proste. Mam 15lat. Lubię grać w piłkę i chodzić na imprezy.
Matylda jest długo włosom blondynką. Jest ona w moim wieku, tak samo, jak w moim wzroście.-Czyli metr 67.
Przyjaźnie się z nią od podstawówki. Jest tak samo walnięta, jak ja. Powiem wam tylko tyle, że oby dwie lubimy imprezować.

***
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 9:00.-Cholera!.
Zaspałam. Szybko wyskoczyłam z łóżka. Zrobiłam poranną toaletę, a następnie ubrałam jeansy z dziurami i luźną bluzkę z flagą Wielkiej Brytanii.
Tak apropo, bo zapomniałam, mieszkam w Warszawie. Zbiegłam na dół. Ubrałam wojskową kurtkę i wzięłam plecak. Szybko wybiegłam z domu.
Ogólnie to mamy mundurki (czarna kamizelka z logiem szkoły). Szybko włożyłam kurtkę do szkolnej szafki. Pognałam na lekcje matematyki.
Stanęłam przed drzwiami.Oddychnełam głęboko i otworzyłam drzwi.
-Przepraszam za spóźnienie.-Powiedziałam milutkim głosem.
-Jaki był powód twojego spóźnienia?-Zapytała ostrym tonem nauczycielka.
-Zaspałam.-Usiadłam do ławki.
Moja koleżanka spojrzała na mnie pytająco.
Była ubrana w krótką, żółtą spódniczkę, do tego kremową bluzkę na ramiączkach.
-Naprawdę zaspałam.-Powiedziałam szeptem.
Zapisałam temat i resztę lekcji ,słuchałam nauczycielki.

***
-Ile miałaś z ostatniej kartkówki?-Zapytała Milena, swoim piskliwym i słodkim głosikiem.
-5+,a ty?-Uśmiechnęłam się przyjaźnie.
-4+. Teraz mamy geografie?-Nigdy nie pamięta co mamy następne.
-Tak. Jest piątek, idziemy na jakąś imprezę?-Miałam ochotę zaszaleć, po całym tygodniu w domu.
Nie byłam nigdzie, ponieważ od soboty do czwartku leżałam w łóżku, bo chora byłam.
-No spoczko. Będę u ciebie o 19:30.-Powiedziała Milena.
-Ok.
Poszliśmy do klasy od geografii, ponieważ przed chwilą był dzwonek.

***
Lekcje następne minęły bardzo powolnie.
-To widzimy się wieczorem.-Powiedziała Matylda, wychodząc z autobusu.
-Ok.Pa.-Odpowiedziałam.
Zostałam sama. Musiałam przejechać jeszcze dwie ulice.
*30 minut później*
Wysiadłam z autobusu. Podeszłam do drzwi
Oddychnełam głęboko. Otworzyłam drzwi.
-Już jestem!-Krzyknęłam, wchodząc.
Wiedziałam, że mama była w pracy ,więc w domu jest tylko tata.
-Kochanie jestem w kuchni.-Odkrzyknął.
Ściągnęłam buty i weszła do kuchni.
-O której mama wraca?-Zapytałam
-24;00 Możesz iść na impreze.-Stał przy kuchence i gotował obiad.
Kuchnia była czarno-biała. Meble były czarne, a natomiast stół był biały
**********************************

Kuchnia była czarno-biała. Meble były czarne, a natomiast stół był biały.
-Dziękuje.-Podbiegłam do niego i pocałowałam w puliko.
Spojrzałam na zegarek, była godzina 15:45.
Pobiegłam na górę.
Usiadłam do biurka i zaczęłam robić lekcje. Następnie się spakowałam.
Wzięłam telefon do ręki i sprawdziłam Facebooka,Instagrama, Snapchata i Messengera.
Gdy skończyłam, podeszłam do szafy. Wyjęłam czarne, krótkie spodenki, do tego luźną, kremową bluzkę.
Wzięłam te rzeczy i poszłam do łazienki.
Rozebrałam się i weszłam pod prysznic.
Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
Podeszłam do lusterka. Nałożyłam lekki makijaż i wysuszyłam włosy. Uczesałam je i ubrałam wcześniej naszykowane rzeczy.
Wzięłam telefon. Zeszłam na dół.
-I jak tato?-Zapytałam, wchodząc do salonu.
Tata siedział w fotelu.
-Ślicznie jak zawsze, ale zjedz coś chudzinko.
-Dobrze.-Weszłam do kuchni.
Wzięłam jabłko i wodę.
***
Gdy już wszystko zjadłam, akurat zadzwonił dzwonek.
-Trochę za wcześnie.-Powiedziałam, spoglądając na zegarek.
Podeszłam do drzwi.Pociągnęłam za klamkę, tym samym otwierając drzwi. Za nimi stał wysoki brunet, z postawioną grzywką.
Miał duże, brązowe oczy, które wpatrywały się w jeden cel.-Mnie.
-Michał!-Krzyknęłam i rzuciłam się chłopakowi na szyje.
-Hejka mała-Pocałował mnie namiętnie w usta.
Michał to mój chłopak ma 19 lat.Może i jest starszy, ale go kocham.
Był ubrany w podarte jeansy i granatową bluzkę.
-Wejdź do środka.-Ocunełam się tak, aby mógł wejść.
-Dzieńdobry.-Powiedział, podając mojemu tacie rękę.
Tata go lubi, ale mama nie na widzi.
-Witaj chłopcze.
-Choć na górę.-Wzięłam go na górę i pociągnęłam w stronę schodów.
Posłusznie poszedł na mną
Położyliśmy się na łóżko.
-Bardzo sługo Cię nie było.-Spuściłam głowę.
Paczałam na nasze splecione dłonie.
-Wiem. Przepraszam. Musiałem wyjechać, Bella już jestem.
-Kocham Cię. Nie chce, abyś mnie zranił.
-Nie zrobię tego Obiecuje, a gdzie się tak wystroiłaś?-Usiadł i spojrzał na mnie podejrzliwie.
-Umówiłam się z Matyldą. Idziesz z nami?-Także usiadłam.
-Nie mogę.-Podniósł mi głowę, tak abym mogła na niego paczeć.
-Zawsze jest coś ważniejszego.-Łzy zebrały mi się w oczach.
-Przepraszam.Muszę.-Widziałam, że się martwi.
-Czy..czy ty mnie wogóle kochasz jeszcze?-Powstrzymałam łzy.
-Jak możesz o to pytać. Jak bym Cię nie kochał, to bym tu nie siedział.Ale odpowiadając na twoje pytanie, tak kocham Cię.
Kocham Cię jak wariat.
-Ja ciebie też.-Pocałował mnie.
-Muszę lecieć pa.-Pocałował mnie w puliko.
Zeszłam z nim na dół.
Pożegnał się z moim tatą i wyszedł . W tej chwili...

**********************************************************************************************

Zycie NastolatkiDonde viven las historias. Descúbrelo ahora