•9• Chcę zabrać Cię na randkę, zgodzisz się?

304 41 12
                                    

Wybór: nootknowx

Ambar siedziała w nowo otwartej kawiarni i popijała swoje Latte Macchiato z porcelanowej filiżanki.

Spojrzała z irytacją na zegarek.

Dochodziła 13, czyli jej chłopak spóźniał się już o 20 minut.

Blondynka uniosła brew obserwując przez szybę, jak ludzie w pośpiechu biegną przed siebie.

Bawiło ją to, że inni śpieszą się jakby zbliżał się koniec świata a jej chłopak miał czas.

Smith fukneła na Balsano, który już dawno powinien być na miejscu i dopiła w pośpiechu swoją kawę.

Ruszyła z pustą filiżanką do lady i zapłaciła za swój zakup, następnie skierowała się w stronę drzwi.

Wolno ruszyła w kierunku swojego domu mimo tego, że nie miała ochoty na spacer.

Jednak nie mieszkała wcale tak daleko żeby musieć pchać się w blaszanej puszce zwanej potocznie autobusem pomiędzy starszymi osobami, które za wszelką cenę muszą zająć sobie miejsce siedzące.

Pod blokami jednak nie przeszkadzają im jakiekolwiek dolegliwości i potrafią wystać przez parę godzin, obgadując każdą osobę, która tylko nawinie im się na język.

Blondynka westchneła lekko i ruszyła dumnym krokiem do przodu, lekko stukając swoimi szpilkami o posadzkę.

Zastanawiała się jakim cudem tyle czasu wytrzymała z chłopakiem, który za nic ma punktualność i najwidoczniej ją samą.

Ambar próbowała robić dobrą minę do złej gry, jednak spóźnialstwo chłopaka coraz bardziej działało jej na nerwy.

Wiedziała, że Matteo znów zacznie tłumaczyć się swoją pracą i obowiązkami, których nikt inny nie może załatwić.

Powoli miała tego dość, gdyż zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że jej chłopak najwidoczniej związał się z pracą a z Ambar jest tylko nocami.

O ile nie przesypia ich zmęczony pracą, pomyślała dziewczyna i zacisneła pięści w złości.

Nie zauważyła nawet, kiedy dotarła pod drzwi swojego domu.

Ze zdziwieniem zorientowała się, że pod domem stoi samochód Matteo i złość jeszcze bardziej zawładneła jej ciałem.

Dziewczyna zaczęła szukać kluczy po torebcę lecz ze zmartwieniem zorientowała się, że nie ma ich w środku.

Zrezygnowana i zła jeszcze bardziej zapukała do drzwi, które chwilę później stanęły otworem a w nich znalazł się szeroko uśmiechnięty Matteo.

Chłopak chciał objąć swoją dziewczynę lecz ta szybko go wymineła, nie zważając na jego osobę ani na to jak wyglądał.

-Nie przywitasz się ze swoim księciem z bajki? - spytał żartobliwie i pocałował blondynkę w policzek, na co ta zgromiła go wzrokiem.

-Przywitałabym Cię w kawiarni, w której czekałam na Ciebie prawie pół godziny - odparła zirytowana i ściągnęła z siebie przewiewną kurtkę w kolorze pudrowego różu.

-Mówiłem Ci, że tam nie dotrę. Natomiast Ty miałaś od razu po pracy przyjechać do domu - odparł zdezorientowany chłopak, jednak zaraz na jego twarz ponownie wrócił uśmiech. -Ale nie ważne, małe nieporozumienie.

-Małe? - naskoczyła na niego, wbijając w niego swoje zimne oczy.

-Jeśli mi zaufasz i na moment przestaniesz narzekać to pokaże Ci coś, co napewno Ci się spodoba - wyznał a dziewczyna wzruszyła ramionami lecz nie odezwała się ani słowem, co chłopak przyjął z ulgą.

Zasłonił Ambar oczy własnymi rękoma i lekko zaprowadził ją do salonu, w którym czekała niespodzianka.

Blondynka już z daleka czuła zapach, który rozchodził się po całym mieszkaniu lecz była tak zajęta denerwowaniem się, że nie zwróciła na to większej uwagi.

Chłopak zdjął ręce z oczu dziewczyny i pozwolił jej docenić owoc swojej pracy.

Smith z szeroko otwartymi oczami spojrzała po pomieszczeniu, w którym zmieniło się wszystko.

Rano nie było tutaj stołu zastawionego winem, kieliszkami oraz talerzami, na których parował smakowity posiłek.

Matteo zadbał o to żeby jego dziewczyna czuła się komfortowo więc postawił na wegetariańską kuchnię, w której lubowała się jego ukochana.

Sam nie przepadał za jedzeniem warzyw i braku mięsa lecz dla Ambar był w stanie się poświęcić i zrezygnować z ulubionych potraw.

Wokół stołu leżały zapalone świeczki w różowym kolorze.

Dziewczyna odwróciła się zaskoczona do stojącego za nią Balsano, jednak go tam nie było.

Kiedy ponownie spojrzała w stronę stołu, Matteo klękał przy nim z wielkim bukietem róż w ręcę.

Smith podekscytowana podeszła do chłopaka i starała się ukryć emocję, które nią targały.

Nie potrafiła się jednak powstrzymać i z piskiem rzuciła się chłopakowi na szyję.

-Naprawdę to dla mnie zrobiłeś? - spytała szczęśliwa wpatrując się w Matteo, który nie krył dumy.

-Tylko i wyłącznie dla Ciebie. Zawsze narzekałaś, że zbyt dużo pracuje a my przez to nigdzie nie wychodzimy. Dlatego postanowiłem, że przygotuje dla Ciebie coś specjalnego w domu, tylko my we dwoje a potem to już zależy jak się wieczór skończy - zakończył, zabawnie ruszając briami na co Ambar zareagowała śmiechem. -Zacznijmy więc od początku. Chcę zabrać Cię na randkę, zgodzisz się?

-Tak. Kocham Cię - szepneła i staneła na opuszkach palców, aby dosięgnąć ust chłopaka.

-Ja Ciebie też - rzekł cicho Matteo w usta dziewczyny i mocno ją do siebie wtulił.

σηє ѕнσту - ѕσу ℓυηα || ραят 1 & ραят 2 ✔Where stories live. Discover now