Rozdział XXI

529 82 6
                                    

-O czym rozmawiałeś z Yongiem?-młodszy położył głowę na udach Marka i spojrzał na niego wzrokiem małego szczeniaczka.

-Wiesz, sprawy dorosłych.-odpowiedział i pogłaskał czerwone loczki chłopaka.

-Mark, ja nie jestem dzieckiem i naprawdę sam jestem w stanie obronić się przed Lucasem.-podniósł się do pozycji siedzącej.-Z resztą ta sprawa dotyczy mnie, więc mogliście porozmawiać bezpośrednio ze mną.

-Posłuchaj Hyuckie,-czarnowłosy położył ręce na barkach młodszego.-wiem, że nie jesteś dzieckiem. Po prostu poprosiłem Taeyonga, żeby miał na ciebie oko. Nie knuliśmy jakiegoś planu unicestwienia, ani nic z tych rzeczy.-zaśmiał się lekko, powodując, że na ustach chłopaka również zagościł uśmiech.-A co do bronienia się, nie byłbym do końca pewny.-powiedział przejeżdżając kciukiem po dolnej wardze drugoklasisty.

-Ale to właśnie była obrona...-powiedział spuszczając głowę.-On chciał mnie pocałować, a ja go od siebie odepchnąłem i...

-Ten człowiek ma chyba rozdwojenie jaźni. Jakim cudem można kogoś uderzyć, a potem całować.-starszy przytulił mocno Donghyucka, a w jego głosie można było wyczuć irytacje.

-Nie jesteś zły?-młodszy wtulił się w jego szyję.

-Czemu miałbym być zły?-wyszeptał.-Przecież nie zrobiłeś nic złego. Dobrze, że go odepchnąłeś, niech wie, że nic do niego nie czujesz.

Czerwonowłosy owinął nogi w okół talii chłopaka i złożył lekki pocałunek koło jego ucha.

-Kocham cię Mark.-powiedział cicho, jednak wystarczająco głośno, by drugi mógł go usłyszeć.

-Hm?-zapytał zdziwiony.

Młodszy odsunął się lekko i chwycił dłońmi twarz starszego tak, że patrzyli sobie prosto w oczy.

-Kocham cię.-uśmiechnął się.-Wiem, że mówię to dosyć szybko, więc nie musisz mi odpowiadać, jeśli nie jesteś pewny swoich uczuć. Po prostu chciałem, żebyś wiedział, że cię kocham Mark.

-Hycukie, ja...-zaczął, lecz usta Haechana musnęły jego usta. Pocałunek był wolny i spowodował, że po ciele starszego zaczęły przebiegać dreszcze.

-Nie musisz nic mówić.-powiedział między pocałunkami.-Mi wystarczy, że po prostu jesteś.

Chłopcy odsunęli się od siebie, gdy zaczęło im brakować powietrza. Młodszy usiadł między kolanami Kanadyjczyka, a ten przytulił go od tyłu, kładąc głowę na szyi Donghyucka.

-Też cię kocham Hyuck.-powiedział splatając ich palce ze sobą.


***


-Jak to zapomnieliście ćwiczyć tekst?!-Chenle wydarł się na dwójkę chłopaków.

-Blondas, uspokój się!-skarcił go Renjun.-Donghyuck miał wczoraj ciężki dzień, pewnie musiał odpocząć.-powiedział, a gdy zobaczył uśmieszek na twarzy przyjaciela zwątpił w swoje słowa.-Bo odpoczywaliście, prawda?

-Taaak, oczywiście.-Mark podrapał się po głowie próbując powstrzymać śmiech.

Wszyscy popatrzyli na najstarszego, który był okropnym kłamcą.

-Tak, a te różowe plamy na szyi Hyucka to ugryzienia komara?-prychnął chłopak z różową czupryną.-Zaraz nam powiecie, że przyjechaliście rano do szkoły na jednorożcu.

✨I can't help falling in love with you • markhyuck✨Where stories live. Discover now