24

1K 74 3
                                    

| Pewnie spodziewacie się dłuższego rozdziału. Prawda jest taka, że nie miałam zbytnio weny. Ten rozdział jest tylko dlatego, żeby było cokolwiek. Nie mam pojęcia, co mogłabym tu jeszcze dodać. Zapraszam do czytaniar

- Dzisiaj wielki dzień- powiedziała Lily w trakcie poprawiania włosów przyjaciółce.

- Jeszcze jak. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.

- Będzie idealnie.

Anne wstała i poszła do dużego lustra, które stało po drugiej stronie pokoju.

- Nie wierzę, że wziełam tę sukienkę przez przypadek.

- Wygląda, jakby była dla ciebie stworzona.

- Właśnie dlatego nie wierzę.

James nagle wbiegł do pomieszczenia.

- Tu jesteście.

- Nie nauczyli cię pukać?

- Ceremonia się zaraz zaczyna.

- Już idziemy. Spokojnie.

Nagle James przytulił Anne.

- Super wyglądasz. Na pewno wszystko wyjdzie świetnie.

- Dziękuję. Kto odprowadza Syriusza do ołtarza?

- Moja mama.

- To dobrze.

- Chodźmy już.

Poszli na łąkę, na której odbywała się ceremonia. Syriusz stał już pod ołtarzem. Anne podeszła do ołtarza w rytm marszu weselnego. Po złożeniu przysięg pocałowali się.

Wszyscy przeszli na salę, gdzie ma się odbyć wesele.

Zaczął się pierwszy taniec. Po chwili wszyscy się dołączyli.

Gdy wszyscy zasiedli do jedzenia. James wstał i poproił o uwagę.

- Dziękuję. Znam Anne dosłownie od urodzenia. Syriusza od kiedy poznaliśmy się w wieku 11 lat na peronie. Syriusz miał wiele dziewczyn, dlatego na początku byłem przeciwny temu związkowi. Najlepszy przyjaciel zakochał się w mojej kuzynce. Dla niektórych może brzmić to fajnie, ale dla mnie to taknie wyglądało. Dzisiaj, kiedy widzę ich szczęście cieszę się, że są razem. Najlepszy przyjaciel został moją rodziną. - Syriusz uśmiechnął się i ścisnął rękę Anne- Dlatego chciałbym prosić was o wzniesienie toastu na ich cześć.

James usiadł dumny z siebie i swojej przemowy i zabrał się do jedzenia. Gdy zjadł niemalże od razu chwycił butelkę ognistej whisky, za co Lily skarciła go wzrokiem. Potter nic sobie z tego nie robił i polał huncwotom alkoholu.

Ojciec Anne robił wywiad z Syriuszem.

- Tato...

- Co? Praktycznie go nie znam. Nie wiem, z kim moja księżniczka wzieła ślub.

- Miałeś mnie już tak nie nazywać.

- Oj przepraszam już. - ojciec Anne był sympatyczną osobą z uśmiechem na twarzy lekko przy kości. Był dość wysokim brunetem z niebieskimi oczami.

- Sprawdzę co u mamy- stwierdziła dziewczyna i poszła do mamy.

- Cześć córeczko. Ślicznie wyglądasz.

- Bardzo dziękuję.

- Tata cię zamęcza?

- Bardziej Syriusza.

- Współczuję.

- Idę sprawdzić co u przyjaciół.

Poszła do stołów. Zobaczyła Remusa przy fontannie z czekolady, który był cały brudny na twarzy, a Peter podrywał jej kuzynki. James próbował popisać się przed Lily. Zażenowana nie wiedzała od czego zacząć.

Po chwili namysłu poszła do Syriusza i poprosiła go o pomoc.

Anne poszła do Remusa.

- Dobra czekolada?

- Nawet nie wiesz jak.

Wyciągnęła lusterko i pokazała odbicie Remusa.

- Dlaczego nie mówiłaś?

- Umyjesz się i odczepisz od fontanny?

- Dobrze.

Remus odszedł w stronę łazienki. Anne wzięła truskawkę i zamoczyła w czekoladzie, po czym ją zjadła.

James próbował odciągnąć Petera od kuzynek.

Anne podszedła do Syriusza.

- Dobrze, że kazałeś zająć się tym James'owi. Przynajmniej nie podpisuje się przed Lily.

Syriusz pocałował Anne.

- Pani Black.

- Tak?

- Jak to pięknie brzmi.

- Z twoich ust najlepiej. Bardzo cię tata zamęczył?

- Dało się przeżyć.

Przez resztę wesela wszyscy świetnie się bawili.

Po weselu nastąpił czas na noc poślubną. 18+ i te sprawy.

Następnego dnia były poprawiny i była bardzo fajna atmosfera.

Wow 300+ odczytów prologu. Jesteście niesamowici.

Huncwoci i Ona [zakończone] Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ