16

252 35 7
                                    



JIMIN

Byłem nerwowy na myśl, że spotkam się z Yoongim, mimo że przecież sam tego chciałem. Szedłem krok za Jungkookiem chcąc jakoś opóźnić moment, w którym tam dotrzemy. Nie byłem nawet w stanie cieszyć się tym, że byłem na zewnątrz, a powietrze było tego wieczoru wyjątkowo ciepłe. Mimo iż myślałem o tym co chciałem mu powiedzieć to teraz wszystkie te słowa zdawały mi się bez sensu.

-Denerwujesz się? – głos Jungkooka wyrwał mnie z zamyślenia. Spojrzałem na niego i chyba widok mojego przerażonego spojrzenia i pogryzionej z nerwów wargi był dla niego wystarczającą odpowiedzią. Położył mi dłoń na ramieniu i pocierał chcąc mi tym dodać otuchy. Faktycznie poczułem się trochę pewniejszy. W końcu nie szedłem tam sam, a z nim i wierzyłem, że w razie czego to Jungkook mi pomoże. Uspokojony tą myślą mogłem cieszyć się nocnym spacerem. Jednak, gdy dotarliśmy pod ciemne drewniane drzwi moje gardło ponownie się zacisnęło. Cała ta sytuacja mnie przerażała. Ja, który przez większość swojego życia nie wychodziłem z domu, teraz stałem przed drzwiami osoby, którą pamiętałem jedynie z zabaw z piaskownicy. Nie miałem pojęcia co mam nawet powiedzieć, gdy otworzy, a co dopiero gdy będę musiał nawiązać konkretną rozmowę. Jungkook nacisnął dzwonek i po chwili zobaczyłem w uchylonych odrobinę drzwiach chłopaka, który prawie całkowicie różnił się od dziecka ze zdjęcia. Przez chwilę przez głowę przeszła mi myśl, że może to nie być wcale ta osoba. Stałem jak wryty, a chłopak naprzeciwko mnie również chyba nie planował nic powiedzieć ani się ruszyć.

-Cześć, przepraszamy, że przychodzimy o tak późnej porze – odezwał się w końcu Jungkook za co byłem mu naprawdę wdzięczny. Dopiero wtedy osoba po drugiej stronie progu popchnęła bardziej drzwi i zwróciła uwagę, że ktoś ze mną jest.

-Nie szkodzi – odpowiedział i wpuścił nas do środka. Wszedłem niepewnie zachęcany lekkim popchnięciem Jungkooka. Rozejrzałem się ciekawie po wnętrzu. Zarówno korytarz jak i pokój na jego końcu, do którego zostaliśmy wprowadzeni były pełne starych jednak pięknych mebli jakby czas się tu zatrzymał. Kiedy weszliśmy do pokoju chłopak odwrócił się znów w moim kierunku i na jego twarzy zagościł uśmiech, który był jednak dobrze mi znany. Ten uśmiech się nie zmienił i dobrze go pamiętałem.

-Nigdy bym nie przypuszczał, że jeszcze cię zobaczę – odezwał się po chwili ciążącej mi ciszy. Nie wiedziałem co miałbym na to powiedzieć biorąc pod uwagę, że wspomnienia z nim związane powróciły do mnie przecież całkiem niedawno.

-Jest coś o czym muszę ci najpierw powiedzieć – powiedziałem w końcu, choć wcale nie było to dla mnie łatwe. Yoongi wskazał nam fotele, na których mogliśmy usiąść i rozpocząłem moje opowiadanie mu co się ze mną działo przez cały ten czas. Miałem do niego wiele pytań, ale wiedziałem, że nim zdobędę odpowiedź na którekolwiek z nich powinienem sam dać coś od siebie. Yoongi słuchał cały czas w ciszy, a ja zerkałem jedynie na niego ukradkiem będąc wciąż na tyle zdenerwowany tą rozmową, że nie byłem w stanie spojrzeć się na niego wprost. Momentami ułatwiałem sobie sprawę patrząc na Jungkooka, którego obecność dawała mi dużo pewności siebie. On również wydawał się spięty, ale w przeciwieństwie do mnie wpatrywał się w chłopaka siedzącego naprzeciwko nas. Gdy skończyłem mówić zapanowała zupełna cisza.

-Wszyscy myśleli, że nie żyjesz – usłyszałem w końcu i poczułem nieprzyjemny dreszcz na plecach. W końcu niecodziennie słyszy się, że było się przez wiele lat uznawanym za martwego.

-Dlatego nigdy mnie nie szukałeś? – zapytałem ponieważ to pytanie najbardziej mnie nurtowało. Dlaczego ktoś kogo uznawałem wtedy za przyjaciela nigdy nie domagał się spotkania ze mną.

Yellow Sun and Blue Moon | JIKOOK/KOOKMINOù les histoires vivent. Découvrez maintenant