**2 *** 3**

666 94 20
                                    

Pony

Nie mogłam uwierzyć, że Casey tak bezczelnie wyrzucił mnie z Pizza Queen. Cholera, ja nadal tam pracowałam, przecież nie złożyłam wypowiedzenia, nie mógł mnie tak po porstu wywalić!

- Idziemy zjeść gdzieś indziej? - zapytała Ronnie, zakładając swoją przydługą grzywkę za uszy. - Jestem głodna, a tutaj raczej nas nie obsłużą.

Westchnęłam, ze złością kopiąc w zamknięte drzwi. Złożyłam ręce na piersi, trochę jak obrażone dziecko, ale postanowiłam, że nie dam za wygraną. Z Penelopą Benett nigdy nie ma łatwo, akurat Casey powinien o tym wiedzieć.

- Idźcie - mruknęłam. - Ja pomogę temu idiocie.

- Niby jak masz zamiar to zrobić? - zapytała Alex, unosząc brwi w pytającym geście. - Pewnie nie zauważyłaś, ale twój przemiły przyjaciel zamknął nam drzwi przed nosem.

Ach, jak ja kochałam ten sarkazm w jej głosie.

- Znając Moretę, zamknął również główne wejście i teraz pilnuje, kto chce nim wejść - głośno myślałam, czym niechcący zwróciłam uwagę dziewczyn.

- No właśnie... Więc? - dopytywała Ronnie.

- Więc...- przerwałam, zastanawiając się, co powinnam zrobić, żeby przechytrzyć Casey'a. - No jasne! On nas wyrzucił drzwiami, a my wejdziemy oknem! - wrzasnęłam uradowana.

- Masz zdolność otwierania okien od zewnątrz? Stara, naucz mnie - Alex jak zwykle nie mogła powstrzymać się od komentarza.

- Tym razem nie będą mi potrzebne - uśmiechnęłam się przebiegle i wskazałam palcem na uchylone okno w łazience dla personelu. Głupiutki Casey, myślał, że mnie pokona. Nic bardziej mylnego.

- Podsadzicie mnie? - poprosiłam, wspinając się do parapetu.

Niestety byłam za niska, żeby dostać się do okna samodzielnie, ale na szczęście były ze mną dziewczyny. Byłam pewna, że w trójkę nam się uda.

- Jasne - zgodziła się Ronnie. - O ile potem wpuścisz nas drzwiami i załatwisz pizzę XL za free.

- I coś do picia - dodała Alex, przytakując przyjaciółce.

Pokiwałam głową, zgadzając się na wszystko, czego chciały. W końcu to i tak Casey teraz tam pracował. To znaczy... o ile jeszcze nie spłonął w pożarze.

Nie żebym tęskniła jakoś szczególnie, ale w szafce zostawiłam swoje skarpetki z kotkami, byłoby szkoda, gdyby się spaliły.

Moje psiapsiułki zrobiły koszyczek z rąk, na którym mogłam postawić nogę. Jednocześnie chwyciłam się parapetu i jakimś cudem wdrapałam się na niego. Najgorsza była jednak wizja przeciskania się przez to małe okienko.

- Ej, co będzie jak tam utknę? - zaczęłam lekko panikować.

- Wtedy pójdziemy do innej pizzerii. - Alex wzruszyła ramionami. - Auć! No co? - obruszyła się, gdy Ronnie sprzedała jej kuksańca prosto w żebra.

- Nawet nie udawaj, że cię to bolało - prychnęła dziewczyna. - Nie martw się Ponny, dasz radę! A jak nie, to wepchniemy cię do środka. W kreskówkach to zawsze działa.

Wzięłam głęboki wdech, po czym popchnęłam szybę, żeby otworzyła się bardziej. Super, Peny, już zostawiasz odciski palców. Żaden geniusz zła nie byłby z Ciebie dumny.

- Trzymajcie kciuki! - zawołałam, na co obie uniosły w górę zwinięte pięści.

Raz baranowi śmierć, czy coś w tym stylu.

Pizza Queen 23Where stories live. Discover now