Nie byłam pewna kiedy właściwie zasnęłam, ale z objęć morfeusza wyrwał mnie głośny męski krzyk, dochodzący z mojej kuchni. Rozkleiłam ciężkie powieki i opuściłam bose stopy na zimne panele, zauważając, że nadal miałam na sobie luźne dresy i koszulkę z logiem uniwersytetu. Pojedyncze krzyki przeszły w totalną kłótnię, a trzy głosy mieszały się w dyskusji.
— Nie wiem co wy narobiliście, ale jestem na was cholernie wściekły! — warknął mój brat.
Uchyliłam drzwi i przez szparę wysłuchiwałam wrzawy, jaka dochodziła z kuchni.
— Coś ty sobie myślał, Matthews?! — krzyknął, nie przejmując się późną porą. — Starasz się wrócić do jej życia po latach, a potem fundujesz jej coś takiego? Zwariowałeś?! Następnym razem trzymaj te swoje nieobliczalne dziwki z dala od mojej siostry, bo uduszę cię gołymi rękoma!
Prawie parsknęłam śmiechem, wyobrażając sobie rozjuszonego Benjamina w kitlu, strofującego wszystkich dookoła. Prawda była taka, że mój brat potrafił być naprawdę przerażający, kiedy chciał.
Ktoś parsknął cicho.
— A ty z czego rżysz, Beckett?! — Zadrżałam, słysząc, jak bardzo był zły. — Myślisz, że jesteś lepszy od niego? Przecież widziałeś jak ostatnio się czuła, a mimo wszystko ją tam zaciągnąłeś! — Systematyczny dźwięk kroków świadczył o tym, że przechadzał się w kółko. — Co z ciebie za przyjaciel?
Uznałam, że należało wkroczyć do sytuacji i podreptałam do nich, ze zdziwieniem zauważając, jak komicznie wyglądali. Matthew i Alan siedzieli na kanapie, a Benji górował nad nimi, trzymając się pod boki. Jego oczy ciskały piorunami w pozostałych dwóch mężczyzn. Midnight Star siedział na swoim legowisku i spoglądał na nich swoimi wpółprzymkniętymi ślepiami.
— Nie krzyczcie tak — wychrypiałam cicho, zwracając na siebie uwagę. — Obudziliście kota.
Trzy głowy odwróciły się w moją stronę.
Alan wyglądał na udręczonego.
Beckett wyglądał, jakby gryzły go wyrzuty sumienia.
Mój brat za to był po prostu wściekły.
— Tak strasznie mi przykro — zaczął Alan, próbując się podnieść. Silna ręka mojego brata spoczęła na jego ramieniu, spychając go ponownie do pozycji siedzącej. — Przepraszam cię.
Matthew skrzywił się, ciągle wodząc spojrzeniem po mojej twarzy.
— Będzie z tego niezły siniak.
Westchnęłam i zamknęłam oczy.
— Zamknijcie za sobą drzwi. Chcę tylko parę dni spokoju, nie oczekuję niczego więcej.
Miałam dość ich wzajemnych przepychanek.
Chciałam tylko ciszy.
A jak na złość, wszyscy trzej przemówili jednocześnie.
— Ale przecież...
— To on...
— Laurel...
Podniosłam dłoń wysoko do góry i rzuciłam im najgroźniejsze spojrzenie, na jakie było mnie stać.
— Dość! — Przerwałam im piskliwym głosem. — To się tyczy całej trójki. Żegnam.
*
Wystarczyło jedno spojrzenie w lustro, bym uświadomiła sobie, że najwyraźniej życie zatoczyło bardzo wielkie koło. Wyglądałam dokładnie tak samo, gdy oberwałam po twarzy w szkole średniej, a jedyna różnica była taka, że tym razem pod okiem odbiło mi się coś, co było śladem po pierścionku. Z pustym wyrazem twarzy przesuwałam wzrokiem w lustrze, nie mogąc wykrzesać z siebie choćby jednej emocji.

YOU ARE READING
O jeden rok za późno (O jeden #1) ZAKOŃCZONA
RomanceLaureline Carter to ucieleśnienie pracoholizmu i nie wyobraża sobie życia bez swojej firmy, kota oraz przyjaciół. Dziewczyna dziarsko idzie przez życie, udając, że wcale nie rozpamiętuje zawodu miłosnego sprzed ośmiu lat. Bo w końcu jak nie zwątpić...