7, która tak na prawdę jest 8

2K 108 3
                                    

Obudziłam się w pokoju chłopaków. Od razu się rozciągnełam. Jeszcze wszyscy spali, więc postanowiłam ich nie budzić.
Podeszłam tylko do James'a, który leżał na podłodze.
- Psst James wstawaj.
- Co jest?- powiedział zaspany.
- Nic. Tylko możesz iść na łóżko. Dziękuję.
- A tak. Nie ma za co.
- Wiesz, gdzie Syriusz?
- Chyba spał w pokoju wspólnym.
- Dobra. Dzięki idź jeszcze spać.
- Pa- powiedział ziewając i przykrywając się kołdrą.
Zeszłam na dół, okrywając się szlafrokiem. Na dole był Syriusz, który już nie spał.
- Cześć kochanie- podszedł, aby mnie pocałować.
- Nie Syriusz. Nie pamiętasz co wczoraj powiedziałam?
- Myślałem, że tylko żartowałaś.
- To się myliłeś. Nie wierzysz mi. Nie wierzyłeś, gdy byliśmy razem. Nie chcę być z kimś, kto nie traktuję tego co mówię do serca. Wiem czasami żartuję, ale wiedziełeś w jakim byłam stanie. Pa.
- Czekaj- powiedział, ciągnąc mnie za rękę.
- Tak?
- Przepraszam. Jeżeli na prawdę myślisz, że zlekceważyłem twoje słowa...
- Bo tak było.
- Mylisz się. Nie poszedłem do Monic, tylko szedłem za tobą, aby cię przeprosić. Gdy dotarłem do dormitorium ty byłaś w łazience. Rozmawiałem o tym z Lily, gdy nagle weszła ta Fillion i zaczeła się do mnie przymilać. Ja ją ignorowałem, ale ona nie dawała za wygraną. Gdy wyszłaś z łazienki ja byłem po prostu osobą w złym miejscu i o złym czasie.
- Załóżmy, że ci wierzę. Ale i tak sądzę, że powinniśmy na chwilę skończyć. Potrzebuje czasu aby to przemyśleć. Rozumiesz?
- Oczywiście.
- Dlaczego w ogóle spałeś tutaj?
- Ty spałaś w dormitorium chłopców. Wiedziałem, że jakbym przyszedł, to bym pogorszył sytuację.
- Czyli jednak zaczełeś myśleć. Bo gdybyś myślał wolniej cofałbyś się w rozwoju.
- Wiesz co? To ja się tutaj uzewnętrzniam, a ty sobie żartujesz.
- Nie no. Ja mówiłam na serio.
- Mhm?
- Pamiętasz, że powiedziałam, że muszę to przemyśleć?
- Tak?
- Przemyślałam.
- I...
- I dam ci jeszcze jedną szansę. Dumbledore tak robi.
- Dumbledore to miły człowiek, ale czasami popełnia błedy.
- Czyli sądzisz, że to błąd?
- Oczywiście, że nie.
- Ja się boję. Strach jest zbyt duży...
- Czego się boisz?
- Że ty się nie zmienisz. Że zerwiesz ze mną, dla jakieś dziewczyny, która będzie z tobą tydzień.
- Rozumiem cię w pewnym sensie. Masz obawy i to dobrze, bo gdybyś ich nie miała albo byłbym dla ciebie nic nie warty, albo byłabyś ze mną tylko, ze względu na wygląd, czy pozycje społeczną. Ja też mam obawy. Myślę, czy mnie nie zostawisz. Codziennie boję się o nas, ale miłość przezwycięży wszystko. Ale codziennie odpowieadam na te myśli jednym zdaniem....
- Co ma być, to będzie, a jak już będzie, to trzeba się z tym zmierzyć.
- Dokładnie. I zawsze wtedy przypominam sobie ciebie. Twój uśmiech. Twój głos. Twoją twarz. Nasz pierwszy pocałunek.
- Syriuszu. Wiedz, że jesteś dla mnie ważny. Nawet, jeśli się pokłucimy, to zawsze moja rodzina cie wspomoże. Moja rodzina cie uwielbia. Nie wyobrażają sobię, żebyśmy nie mieli ze sobą kontaktu. Obiecaj mi. Obiecaj, że bez względu na wszystko, będziemy mieli ze sobą kontakt.
- Obiecuję- powiedział, po czym mnie pocałował.
- Nie chcę, aby to były słowa rzucane na wiatr. Nie każę ci wiązaç obietnicy wieczystej. Chcę tylko, abyś wiedział, że jak będziesz potrzebował pomocy, w jakikolwiek sposób, to dostaniesz jej od moej rodziny.
- Zdaję sobie sprawę, że to dla ciebie ważne. Wiedz, że zawsze cię obronię. Schronię. Gdy będziesz potrzebowała pomocy, to możesz jej u mnie szukać.
- Dziękuję - powiedziałam, po czym przytuliłam chłopaka.
- Chyba wypadałoby się ubrać.
- Masz rację.

Huncwoci i Ona [zakończone] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz