Rozdział 4

223 8 0
                                    


****(Shawn)
Z Rose zacząłem spędzać coraz więcej czasu. Rozmawialiśmy razem w redakcji. Czasem pomagała mi w artykułach, a bywało, że i ja poprawiałem w jej pracach to i owo. Spotykaliśmy się też często poza pracą. Chodziliśmy w różne fajne miejsca o których nie miałem pojęcia. Kiedy przyjeżdżałem tu na koncerty i eventy nie miałem czasu się po prostu pobawić w tym mieście. Mogę śmiało powiedzieć, że Rose stała się moją przyjaciółką i jedną z ważniejszych dla mnie osób. Mogłem przebywać w jej towarzystwie niemal cały czas.
Lepiej poznałem też Amy. Była fenomenalną fotografką. Jej zdjęcia zapierały dech w piersi. Wydobywały z człowieka jego całe piękno. Naprawdę była dobra w tym co robi.
Kiedy przyszłeym do mieszkania Rose na ścianach wisiało mnóstwo zdjeć zrobionych przez Amy. Zwłaszcza rzucały się w oczy zdjęcia krajobrazów w większych rozmiarach. Mieszkały razem, więc twórczość Amy była idealnym dopełnieniem całego wystroju.
Uderzałem palcami o klawiaturę swojego laptopa, kończąc sprawozdanie z ostatniego miesiąca. Pierwsze dni były trudne. W końcu nigdy nie miałem styczności z dziennikarstwem od tej drugiej strony. Jednak teraz po czterech miesiącach wiem już jak wszystko działa i nauczyłem się pracować w tym zawodzie. Mało tego, nawet zaczął mi się podobać.
Oczywiście kochałem muzykę. Zauważyłem, że często po spotkaniach z Rose, kiedy wracam do domu sięgam po gitarę. Jakby trochę wróciła mi dawna wena. Muzyka wydobywała się spod strun tak naprawdę sama. Spisywałem muzykę i zacząłem komponować słowa. Cieszyłem się, że powoli wracam do siebie.
-Hej, jak Ci idzie?-zagadnęła mnie Rose, która podeszła do mojego biurka. Jak zwykle pewnie skończyła pierwsza.
-Hej, hej.-odparłem, dopisując ostatnie zdanie.- Właśnie skończyłem sprawozdanie.- powiedziałem z uśmiechem, opierając się mocniej o fotel.-A co ty tak dzisiaj szybko się ze wszystkim wyrobiłaś?-zapytałem.
-Rano miałam wywiad poza redakcją i musiałam go napisać. Niestety trzeba go była najpierw opatrzyć cudownym wstępem.-przewróciła oczami.-Gdyby nie to skończyłabym wcześniej.-wzruszyła z uśmiechem ramionami.
-Zobaczysz, że wyjdę kiedyś wcześniej od Ciebie.-zaśmiałem się w stronę dziewczyny. Ona prychnęła i roześmiała się, zakładając ręce na piersi.
-Tak, tak. Trzymam Cię za słowo.-puściła mi oczko, cały czas się uśmiechając.
Rose była najbardziej pozytywną osobą w tej redakcji. Podobało mi się, że nikogo nie udawała. Jak jej coś nie odpowiadało to to mówiła. Nie chciała mi się też jakoś szczególnie przypodobać ze względu na status gwiazdy. W redakcji zdarzyło mi się zainteresowanie ze strony kobiet. Ale było widać, że większość z nich interesuje się mną tylko dlatego, że jestem tym Shawnem Mendesem. Nie interesują mnie takie znajomości. Co nie zmienia faktu, że oprócz Rose i Amy mam parę fajnych znajomych wsród dziennikarzy i dziennikarek.
-A w ogóle Shawn-zaczęła. Spojrzałem się na nią ciekawy co chce mi powiedzieć.-może chcia....-nie zdążyła powiedzieć, bo przerwała jej Amy, która wyglądała jakby zaraz miała rozpętać huragan.
-Zaraz mnie coś strzeli przysięgam!-podeszła do nas z aparatem w ręku tak wściekła jak jej nigdy nie widziałem.
-Bardziej ty masz ochotę kogoś strzelić.-zażartowałem. Rose również zachichotała pod nosem, a Amy wysłała mi mordercze spojrzenie.
-Ty myślisz, że to takie zabawne.-zaczęła przedrzeźniać mój śmiech.-A ja mam tam dwa drewna, którym muszę zrobić zdjęcia do artykułu!-pokazała ręką z aparatem za siebie.-To jest jakaś tragedia...-opuściła ręce ze zrezygnowaniem.
-Dasz radę. Radziłaś sobie z gorszymi przypadkami.-Rose próbowała dodać przyjaciółce otuchy. Jednak Amy mogłaby śmiało zacząć zaraz rzucać gromy na swoich modeli.
-Zrobiłam dwieście zdjęć i żadne się nie nadaje. Nie umieją oddać żadnych emocji.-powiedziała już bardziej zrezygnowanym niż wściekłym głosem.
-To może ja im pomogę?- zaproponowałem. Amy spojrzała się na mnie zdziwiona.- Mam doświadczenie. Zrobiono mi tysiące sesji. - wzruszyłem ramionami. Rose pokiwali głową na moje słowa.
-To naprawdę dobry pomysł. Może Shawn ich jakoś rozrusza.- zaśmiała się.
-No pewnie. Jestem przecież taki cudowny. -odparłem, wstając z krzesła. Dziewczyny roześmiały się i dopóki nie wjechaliśmy na trzydzieste piętro gdzie była sala do sesji zdjęciowych cały czas sobie dogryzaliśmy i się śmialiśmy.
  Na salę weszliśmy w świetnych humorach. Jednak uśmiech Amy od razu zniknął, kiedy zobaczyła te dwa ,,drewna".
   Byli to młody chłopak i młodziutka dziewczyna. Zapewne dopiero zaczynali pracę w modelingu. Jadąc windą Amy nakreśliła nam temat artykułu. Mówił o miłości i psychologii człowieka, kiedy jest zakochany. Musieli oddać uczucie pomiędzy dwojgiem ludzi.
-Hej.- powiedziałem do nich.- Przyszliśmy tu, żeby was trochę rozluźnić i rozruszać.-powiedziałem sympatycznie, starając się ich nie zestresować jeszcze bardziej.
-Przecież ty to Shawn Mendes...-powiedziała cicho modelka prawie na wydechu.- Ten sławny piosenkarz...- zakryła usta dłonią. Roześmiałem się, kręcąc głową na boki.
-Wystarczy Shawn.-odparłem i klasnąłem w dłonie.- Słuchajcie, wasze zdjęcia mają ilustrować artykuł o miłości. Osoba, która je zobaczy powinna widzieć dwoje zakochanych ludzi. Nie może być widać, że jesteście dla siebie obcy. Ja wiem, że dopiero zaczynacie, ale jak zrobicie świetne zdjęcia to zobaczycie jaka może to być świetna robota.-powiedziałem. Słuchali mnie uważnie. Chociaż co do dziewczyny nie byłem pewny, bo wygladała na strasznie zszokowaną moją obecnością. Przez cztery miesiące życia bez naklejki gwiazdy odzwyczaiłem się od reakcji ludzi na moją osobę.
-Włączmy jakąś muzykę.-zaproponowała Rose i poszła do pobliskiej wieży radiowej, stojącej w kącie.
-Świetny pomysł!-poparłem ją. Włączyła energiczną muzykę, od której samej chciało się ruszać i tańczyć.
    Zachęciliśmy z Rose modeli do wyjścia z nami przed tło. Zaczęliśmy tańczyć i próbowaliśmy ich rozluźnić. W tym czasie Amy robiła zdjęcia. Na początku nie szło po naszej myśli, bo chłopak i dziewczyna byli bardzo spięci. Jednak z czasem zaczęli się rozluźniać. Mało tego zaczęli tańczyć razem z nami.
   Myślałem, że są gotowi, dlatego zeszliśmy z Rose z tła i daliśmy Amy pracować. Niestety kiedy przyszedł czas na robienie zdjęć do artykułu dalej nie mogli się przemóc, żeby jakoś się do siebie zbliżyć.
-Ej,ej-zwróciłem na nich uwagę. -Wyluzujcie. Będzie dobrze.-uśmiechnąłem się. Modelka chyba to łyknęła, bo stała się bardziej pewna siebie, ale model dalej nie był przekonany.
-Nie musicie się od razu całować. Po prostu się przytulcie. Znasz jakieś dowcipy? Może spróbuj ją rozśmieszyć.- Rose próbowała jak mogła ratować sytuację. Spodobał mi się jej pomysł. Była bardzo kreatywna.
   Amy się nie odzywała, ponieważ, jak sądziłem po jej minie, nawet nie chciała się denerwować.
-Właśnie.-spojrzałem się na Rose.-Chodź na chwilę. - wyciągnąłem w jej kierunku rękę i wszedłem na tło. Chłopak i dziewczyna odsunęli się na bok.
   Poczekałem aż grająca piosenka się skończy i do następnej zacząłem tańczyć z Rose. Śmialiśmy się, okręcaliśmy się nawzajem, a czasami tańczyliśmy obok siebie te same kroki. Świetnie się bawiliśmy. Uśmiechy nie znikały nam z twarzy.
   Kiedy znowu obróciłem Rose i nasze ręce były wyprostowane pociągnąłem ją trochę mocniej. Oparła dłoń na moim torsie, żeby się ze mną nie zderzyć. Odrzuciła głowę do tyłu, śmiejąc się strasznie. Nie wiem co mogło być w tym śmiesznego, ale sam zacząłem się śmiać. Jej śmiech był zaraźliwy.
   Amy w międzyczasie robiła zdjęcia, ale nie chciała nam ich potem pokazać. Stwierdziła, że musi je jeszcze przejrzeć i wybrać najlepsze.
   Po obejrzeniu mnie i Rose wyszły Amy o wiele lepsze zdjęcia ,,drewnom", które chyba załapały o co w tym wszystkim chodzi. Zabawa na sesji to podstawa. Wtedy cieszy się i fotograf i modele.
   Poczekaliśmy aż Amy skończy sesję i razem postanowiliśmy wyjść z pracy.
-Amy, idziesz ze mną dzisiaj na zakupy?-zagadnęła przyjaciółkę Rose, kiedy przechodziliśmy obok recepcji.
-Nie dam rady.-dziewczyna potrząsnęła głową.- Wpadam tylko do domu coś zjeść i się przebrać. Potem mam jedną sesję w plenerze i jestem fotografką na pokazie Moschino. Nawet nie wiem kiedy wrócę. -wytłumaczyła i już wiedziałem, że Amy będzie dzisiaj bardzo zmęczona. -Może gdyby ta sesja nie trwała tak długo to jeszcze bym się zastanowiła, ale było jak było.-wzruszyła ramionami.
-Nie no rozumiem. Zrobię Ci kolację i zostawię w lodowce, żebyś mogła sobie odgrzać jak wrócisz.-posłała jej uśmiech,a Amy uściskała przyjaciółkę. -Najwyżej pójdę sama. Przecież to nic wielkiego.- odparła Rose.
-Ja mogę z Tobą pójść.-wypaliłem. W sumie nie wiem dlaczego, bo nigdy nie lubiłem zakupów, ale jak tak słuchałem ich rozmowy to zdałem sobie sprawę, że dawno na żadnych nie byłem. Ba, już od paru dobrych lat nie byłem w centrum handlowym.
-Na pewno? Chyba nie przepadasz za zakupami.-Rose spojrzała się na mnie w udawaną podejrzliwością.
-W sumie dawno nie byłem. A pora trochę odświeżyć swoją garderobę.- wzruszyłem ramionami z uśmiechem.
-No dobra...To podjadę po Ciebie o szóstej wieczorem. Pasuje?-zapytała się.
-Tak,jasne.- odparłem.-Ale to ja pod Ciebie podjadę.-dodałem. Zostałem wychowany na dżentelmena i uznałem, że tak będzie grzeczniej.
-Skoro chcesz to proszę bardzo.- uśmiechnęła się Rose.- Znasz mój adres, więc nie boję się, że się zgubisz. -zażartowała.
-Szykuj się Shawn. -roześmiała się Amy.- Nie wiesz co oznaczają zakupy z Rose. Nie wyjdziecie ze sklepów szybko.-dodała ze śmiechem.
-Oj już przestań.- machnęła ręka Rose.- Nie jest tak źle.- spojrzała się na mnie.- Przyrzekam, że pójdziemy na kawę, żeby zrobić przerwę.- dodała i wszyscy się roześmialiśmy.
   Dziewczyny wsiadły do samochodu Amy i pojechały do swojego mieszkania.
Ja przed zakupami postanowiłem coś zjeść i trochę odpocząć po pracy, bo nigdy nie wiadomo. Amy może mieć przecież rację.

Our New York HistoryWhere stories live. Discover now