Rozdzial 3

44 1 0
                                    


  Gdy wróciłam do pokoju (ubrana w piżamę i bez makijażu) położyłam się na łóżku.
Ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę!-Krzyknęłam, bo na mamę było za wcześnie.
Drzwi się uchyliły i do środka wszedł mój brat.
Charlie stanął naprzeciwko łóżka.
Charli-Jest on wysokim brunetem, o pięknych niebieskich oczach. Jest bardzo wysoki i umięśniony.
Wygląda Bardzo poważnie w tej chwili. Ma 19 lat.
-Co się stało?-Usiadłam.
-Jeździłaś moim ścigaczem.-Nadal był poważny.
Zaczynałam się go bać..
-Tak, ale....ale mówiłeś, że mogę.
-Mówiłem. Tylko, że wlewa się paliwo. I teraz należy Ci się kara.-Co? Jaka kara?
-Dobrze.-Spuściłam głowę.
On usiadł na łóżku i zaczął mnie gilgotać.
-HAHHAHAHH... Przestań-Darłam się w niebo głosy.
-To jest kara.-On także się śmiał.
Gdy już przestał się wygłupiać, padłam zmęczona na łóżko.
-Młoda wiesz, że Cię kocham? Ale nikomu nie mów..-Zapytał, kładąc się obok mnie.  Wtuliłam się w brata.'-Dobranoc.-Przytulił mnie do siebie mocnej.

-mha.-Ziewnęłam.-Dobranoc.
Po chwili moje powieki zrobiły się ciężkie i usnęłam.

  Bella wstawaj!-Wydarła się matka.Zanim wyszłam z łóżka, spojrzałam na telefon.

Miałam jedną nieodebraną wiadomość. Otworzyłam ją:
,,Dobranoc, miłych snów!-ZBUKU.-Wiadomość przyszła o 24:30.
Wygramoliłam się z łóżka. Ubrałam szare dresy i luźną, szarą bluzkę.
Związałam włosy w kucyka.  Wzięłam do ręki telefon i odpisałam na wiadomość:

,,Dziękuje ;* ,,

  Zeszłam na dół i włożyłam telefon do tylnej kieszeni.

-Siadaj do stołu-Warkneła mama.
Brat i tata już siedzieli.
-Dobrze -Usiadłam posłusznie.
Na śniadanie była jajecznica i do tego herbata.
-Sara idę do roboty, podwieść Cię gdzieś?-Krzyknął mój brat.
-Jasne. Tylko zęby umyje!.-Odkrzyknęłam.
Pognałam na górę. Zrobiła to, co miałam zrobić i zbiegłam z powrotem na dwór.  -Gotowa?-Zapytał braciszek.

-Jasne.-Założyłam dresową bluzę oraz buty i złapałam torebkę.
Wyszliśmy z domu i udaliśmy się do garażu.
Brat wyprowadził maszynę.
-Wsiadaj.-Podał mi kask.
Założyłam go. Usiadłam za bratek. Złapałam go. Odpalił i ruszyliśmy.  

  Przed pracą brata byliśmy za około 40 minut.
Czemu tak długo?
Ponieważ stanęliśmy jeszcze przed sklepem. Brat kupił sobie energetyka, a ja jabłko i zimną, gazowaną wodę.
-Dzięki.-Pocałowałam go w puliko.
-Spoko .-Uśmiechnął się - Chcesz wejść?
Mój brat był mechanikiem samochodowym. Kochałam tu przychodzić. Nieraz nawet pomagałam.  -No spoko.-Weszliśmy do warsztatu.

Widać, że nie ma szefa, bo jest straszny bałagan.
-Bella!-Krzyknął kolega mojego brata.-Dawno Cię tu nie było.
-Ciebie Marek u nas też.
-Kiedy wasza mama stała się zimna i nie normalna. Postanowiłem, że nie będę przychodzić.-Zrobił smutną buźkę.
-Damy radę.-Charlie objął mnie ramieniem.
-Ty idź się przebierać. Wzięłam pierwszą lepszą szmatkę i walłam go nią.
-Dobra, dobra.-Podniósł ręce do góry.
Poszedł do szatni.
Marek zabrał się do pracy.
-Ej podaj mi ten palnik.-Poprosił.
Wzięłam urządzenie i mu podałam.
On zaczął coś tam robić.
-Jak tam w szkole?-Zapytał po pewnym czasie.
-Nawet dobrze. Tylko ,że jej nie Lubie.-Odpowiedziałam.
-Jak każdy. Ej stary utopiłeś się?!?!-Krzyknął do mojego brata.
-Przecież już idę!-Charlie wyłonił się zza drzwi.
-Wiecie, ja już lecę Pa.-Pocałowałam braciszka w puliko, a jego kolegę przytuliłam.  

  -Narka.-Odpowiedzieli równo.
Wyszłam z warsztatu i udałam się do bliskiej kawiarenki.
***
-Poproszę 1 kawę.-Powiedziałam, stojąc przy ladzie.
-Dobrze, zaraz przyniesiemy.-Odpowiedziała starsza Pani.
Podeszłam do wolnego stolika.. Usiadłam i w tym momencie dostałam SMS-a. Wyjęłam telefon i go przeczytałam:   ,Hejka :) Robisz coś dzisiaj?''-ZBUKU

Uśmiech sam wkradł mi się na buzię. 

 Cześć ;) Nic ciekawego.''-Ja

Nie czekałam długo na odpowiedź.
,,Może się spotkamy?''-ZBUKU.
,,Jasne, Przyjedź do kawiarenki, na ul.Markowskiej.''-Ja.
,,Ok. Zaraz będę.-ZBUKU.
Włożyłam, telefon do torebki. Akurat Pani przyniosła mi kawę.
Napiłam się łyk kawy. Smakowała, tak jak by była robiona w domu. Ogólnie cała kawiarnia, była mile urządzona.
Brązowe okrągłe stoliki stały na całej sali. Przy nich stały czarne krzesła. Ściany były brozowo-czarne, a podłoga drewniana.
-Hej.-Przestraszyłam się.
Byłam zamyślona.
-Yyy. Cześć.-Wyrwałam się z zamyślenia.
Nagle obok mojego znajomego pojawiło się kilka osób.
Prosili o autografy zdjęcia. Oczywiście ja grzecznie czekałam. Też pewnie bym tak zareagowała. Gdy wszyscy już sobie poszli
(w końcu), Michał usiadł do stolika.
-Co tam?-Zapytał po długiej ciszy.
-Tak jak zawsze, a tam?-Odpowiedziałam.
-Fajne, niedługo kolejna trasa.-Uśmiechnął się.
-Nie męczy Cię to?-Spytałam.
-Granie dla fanów to część mojego życia-W jego oczach ujrzałam iskierki.
-Chcecie coś do picia.-Podeszła do nas starsza Pani.
-Nie,dziękuję.-Odpowiedział jej.
-Dobrze, jak by co to wołać.-Poszła sobie.
*oczami ZBUKU*  Moje życie ogólnie składa się z muzyki, fanów i rodziny.

-Przepraszam, że pytam.-Zaczęła Bella-Ale nie masz czasem tego wszystkiego dosyć?
-Nie. Lubię swoje życie. Isabello widzę, że w tobie kryje się wielki talent.
-Jaki?-Zapytałam.
-Nie wiem, ale jako twój przyjaciel odkryje go, razem z tobą.-Powiedziałem.
*oczami Belli*
Zaskoczyło mnie to.
-Możemy porozmawiać gdzieś indziej?-Zapytałam.
-U mnie w domu, może być?-Uśmiechnął się.  

Zycie NastolatkiWhere stories live. Discover now